[Luka w rękopisie.]
[BIZOŃSKI]
Kacper! do pawilonu, osobną wieczerzę...
KACPER
Baron Potomski przysłał o listy - czy były?
JERZY
na stronie
Przybył więc...
Do Bizońskiego
Cóż ten tokaj?...
Na stronie
może doda siły!
Bizoński wybiega.
SCENA DRUGA
JERZY
przechadzając się spostrzega książki i przeziera je
Jakże dawno! jak dawno ? czytać już nie mogę,
Zazdroszcząc tym, co - z myślą wolną lub stateczną
Siadłszy - podzielać idą nieszkodliwą trwogę
Bohaterów, lub miłość już nie-niebezpieczną!...
- Obiegać glob wokoło, przez tłumy narodów,
Zamykać tom - i wracać wprost od antypodów...
Z uśmiechem
Książki widzę Pszonksona...
Po chwili
...to Szekspir - zaiste
Trzy przynajmniej tragedie, i to sztuki całe,
Powtórzyłbym na pamięć, jak Bizoński listę...
W monologu
Arcydzieł ta jest władza!... i przez nią są trwałe -
Z radością
Hamletl...* *Monolog jest wiernie z oryginału tłumaczony
Otwiera, spoziera na pierwszy wiersz i zamyka - potem mówi na pamięć.
„ ...Być, albo nie być, oto zapytanie -
Czyli jest zacniej, skoro duch się kłoni,
Niż kiedy w samym złego-oceanie
Złemu zaprzecza, nieszczęściu się broni?!...
Umrzeć?... to - zasnąć! więc cóż? gdy przez spanie
Ukoić można cierpień sto tysięcy
Nie rozłączonych od życia?... od ciała?...
Końca-takiego, o! chcieć, najgoręcej...
Umrzeć? to zasnąć!... więc śnić??... oto!... cała
Trudność - bo w śnie tym cóż tam dziać się musi,
Gdy wyzwolony jest duch z dziennej czczości...
Zaprawdę - ta to wątpliwość nas kusi,
Przyczyną będąc dlugo-żywotności!
Pszonkson wchodzi i zatrzymuje się zdziwiony - zostaje niewidzialny.
Jerzy ciągnie monolog
Któż by inaczej znosił wieku-wzgardę ?
Lub chłostę jego?... niepoczciwość ludzi? -
Obelgi - dumy obrażonej - harde...
Miłość! co na to, by odpychać, łudzi -
Odwłoki sądów i sądów formuły."
[Luka w rękopisie.]
[WERNER]
Nie jestżem więc potworem obrzydłym naturze?
Ja, który znam zarówno serce i sumienie -
Który sumienie tyle ile serce cenię...
Mimo - iż widzę...
Doktoralnie
- tu jest głębokość wyrazu:
Mimo, iż widzę...
Tragicznie
- serce, przyznaj, jestże z głazu?
A sumienie - sam przyznaj - jestże z dyjamentu?
Ja?... nie wiem, zadość obu uczynić od razu
Nie potrafiłem nigdy! ginę wśród zamętu:
I nieraz, gdy o zorzy czuję, że-m jest świętym,
Przeklinam się wieczorem, albo - po obiedzie -
Sądzę, iż powinien bym na placu być ściętym!
Rozpacznie
Oto grzechy! oto są i moje spowiedzie -
- A teraz - rób, co zechcesz...
Po chwili, naturalnie
...dałbym pół mamony,
Żeby tę wieść powrócić - tej zacnej rodzinie
Oddać spokój... nie jestem, jak widzisz, stracony,
Podły nie jestem! tylko: sam nie wiem, co czynię?...
Sumienie bowiem z sercem oceniam jednako,
Zazdroszcząc tym, co rozdział zrobili w tym względzie
I zasad swych są pewni - widząc: gdzie? i jako?
Lub o ile skaleczyć?... jak dobre narzędzie? -
W monologu
Potomski tak - ja? nie tak...
- on nad wszystkie skarby
Przenosi nie ujętą rzecz, lecz wzięcie w karby:
W karby i w karby...
- z biednej cóż będzie hrabianki!
Gdy pojmie ją...
PSZONKSON
Ból wniosłeś zamiast niespodzianki:
Nie przeczę!... ależ! rzeczy bierzesz za gorąco -
Zimniejszym bądź - zimniejszym...
WERNER
Prawda! prawda! szczera-
Sam nieraz sobie mówię, że krew mam palącą
Jak wulkan! i jakoby ta lawa, co wzbiera
W wnętrzu skały. - „Stój - nieraz wykrzykam - Wernerze!"
Za piersi się obiema chwytając rękoma:
Wołam: „Siebie samego, głupi guwernerze,
Trzymaj się!..." - a tu ziemia pode mną ruchoma...
- Ot tak...
Stanowczo
- Masz słuszność - zimnym trzeba być...
Do Pszonksona
A daléj?...
PSZONKSON
Środki obmyśleć...
WERNER
Tak jest...
PSZONKSON
Uważyć - azali...
WERNER
Azali...
PSZONKSON
Zbadać, czyli dla zranionych osób
Możliwym jest ratunek? gdzie? na jaki sposób?
I ująć - mówię: ująć! - to niepowodzenie
Ręką męża!... jak lwica z góry ima szczenię,
Które się jej wyśliznąć z paszczęki nie zdoła...
WERNER
Zbawiłeś mię! sumienie i serce mi woła,
Że mnie zbawiasz...
PSZONKSON
Graf Jerzy mógł mieć jedne z owych
Nieszczęść - nagło-finanso-burso-przypadkowych -
Lecz ma stosowne środki...
Jerzy porusza się na krześle i hamuje to poruszenie.
i nie idzie tyle
O pieniądz... ile o czas - dnie zaś cóż są?... chwile!
A chwile czym ? jeśli nie pulsu uderzeniem ? -
A puls jest w spójni ciągłej z sercem i sumieniem...
WERNER
Patrz - jak bije...
PSZONKSON
Zaiste - cóż więcej błogiego
Nad jeden z tych wypadków, gdy czyn znamienity
Stawa się rzeczą prostą i nie chce niczego
Od nas, prócz przytomności - stając się jakoby
Zorzą złotego-wieku, gdzie już poświęcenia
Będą jako powietrze, jako światłość doby,
Jak chleb powszedni... będą, ot tak... od niechcenia!...
WERNER
Epoki tej, Epoki serca i sumienia
Pragnę! jakże przyśpieszyć ją - dziś, zaraz - można?...
- Majątkiem mym zaręczyć?... dobrze...
Po chwili
- Bez zdziwienia
Wszelako usłysz... lubo... myśl bynajmniej zdrożna -
Usłysz, mówię, pytanie... pytanie: czy kwota
Nie przenosi o wiele środków w-zwyż rzeczonych ?
Po chwili
Idzie mi o możliwość, nie zaś o garść złota!...
PSZONKSON
Ręczę ja - - sum jakkolwiek urzeczywistnionych
Nie mam, lecz w pewnym względzie coś waży me słowo:
Pytałem
[Luka w rękopisie.]
WERNER
zimno
Kłaniam -
Nicka wychodzi, przed nią kufer wynoszą.
WERNER
w monologu
Zimniejszym nie był żaden lord angielski.
Lecz słucham rad Pszonksona i będę ich słuchał,
Choćbym na lodu sopel zmienić miał flet sielski.
Niech mi do warg przymarza, będę jeszcze dmuchał -
Stanowczo
Dość cierpiałem za moje gorące podrywy -
[Luka w rękopisie.]
HRABINA
Niedawno syn mię gościł, dziś twój przyszły gości:
Aż przyjdzie i pochować tę głowę zbolałą.
Niech się dzieje we wszystkim wola Opatrzności...
ELIZA
Mamo! trzeba nadzieję mieć, ona jest cnotą...
HRABINA
Nadzieją bywa w drugich, co w nas jest tęsknotą!
Cieszę się, iż cię bawi widok publiczności:
Ja-bo już tam -
[Luka w rękopisie.]
[BIZOŃSKI]
Szeptania i stąpania jak po ostrzu brzytwy -
A Bizoński to widzi, Bizoński pamięta...
Popija.
Hrabia gdzie? gdzie hrabina?... gdzie są dwa barony?
Temu mów, temu nie mów, i sobie nie powiédz...
(Zwłaszcza że nie wiesz, co jest ? z którejkolwiek strony!)
Popija.
A Bizoński w tym wszystkim sam jako ostrowidz -
Jeden!...
Zatacza się w krzesło - stawia na ziemi butelkę i mówi dalej
...on tylko jeden na wszystko gotowy -
Przewraca się w fotelu zasypiając
Jeden człowiek, co w domu tym nie stracił głowy...
Kurtyna zapada.
Konie aktu II-go
AKT III (CZYLI EPOD)
SCENA PIERWSZA
Scena przedstawuje odwrotną stronę scenie-teatru w stolicy-coś jak salon ze zbiegowiska kulis uczynione. Po lewej stronie stół prosty - lampa na nim i szpada - krzesło jedne wielkie, a na poręczy jego draperia i pół-maski uczepione.
JERZY
w stroju Hamleta
Nie! już nie wyjdę więcej, już sił mi nie stawa...
Ze znużeniem widocznym
Nie wyjdę i nie dogram.
PSZONKSON
w ubiorze zwykłym
Koniec chwali dzieło!
JERZY
Mistrzu! powiadam tobie, że to praca krwawa,
Że oprę się, choćby mię natchnienie twe wzięło
Na ręce - i jak mamka niesło: odepchnę je...
URZĘDNIK TEATRU
wchodzi i na stronie do Pszonksona
Dyrektorze! przez palce złoto się nam leje...
Pszonkson daje znak, aby ustąpił, i mówi mu coś tajemnie.
JERZY
Mówię ci, że nie dogram, dość już tej pokuty...
PSZONKSON
Pokuty dość... tryumfu nie dość...
JERZY
.. Jak przykuty
Zostanę - iść nie mogę...
PSZONKSON
serio
Panie hrabio! - panie,
Racz pomnieć, że tu idzie o mnie, dyrektora,
Którego poda w śmieszność twoje niedogranie...
I zniszczy go...
JERZY
Nie wyjdę -
Siychać dzwonek.
PSZONKSON
podając szpadę Jerzemu
Panie hrabio!... por a...
JERZY
opierając się o krzesło
Nie wyjdę, bo upadam... mówię, że upadam,
Słowo honoru daję... stanowczo powiadam...
PSZONKSON
porywając go za ramię
Więc będę dwa miał słowa i z dwóch do wyboru
Jedno?...
Chce zdjąć pierścień Jerzego, który ma na swym palcu, i mówi doń
...a które z tych dwóch jest słowo-honoru?...
JERZY
biorąc szpadę - tonem deklamacyjnym mówi z ostatniej sceny w Hamlecie te słowa
„Przebacz mi, panie! - wszak rycerz prawdziwy
Wspaniałomyślnie uraz zapomina!
Lub myśl - że człowiek jakiś nieszczęśliwy,
Co nieuważnie cięciwę napina,
Wypuścił strzałę... która, dach rodzinny
Przeniósłszy, legła w krwi brata niewinnéj!"
PSZONKSON
z głębokim ukłonem i uśmiechem
Mości książę! zrobiłeś Poloniusa ze mnie
Lub którego z aktorów w duńskim Elsinore...
Prowadząc Jerzego ku kulisom
Obie odegrać role będzie mi przyjemnie -
JERZY
Nie! ja zaczynam moją, bo wskazałeś porę.
Jerzy znika w kulisach.
SCENA DRUGA
Kasjer powraca.
PSZONKSON
Teraz mów - -
KASJER
...Tłum był wielki, od dziewiątej z rana:
O dwunastej jednego nie było biletu;
Na godzinę przed wszczęciem pytano o pana,
Nieco zaś później młodzi ludzie, do bufetu
Weszedłszy, coś zaczęli głośno sarkać: „Zmiana!
Taka zmiana to prawie jest rzecz niesłychana,
To być nie może!" Czynić poczęli zakłady,
Ktoś w okno kasy laską kilkakroć uderzył.
Nie myśliłem otworzyć, wysłałem na zwiady:
Głos się pierwej od wszczęcia sztuki nie rozszerzył.
Wtedy to my, jak pierwej zarządził dyrektor,
Dalejże obwieszczenia przyklejać gotowe,
Chłopcy najprzód, ja potem, i figurant Hektor,
Tak że widz każdy, ledwo wychyliwszy głowę,
Czytał już gdzieś na murze objaśnienie-zmiany,
Lecz nie pierw, aż go ujął artysta nieznany:
Chwila była... nie taję... wątpliwa...
Słychać wielkie oklaski - od strony kulisów.
PSZONKSON
...To - grzmoty!...
KASJER
Chwila była...
Oklaski przerywają.
Znów grzmoty...
PSZONKSON
z radością
...Była... i nie wróci...
Patrzy na zegarek - podchodzi ku stołowi, pisze coś na karcie i obracając się do Kasjera,
który trzyma swój portfel i worki
Proszę tu wpływ rozłożyć - stół ma być jak złoty -
Lecz uważnie, niech trafem co się nie wywróci.
Pilnie ku temu można poglądać z daleka...
Rozkładają pieniądze.
Skrypt zaś ten niech przy kwocie właściciela czeka:
Wraz i pierścień hrabiego...
Pszonkson i Kasjer spoglądają na zegarki i pozostawując stół, jak go przygotowali, cofają się w zasłony kulis.
SCENA TRZECIA
Nicka-zanią Erazm i Hrabina
NICKA
Mam tu konesanse,
Nie bójcie się, lecz idźcie za mną do ostatka.
Przodkując głosem
Znam aktora jednego, co gra Sanszo-Pansę,
Tudzież krawców teatru, mogę więc mieć świadka.
Że nie żadna myśl zdrożna tu mnie sprowadziła...
Upewniając
Co do was, macie karty.
HRABINA
Bez nich niezawodnie
Nie byłabym tu nogi mojej postawiła...
ERAZM
Pani! wstrzymać idziemy hańbę - może zbrodnię..,
HRABINA
Zbrodnię!... nigdy!
ERAZM
...Zbyt silnie czasem się wyrażam,
Lecz myśl jest sama w sobie poczciwa...
HRABINA
zimno
...Uważam -
NICKA
patrząc na zegarek
Teraz już niezadługo Ofelia nadbieży,
Przystańcie nieco w cieniu...
Słychać zachwianie się i jęk Hrabiny.
...Weź soli, hrabino...
Po chwili
Ktoś nadchodzi, być może, że to hrabia Jerzy...
Z dala do Hrabiny
Mocno powąchaj, zaraz omdlenia przeminą.
HRABINA
Upokorzeń ostatnią kroplę chcę wysączyć...
ERAZM
Niech no pani sól poda...
HRABINA
...Potrafię dokończyć -
Erazm, Hrabina i Nicka, słysząc stąpanie, przychylają się w załomach kulis - słychać resztki oklasków - Jerzy w stroju Hamleta, w jednej ręce ze szpadą, a w drugiej z wieloma wieńcami, które gubi po drodze, postępuje znużony i powtarza ostatnie słowa roli,
której dograł.
JERZY
z Hamleta
„Reszta - jest tylko ciszą!..."
ERAZM
To - on!-
POTOMSKI I NICKA
razem
Hrabia Jerzy - -
NICKA
Doczekajmy, aż schadzka będzie jak należy.
Hrabia przystępuje do stołu - spogląda to na złoto, to na kilka wyrazów przez Pszonksona skreślonych —- -rzuca nagle wieńce i szpadę - nie dotyka pieniędzy, ale podejmuje pierścień i, mniemając się być samotnym, przyklęka w dziękczynnej modlitwie.
Pewno nadbiega piękność, że uderzył czołem!...
HRABINA
przystępuje na palcach ku synowi - a potem odwraca się ku towarzyszom i, wyciągając ku nim palec, mówi groźnie, jakby z wyrazem obłędu, rozkazu i rozradowania
Modli się!... syn mój!...
JERZY
spostrzegając się u kolan matki - wskazuje ręką ku stołowi
...Długi spłacać rozpocząłem!.
Nicka i Erazm zostają od strony stołu przykrytego pieniędzmi, Jerzy u nóg Hrabiny,
jak był w modlitwie.
Kurtyna zapada.
Koniec