lII
[CZEMUŻ BO PIEŚNI MA BYĆ TAK NIEPEWNA]
Czemuż bo pieśni ma być tak niepewna
Treść - i skażonej całości;
Lutnie - dlaczego ? z łomliwego drewna,
Nie zaś słoniowej kości?...
Ów zaś, co garnie duch na dziejów karty,
Jak słońce orzeł na skrzydła,
Poeta! czemuż nie przez lwy pożarty?
Stratowan prędzej od bydła...
*
Przecie Orfej - dlaczego ? - mógł piekielne Larwy
Zebrać na strunę jak pyły
I zatrząść nimi - słów nie zmienić barwy
Ani poniżyć ich siły?...
*
Furiom wspaniałej nie zabijał Ody
Na hekatombę piekielną;
Acz szedł po żonę urodziwą - młody -
Śmiertelny, szedł po śmiertelną...
............................................................
Gdy ty, co nogę śladem tym zacnym ozutą
Stawisz, jak w złotym koturnie,
Na popiół piekieł, jak genialne dłuto,
Miękkiej dające kształt urnie;
Choć bóg piekielny niegroźnym ci bóstwem,
Tobie, przed tobą zjednany;
Ty, bóg w purpurze (która jest ubóstwem),
Monarcho! czemuś poddany?...
*
Cedr nie ogrody, lecz pustynie rodzą:
Próżnia - kołyską olbrzyma...
Poeci wielcy zazwyczaj przychodzą,
Gdy poetów wielkich nié ma...
Lecz dziejów karta ma niejedną stronę:
Jest - słowo z warg i słowo z ducha;
I bywa z dachów rzeszom ogłoszone,
Co rzekł prawy głos do ucha.