Szanowny i Wielmożny Panie –
W tej chwili niepodobna mi jest pierwotnego zarysu, a tym samym i Pana Fredry szkiców przesłać. Jutro albo pojutrze będę mógł to uczynić.
Proszę przyjąć wyrazy poważania.
Jestem
Norwid
D
231. DO WŁADYSŁAWA CHODŹKIEWICZA
[Tekst poprawny, wg autografu]
[Paryż, styczeń, 1857]
Szanowny i Kochany Władysławie –
Dziękuję Ci, iż znalazłeś trochę czasu do odpisania mi - wszelako, jeżeli tej natury odebrałeś odpowiedź od życzliwego Ci a możnego, widać, iż mało jest potrzeby służenia literaturze ojczystej, a ja, com zrobić miał, zrobiłem - to i dość. Każda odpowiedź odmowna a życzliwa jest zawsze postępem, bo oświeca kierunki.
Raczyłeś się zająć, Bracie, interesem w Twoje nie wchodzącym możebności i dobroć Twa jedynie uczyniła to.
Śmiem Cię prosić o rzecz wchodzącą niejako w obręb władzy Twej. Załączam Ci list mego kuzyna bliskiego ze starej Emigracji, ojca familii - ma fabryczkę wyrobów elastycznych za część schedy swej założoną - pracuje ewangelicznie, ogromnie! Byłoby szczęśliwie, gdybyś odbyt mu zwiększyć mógł - a ręczyć możesz i za wyrób, i za człowieka.
Wyrób był eksponowany na Wielkiej Ekspozycji, a miasto Lille z Ekspozycji wybrało kuzyna mego próby do muzeum miejscowego i zaszczyciło go listem.
Człowiek jest wyjątkowej zacności i zasług niemałych, bo cichych.
List jego i próbki oświecą Cię; może raczysz polecić, aby do kuzyna mego z resztą interesu odnoszono się wedle adresu jego.
Oto prośba nowa i interes.
Dziękuję Ci jeszcze raz za Twoje dobre chęci, posunięte aż do zadraśnięcia osoby możnej. „Zaniechaj aż potąd"...
Mój wuj, za amnestią do Polski wróciwszy, umarł - Seweryn Sobieski, belgijski oficer.
Bohdana raz widziałem: był tu i Ciebie wspominał.
Ciągnę moją biedę i polecam Cię Panu Bogu i Aniołom Jego.
Bądź też i zdrów.
Cyprian
Rue de Suresnes 27
Generał i wódz Skrzynecki pisał mi szeroki list; wraca do Galicji, ale za pasportem, nie za amnestią.
E
324a (1048). DO ŁUCJI Z GIEDROJCIÓW RAUTENSTRAUCHOWEJ
Niedziela [Paryż, styczeń-luty 1860]
Niech Pani raczy mi darować wszystkie nieprzyjemności, jakie brak klucza spowodował - jeżeli tak się stało?
Osobiście go nie odnoszę, z powodu że od wczoraj jestem dosyć cierpiący.
Proszę przyjąć wyrazy prawdziwej życzliwości.
Cyprian Norwid
WIERSZE
NA SMĘTNE WIEŚCI Z WATYKANU
Tekst brulionowy
Nie zna nikt bytu stanowczej [ostatniej] godziny
Lecz co oblegnie *…. [kiedyś smętne] łoże?
Nawoływania od jakiej krainy?
Błogosławieństwa? bądź [lub] pogróżki Boże?
- Monarchów wielu odpomną swe czyny
Purpurę z łoża [nogą] *…. [miecąc] jak rogożę
I [Gdy] będą ręce wyciągając [wyciągali] *…. Drżące
Powracać [By wrócić] czyny [fakta] nie powracające!
*
Atoli – owdzie w wielkim [cichym] Watykanie
Lud żaden z piersią nie przyjdzie [stanie] rozdartą
*…. krzycząc [grożąc] lecz [a] wiesz [znasz] co wygnanie
I [Lub] praw odjęcie? – żaden lud nie stanie
W więzach bez [w]spomnień że [iż] mu łzę otarto...
Im w Europie większe zamieszanie
Wolność lub władza im *…. wydartą
*…. [Któż] odkąd dzieje poczynają istnieć
*…. [Rad się] jak Pius się u-bez-osobistnieć!?
*
Nie jak assyrskie bogi i półbogi
Pijane [Pijaństwo] sobą [sobie] mające za władzę
Wrażali ludom pod żebra ostrogi
Lecz [znikły] na pół znikły choć [a] cały [w] powadze
Mówiący rzeczy szerokie i błogie
W mówieniu [razem i] silny *…. błogi
Głoszący prawdę oględnie a nadze
Mąż doskonały który wciąż rość będzie
Iż jest [był] tam gdzie jest taki [ten] sam[y] jak [co] wszędzie
*
Bywa iż [że] doba [większa] jest calsza od pracy
I [Lub] treść od słusznych względów arystarchy
*…. nie Augustom [to] śpiewa to Horacy
*…. [Śpiewając] śpiewając [jednak] dla Rzymu monarchy
Ludy *…. *…. smętni i żebracy
Jak[o] w dzień potopu *…. ptactwo do Archy
Lecą – pytając o Starca, pytają
O samych siebie [samych] – i o świat – i łkają.
226a (1052). Do SEWERYNA GAŁĘZOWSKIEGO
[Paryż] Niedziela [Październik? 1856]
Szanowny Panie -
Natura interesu każe mi dać się Panu poznać ze strony, która Mu jest nie znaną, bo tego nie było trzeba.
Książka tu załączona jest moją książką finansową, z której źródła i obchód, i naturę rzeczy poznać można. Racz, Szanowny Panie, kilka chwil czasu poświęcić na to, abyś zobaczył ją, a w miarę do tego odpowiedzieć mi chciał, czyli mogę mieć kredytu na sto franków: nie już ja, ale człowiek przedstawujący te pracy swej dowody.
Teraz — kiedy tym bardziej nic od familii spodziewać się nie można, że nie wraca się — uważałem za słuszne na tak ściśle formalną drogę rachunków czasu i pracy mojej wejść.
Zwłaszcza iż sądzę z doświadczenia, że wielu z tych, którzy nie osobiście zaprzeczyli Rządowi Rosyjskiemu ani są znani osobiście od całej hierarchii Rządu tego i dyplomacji tej, zapewne bezpiecznie powrócą.
Nie potrzebuję dodawać, że mi ta książka jest ważną i powrócę po nią do drzwi Pańskich zakołatać.
Norwid
304a (1054). DO SEWERYNA GAŁĘZOWSKIEGO
[Paryż, październik? 1859]
Jak z czasem w Emigracji dojdziemy do *pojęcia prawd-ojczystych i szczerze żyć będziemy chcieli, to Testament młodego Mieczysława Kamieńskiego będzie czytany publicznie w szkołach polskich przez księdza, który daje lekcje religii, albo przez profesora greckiego i łacińskiego języka, który wykłada autorów starożytnych: Plutarcha lub Tacyta. Z powodu iż jako uczucie chrześcijańskie obowiązków syna, kolegi, młodzieńca i Obywatela jest wzorem żywym.
Tudzież jako uczucie heroizmu jest nie mniej plutarchicznej wartości ustępem. Ale - kiedyż szkoły wyjdą z atramentu i uszanują krew, zamiast litery martwej!!
Cyprian Norwid
1859
325a (1055). Do SEWERYNA GAŁĘZOWSKIEGO
[Paryż, luty?] 1860, Bellefond 38
Zburczałeś, Szanowny Doktorze, młodego księcia Giedrojć za to, iż wypowiedział słyszane ode mnie rzeczy bez ścisłości form i bez precyzji. W jego wieku i w XIX wieku nie szukam, aby młodzieniec miał sąd ze wszech miar obmyślony, ścisły i obaczny, ale szukam, aby miał możność szlachetnych oburzeń i popędliwość gorejącą ku wszystkiemu, co zacne i piękne.
To zaś dlatego, iż młodzieniec w jego wieku, i w XIX wieku, skoro nie ma tej tak nazywanej egzaltacji, nic z niego nigdy nie będzie albo będzie tylko jednym więcej porządnym i przyzwoitym ludzkości ciężarem. Kto zna ciało człowieka, ten nie szuka proporcji harmonijnych w młodziku i wyrostku, albowiem byłby to zawsze karzeł tylko, ogony purpury książęcej noszący na dworze czyim, ale nigdy dorodny mężczyzna i wolny obywatel. Mnie to nic nie szkodzi i nie zaszkodzi, albowiem bronić się więcej muszę od wagi do słów mych przywiązywanej niż jej słuchać. Zwłaszcza iż mniej więcej starych tylko przyjaciół mych widuję - mnie więc to nic wcale nie zaszkodzi.
Ale zrobiłem uwagę młodemu księciu Giedrojć, aby nie myślił nigdy, iż wszystko, cokolwiek mówię, jest dobre, piękne, zacne i szlachetne. Jeżeli albowiem są ludzie, którzy mniemają, iż zawsze mówią to, co chcą, tedy winszuję im tego wysokiego stopnia doskonałości, ale ja jeszcze nie jestem na tym stopniu, na którym albo bardzo maleńka liczba, albo nikt nigdy z śmiertelnych nie znajdował się. To więc zastrzegłem sobie u chętnie słuchającego mię młodzieńca, gdy z drugiej strony, przeciwnie, co innego Szanownemu Panu powiem.
Mówiłem o anglomanii, że jest jedną z plag, jakie na Polskę upadają, i na każdy naród, który z własnych wyzuwa się godności.
Mówiłem, że od narodów zmarłych kiedy co się bierze, np. religię przez Żydów-Hebreów, prawo przez Rzymian, sztuki przez Greków, a przeto całą cywilizację, albowiem religię, prawo i literaturę, tedy bierze się prawomocnie sukcesję należną następstwem dziejów.
Ale skoro się od narodów żywych cokolwiek bądź bierze, to się jest zawsze pożyczającym i zadłużającym — BO ŻADEN NARÓD ŻYWY NIC DARMO NIE DAŁ I NIE DA.
Za cóż więc mam mieć człowieka, który by sukcesję własną na niego w prostej linii spadającą chodził pożyczać i wyżebrywać u lichwiarza?
Wszystko zaś, co składa całość angielską, jest jako i sam język angielski kompozycją, w której właśnie że najmniejsza liczba jest wyrazów angielskich. Tak dalece - iż wszystko, co w pojęciu obywatelstwa, powagi stanu, parlamentarności i wolności obywatelskiej jest znakomitego w Anglii, to jest wszystko staro-rzymskie; tak staro-rzymskie jak strój szkocki hajlandersów jest tylko strojem legii rzymskich, które z gubernatorem Agrykolą, do tej prowincji posłanym, pobiły i rządziły tymi barbarzyńcami, cywilizując onych wedle rzymskiego prawa pojęć.
Wiem bardzo dobrze, że potomkowie wychowanego na greckich i rzymskich pokarmach wiekopomnej pamięci Jana Zamoyskiego bardzo się kwapią, aby anglomanię do Ojczyzny sprowadzić, ale jest to tak, jak gdyby kto sukcesję po dziadzie swoim chodził zapożyczać w domu handlowym bardzo porządnym.
Pomijam już, że nie mogę pojąć, co zbudować może Polaka w polityce angielskiej, choćby z tej prostej przyczyny, iż samo sławne pojęcie monarchizmu w Anglii jest w realności całe zbroczone krwią, toporami, intrygami, i błotem, i łzami - gdy tymczasem dzieje Polski w tym względzie od nikogo uczyć się nic nie mogą! - socjalnie zaś nie mogę uczyć Polaka, aby się budował z systematu porządnego, na Irlandii kościach wykształconego.
Gdy znowu na polu literatury widzę tam dwóch ogromnych pisarzy i poetów, ale jeden żebrze prawie na ulicach Londynu (Shakespeare), drugi zaś, będąc Lordem, wyraźnie sam powiada, iż wyżyć w tym lodowatym społeczeństwie nie mógł i, odepchnąwszy je nogą, poszedł być naczelnym wodzem w Grecji powstającej, której wolność też przyniósł (Byron) - wiem nareszcie, że przy tym wszystkim Anglia jest dziś jednym z najznakomitszych narodów, ale aby dziś być znakomitym narodem, trzeba niesłychanie mało: bo wystarcza mieć na to, co wymazuję [tu starannie wymazane cztery wyrazy].
Cyprian Norwid
337a (1056). Do SEWERYNA GAŁĘZOWSKIEGO
[Paryż, lipiec? 1860]
Szanowny Doktorze -
Racz mi łaskawie odpowiedzieć na rzecz następną:
Ś.p. Zygmunt Krasiński był mi osobiście bliskim wiele lat, a pod koniec żywota swego był mi droższym jeszcze, albowiem był mi szlachetnie różniącym się ze mną przyjacielem - rzecz niesłychanie rzadka!
Skutkiem tego wykonałem medalion tego męża: medalion, jakiemu równego nie będzie, albowiem z jednej strony pracowałem nad nim, aby dobry był, z drugiej strony ktoś z familii zmarłego, będąc u mnie, aby widzieć rzeźbę tę powiedział, iż „podobniejsza od fotografów".
Ten medalion poleciłem odlać z brązu u Barbedien[ne] et Colas na Bulwarach.
Zrobiłem sobie votum, aby ten medal sprzedawany był na cel jakowy zacny i nie rozszedł się po świecie inaczej, z powodu iż tak chcę na cześć szacunku mego dla pamięci zmarłego.
Wiesz, iż tu jest prawo własności artystycznej i autorskiej: nie wolno jest odlewać bez mego pozwolenia. Mnie środki moje dozwoliły ponieść tyle kosztów, aby zrobiony i odlany był egzemplarz jeden dla mnie, nim więc ostatecznie odlany będzie, co właśnie się robi, rad bym, abyś, Szanowny Doktorze, uznał za słuszne zastrzec, aby formę zachowano, i przyjąć odlewanie pewnej liczby, na przykład 500, na zysk Szkoły, albo - gdyby 500 nie opłaciło się - to 1000 lub wszystkie.
Zgodziwszy się albowiem z Barbedienem, on je może odlać bardzo tanio, mając model i formę, a przecież jedyny brązowy medal takiego męża, i medal wielkości poważnej, sprzeda się i po 20 franków.
Oto jest, co mam honor przedstawić Ci; rad bym, abyś raczył tę piękną aferę przemysłową przyjąć, albowiem zostawiłaby pamiątkę zacną i dla Szkoły. Gdybyś zaś nie raczył w tym zdania mego podzielać, oddam to komu innemu na cel inny, bo tak sobie w sumieniu przyrzekłem.
Cyprian Norwid
rue de Bellefond 38