w kontekście wyrazów (0 oznacza kontest fiszki).

XCIII. ŹRÓDŁO

Kiedy błądziłem w Piekle, o którym nie śpiewam
Dlatego, że mi klątwy się pierw w usta kleją,
Jak muchy brzydkie, które ze skwarów szaleją -
I nie śpiewam dlatego, że nim pocznę, ziewam;
Kiedy błądząc przeszedłem kolumnadę-nudów,
Długą i prostą - tudzież kaprysów-przedsienia
I niedogasłych w piasku cmentarz-wielkoludów,
Ruszających się sennie pod brukiem z kamienia;
Gdy pomierzyłem kroki mymi przedpokoje-
Nerwów-głupich, co ciągle przymierzają stroje,
A nie nigdy na czas ubrane weselny!...

- Gdy przestąpiłem nędzy-próg, kłamstwa-podwoje
I mijałem już zbrodni-labirynt bezczelny,
Po-oklejany zewsząd wyrokami prawa

Znalazłem się na miejscu, gdzie pod stopą lawa
Stygła - i szedłem dalej w powietrzu i porze,
I świetle, które były rzetelnie bez-Boże!...

- Na podobieństwo łanów zwęglonych wulkanem
Lub morza, co zatęchło postępem wstrzymanym,

Morza fal, które stojąc, poglądały wzajem,
Zadziwione niezwykłym głębi obyczajem
Jak Sfinksy --zaś nad nimi pelikanów nieco
Z otwartymi gardłami, co schły od pragnienia,

I gwiazd parę czerwonych, które w otchłań lecą,
Gasnąc...

...tam szedłem (spomnieć trudno bez wytchnienia!..
Szedłem tamkędy?... wątpiąc... gdy roślinka drobna,
Blada i do niewprawnie wyszytej podobna,
Szepnęła mi: „...Jest źródło..." - a dalej, w parowie,
Poczułem coś jak wilgoć.

Z tejże samej strony
Śmiech mię doleciał gorzki i szmer przytłumiony,
I obaczyłem Męża z rękoma na głowie,
Jak kiedy kto przenosi całą swoją siłę
W stopy własne - - ten deptał modrą Źródła żyłę
Jakoby wstęgę, która mu sandał oplotła,
Lub szargała się w prochu, gdzie stopa wgniotła.
Śmiech człowieka był wściekły - wymowa odrębna:
Coś - jak tętno za trumną noszonego bębna,
Którym wybrzmiewał sarkazm, chrypnąc z nienawiści:
Patrzcie!... jak Duch-stworzenia obuwie mi czyści