ZWOLON
MONOLOGIA
Bratu
Ksaweremu
przypisuję
DO CZYTELNIKA
Ani myśl tej fantazji, ani pojedyńcze charaktery i nazwy ich, i dzieła nie mają na celu nic takiego, co by mogło dotyczyć osobistości czyjejkolwiek.
Zastrzec to jednak za powinność dlatego sobie uważamy, ażeby tym prawdziwiej, wedle myśli pisarza, zrozumiane być mogło pismo jego. Partii żadnej na celu nie mógł mieć, nie mający zaszczytu policzenia się w żadnej.
Dwa wiersze „zemsta, zemsta na wroga etc." - lubo tu użyte w charakterze, jakiego wielki pisarz w swoim nie dał im dziele - nie powinny służyć jako dowód, iż nadużywamy cudzysłowu.
Trudno było, a może niepodobna, silniejszej ekspresji bólu i oddziałania bólem znaleźć, i dlatego są wzięte. Resztę - dobrej woli czytelnika i pobłażaniu zalecamy.
C.K.N.
[OSOBY
KROL
KROLOWA
ZABÓR, miecznik i hetman"królewski
SZOŁOM, szpieg i prowokator
SzTYLET, kancelista
PREZES MINISTRÓW
HAROLD,'podróżnik
ZWOLON
WACŁAW
PORCJA, żona Wacława
PACHOLĘ (DZIECIĘ)
MATKA-Pacholęcia
PREZES
EDGAR
KALASANTY spiskowcy
SIERŻANT
OŻÓG
GONIEC - STRAŻNY - PACHOLĘ OGRODOWE
WDOWA - PROFESOR - KOBIETA - OBYWATEL
CICERONE - OBCY - URZĘDNIK - STARZEC
WOŹNI - ŻYDZI - DAMY - MATRONY
CHÓRY LUDOWE - CHÓR MŁODZIEŃCÓW - CHÓR SPISKOWYCH]
WSTĘP
Różno-głosego dotąd monologu
Na żadnej jeszcze scenie nie widziano,
A przeto staję z objaśnieniem w progu
I przepowiadam rzeczy, jak się staną.
I głoszę - wszystkim - o tej awanturze
Na dyjalogu zmienionej ruchomość,
Gdzie huczeć będą, jak przelotne burze,
Lud, urzędnicy, dwór i Król Jegomość.
A wszystko słowem prędkim - bo pisano
Przy łunach, które tu i ówdzie błysły:
W Italii trochę (gdzie jest Ercolano),
Trochę na łodzi, gdzie znów łzy się wcisły
Bardzo słonego morza!... resztę w domu,
Co do Charona podobniejszy promu.
Jest to więc dramat wcale emigrancki,
Który by scenę splamił koturnową
Z marmurów białych, w pierścień elegancki
Zaokrągloną - wewnątrz gradusową,
Jak to się jeszcze dziś w Tusculum widzi,
Gdzie teraz zwiędły szumiąc liść wawrzynu
Jaszczurkom grywa, gdy bokiem zeń szydzi
Komicznej maski twarz... poezja gminu!...
Będzie to jednak, ile da się, schludnie,
Lubo moralny sens nie dosyć świeci,
I romans - (ten-to znów rozwiały grudnie!) -
Ależ wystrzałów za to huk... dla dzieci.
Kto by zaś płakać lubił, pewna chwila
Ku temu w sposób da się szczególniejszy -
A komu na kształt złotego motyla
Pierzchliwy uśmiech byłby powabniejszy,
Nie będziem mieli nic przeciwko temu,
Bo czemuż nie ma się roześmiać... czemu?
I owszem - wszelki niechaj uczuć promień,
Elementarnych zbywszy się poskromień,
Niehamowane spełnia prawo funkcji.
Nawet i zdjęci chłodem doświadczenia
(Którym by mogły robić źle natchnienia)
Znajdą też żywioł swój: część interpunkcji.
Jakoż - nie dramat serc i głosów wielu,
Pozaplatanych gałęźmi żywota,
Przez które świeci jasny błękit celu -
Ni monologu jest to czarna grota,
Gdzie myśl jak Kain brnie lub Iskariota:
Lecz raczej (ucha niech to nie skaléczy)
Tłum-pustek - ciszy-wrzawa samotniczéj...
OGRÓD NA WAŁACH
Król i Zabór przechadzają się wzdłuż okopu.
KRÓL
Wszechwładztwu memu którzy są na drodze,
Jak kruche zlepki pod mym berłem zginą.
Część miasta wyższą zburzysz - żywej nodze
Ujść nie dasz - dziatwę wymordujesz srodze,
I nazwę z ulic zmażesz... Ugolino
Przezywam odtąd krwi i zwalisk pole,
Bo tam zwaliska, i krew będzie sama,
I nic nie będzie nad to...
Po chwili - pokazując ręką w głąb widoku
Trzy topole
Ocalisz - w okien wchodząc dyjorama,
Jakoby sprzętem stały się zamkowym.
Zostaną!...
Kiedy Król się oddala - na wieży w trąbkę uderzają.
ZABÓR
spogląda w stronę wieży - potem, za Królem postępując
Goniec - -
KRÓL
uchodząc
Jeśli z spiskiem nowym,
To jak się wyżej rzekło...
GONIEC
O! hetmanie
Boskiego - mężu wielki...
ZABÓR
Do powieści -
GONIEC
Królewskie roty pierzchły niespodzianie
Przed ludem, który wodzów ma trzydzieści -
Z najodleglejszych przedmieść, grodów, wiosek,
Jak tylko okiem można sięgnąć z wieży,
Plebs bieży - każdy, że tak powiem, kłosek
W chorągiew przewiał i dzidą się jeży,
A każde ziarno, rzec by można, w kłosie
W uzbrojonego męża zmieniło się...
ZABÓR
Podobne wieści mogąż brudzić usta
Królowi wierne? - bunt podnosisz słowy...
Słychać bicie zegara - Miecznik wstrzymuje się - i potem
Aleć przebaczam - żyj - godzina szósta...
(Do liczby sześciu pociąg mam takowy,
Iż trza by karku z pełniejszym czerepem,
Bym - o tak rannej dobie - bił oszczepem.)
Jedną stroną Zabór zstępuje w głąb tarasu - drugą Strażny nadbiega – Goniec zostaje.
GONIEC
widząc Strażnego
Skąd ? - czego ? - po co ?
STRAŻNY
O! jeden z zamkowych
Pogoni, bardzo nad innymi wzniesion.
Straszliwa... wróżba...
GONIEC
Z rzeczy co ludowych?
STRAŻNY
Królewski nagle się obalił jesion,
Ów stary, cieniu rzucający strugą,
Któremu z dworska dano imię: Tytan.
GONIEC
Precz mi! a jeśli z taką wieścią drugą
Powrócisz kiedy i znów, ani pytan,
Przez naciągnięte zdradziecko uwagi
Będziesz mi starał się dołożyć wagi
Do rzeczy z siebie nie będącej niczem,
To cię zasmagać każę, prochu, biczem...
Goniec oddala się, Strażny zostaje pomięszany - aliści Pacholę ogrodowe z dzbanem cwałem się przybliża.
PACHOLĘ
Ogrodów wielkich wielki słoneczniku!...
STRAŻNY
Co jest?
PACHOLĘ
Rurami z przedmieść podziemnymi
Do wodotrysków słodkie idą wody...
STRAŻNY
nagląc
Dalej!...
PACHOLĘ
Ach — Panie! szedłem owdzie z dzbany,
By najjaśniejsze zrosić tulipany...
Brrum...
STRAŻNY
gniewnie
Gadaj!...
PACHOLĘ
Czarne muszą tam jagody
Na górach tłoczyć - wszystkie w sadzie ścieki,
Fontanny wszystkie krwią rzygnęły rudą.
STRAŻNY
Milcz - podły malcze, ja-ć tu zaraz ćwieki
Założę w język - i jak czaplę chudą
Na ogrodowym rozepnę parkanie,
Żebyś mi rannych nie truł chwil, tyranie.
Strażny oddala się z wolna w głąb ogrodu - Pacholę, truchlejąc, pozostaje – chwili milczenia.
PACHOLĘ
zwracając się ku dzbanom
Przeklęte dzbany! sprawięż ja wam łaźnię!
Stawia dzbany - potem, oddalając się, ku jednemu
A tobie naprzód, prochu, nędzo, błaźnie -
Do drugiego, potrącając go nogą
I tobie również, opieszalcze gruby,
Co się odymasz za mną z urąganiem.
Tak cię za ucho porwę, i tak w kluby
Raz wezmę, że się nie wywiniesz łganiem -
Porywa jeden dzban za ucho - drugi pędzi przed sobą.
Co wam do rzeczy się dziejących w górze ?
Czy krew, czy woda, jedno - - tulipanom.
Jakie mi mędrki!! przecież i ja służę,
A milczę - co to rozumować dzbanom? -
Oddala się - pozostawiając za sobą grunt skopany.
Drugą stroną powoli wchodzi Zwolon w szacie na kształt pielgrzymiego płaszcza zarzuconej - tymczasem z głębi wraca Strażny, spogląda na ścieżkę, a potem, przystępując nagle do Zwolona
fSTRAŻNY
Cóż to jest ? koła kreślisz, czarowniku,
I nieporządek na pańskim trawniku.
Mów...
ZWOLON
z wielkim spokojem
Jest to pieczęć, panie urzędniku.
STRAŻNY
Jaka?-
ZWOLON
Królewska pieczęć.
STRAŻNY
Być nie może.
ZWOLON
Na sprzętach taką kładzie się ogrodnych.
STRAŻNY
uważając wycisk dzbanów na piasku
Ha! - wiem, rozumiem...
ZWOLON
solennie
Tak jak słowo Boże,
Przez chóry chórom, płynie aż do godnych,
I tam rozognia, niżej rozpłomienia,
A niżej cieszy -
A jeszcze niżej rozzielenia;
Tak i inna moc, kamień, tak się głupi śpieszy
Po zagonach zniszczenia,
Ale nie rozzielenia...
Podrzeźniać wszakże prawdzie winien
Krzywych spadów chórem, chórem rynien.
Po chwili - w niebo spoglądając
Znów się na deszcz zabiera...
Do widzenia -
Oddala się.
STRAŻNY
po pewnym namyśleniu
Ten człowiek dziwny wpływ wywiera.
RYNEK NA PRZEDMIEŚCIU
W głębi kościół gotycki - opuszczony. Na placu tłumy ludu potrząsającego wszelką bronią, podzielonego na oddziały różnobarwnymi sztandarami. Przy każdym sztandarze wódz mówca - gwar - szczęk - zamęt. Kobiety i dziatwa kończą obraz. Szołom w stroju powstańca tu i owdzie przebiega - każąc głośno.
SZOŁOM
do niewiast
Która z was syna bitego knutami
Ramiona sine widziała - niech powie!...
WDOWA
Och ja... i odtąd krew stu promieniami
Poprzeciekała drogi me - a mrowie
Na lada rzeczy martwej uderzenie
Przechodzi łono i wstrząsa odzienie.
SZOŁOM
ku młodzi podbiegając
Kto jest, co matki twarz oglądał bladą,
Kiedy go w nocy porwano z pościeli ?
CHÓR MŁODZIEŃCÓW
Och ja - ja także - i ia - całe stado
Nas, jako orłów, którym las wycięli,
Jest tu, i szumi sztandaru piórami,
Dziobami zgrzyta, zemsty szuka okiem.
SZOŁOM
stając pośrodku
A teraz ? - Któż z was, szczególnymi snami
Podniecan - albo w czas okryty mrokiem,
Kiedy się miasto rozbudzi - kto, mówię,
Aniołów zemsty groźne słyszał wycia ?
Albo mu wieniec złożyli na głowie,
Albo mu starzec na rozdrożu życia
Poszepnął: „Godzin zbliża się mistrzyni,
Czuj-że, bo w imię ludzkie ona czyni..."
BOLEJ
Ja jestem! zemstą przekarmiony głuchą,
Któremu dajmon sny nasyła dziwne,
Tak że beze krwi nudno mi i sucho,
Tak że gałązki trapią mię oliwne,
I każdy wywczas staje się torturą,
A każdy uśmiech żywym urąganiem.
Skąd - nie ma gromu okrytego chmurą,
Żebym go wczesnym nie uczcił witaniem,
Ani zarazy, która ciągnie górą,
Żebym nie przeczuł jej z uradowaniem,
Ani się pożar tal; znienacka wśliźnie,
Żebym go w wiatru nie czuł spaleniźnie.
Boleści różnych będąc powiernikiem,
Gdy z ludźmi nawet ludzkie gadam rzeczy,
To nieraz w duchu się odezwę krzykiem,
Że owdzie chłopca wiejski pies skaleczy,
Albo się gmachu zawalą sklepienia...
I - teraz nawet!...
SZOŁOM
na ramionach Boleja ręce kładąc
Mężu przeznaczenia!
ZWOLON
w tłumie
Nieszczęścia synu!...
SZOŁOM
do kupiącego się ludu
Któż z was pomścić lepiéj
Potrafi? - jeśli nie on człowiek wolny? -
Zaprawdę, przyszłość ramię jego krzepi,
Zaprawdę, nie dość wyrzec o nim: zdolny,
Gdyż siłom zdolność przechodzącym sprostał.
Zakryte widzi - bywa, gdzie nie postał...
ZWOLON
O bracia! wybór ten nie dosyć tuszy
O czasów pełni...
JEDNI
Precz z teoretykiem!
DRUDZY
Precz z tym pedantem!
I NNI
Co mózg tylko suszy.
SZOŁOM
Co wichrzy - zgodzić się nie umie z nikiem.
ZWOLON
O! bracia... wszystkim jeślić wolno szczerze
Dla publicznego wyrzec co obłowu,
To niechże w wolność słów i ja uwierzę.
Pozwólcie...
WSZYSCY
Dosyć - dość - a cóż tam znowu!
SIERŻANT
Mów - niech już mówi - gadaj, a niedługo.
ZWOLON
Boleją pokazując
Ten młody człowiek, zemstą przekarmiony,
Wolności mężem nie jest - sądu sługą -
I wy, i tamci - - a zaś rozwiniony
Proporzec, wiecież, co u prawdy znaczy ? -
SZOŁOM
Precz! - zdrada! - ducha chce osłabić w rzeszy.
ZWOLON
Obywatele! - lecz czegóż ? - rozpaczy
Albo ojczyzny ? - nie wiem, każdy śpieszy
Na śmierć: żywota któryż szukać zdolny ?
Za wolność każdy umrzeć chce z ochotą,
Jak gdyby cmentarz tylko zwał się wolny,
A lada koniec jakby był istotą
Nieskończoności?... Zemsty, mówię, żądza
Gdy o ojczyzny losach rozporządza,
Ojczyzna z zemstą w związek wchodzą taki,
Że kiedy jednej stanie się, to drugiej
Może nie stanie uż...
SZOŁOM
Widziałżeś znaki
Niebeskie ?
JEDNI
Uchodź!...
DRUDZY
Dość.
Szykują się i potrząsając bronią mają się do marszu.
BOLEJ
Wstęp jest za długi.
Rzecz sama dłuższą być od wstępu może,
A zakończenie tak jak prolog - przeto
Żegnamy...
NIEKTÓRZY
Ha! ha!...
ZWOLON
smutno
Pobłogosław, Boże!
SIERŻANT
Czy się nie raczysz bić, panie poeto ? -
Słychać piszczałki, krzyki, rżenia - lud się kupi - w oddziały porządkuje - usposabia do
marszu - rusza.
CHÓR
Zemsta, zemsta na wroga,
Z Bogiem, a choćby mimo Boga!...
ECHO
Zemsta, zemsta.
SIERŻANT
do Zwolona
Hej, druhu,
Dobrym jesteś człowiekiem,
Wróć – siedziałeś w łańcuchu
Pod zakrwawionym ćwiekiem,
I znów, jeśli nas zgniotą,
Siedzieć będziesz jak pierwiéj.
Wróć...
CHÓR PIERWSZY
Na mury z ochotą
Wpaść - i za mury - a bez przerwy
Siec...
DRUGI
Siec bez przerwy, ciąć zębami,
W chude wilków stado się przemienić!
TRZECI
Jak delfiny pluskać w krwi tarczami -
Czerwonymi piany grzbiet zrumienić...
W dali
Hurra! - hurra na wroga,
Z Bogiem, a choćby mimo Boga!
Pojedyncze wystrzały - krzyki i chóry giną w dali.
INNA CZĘŚĆ PLACU
PRZED KOŚCIOŁEM
Po jednej stronie widać Rynek i wychodzące zeń ulice, po drugiej cmentarz i okopy.
ZWOLON
sam
...Dwa mnie gnały
Płomienie -
Jeden biały,
A drugi w sine, w krwawe cienie.
Ten, co jest w krwawe cienie, znika,
Ten, co biały, z wnętrza się odmyka:
I jak narcyzu gwiazda cicha,
I jak listu obsłona,
Kiedy pieczęć stopiona,
I jak biała postać, kiedy wzdycha,
Załamawszy ramiona,
I jak błyskawica rozpłyniona -
Tak się rozjaśnia płomień ów i kielich kwiatu.
- A ta osłona rozwinięta,
Ten biały kształt, tęschnotą wykradziony światu,
Co wyrzucił rączęta
Nad rumieńcem skronie zapalone...
A ta myśl, czyli postać - nie wiem - jedność bytu,
A to razem skończone, razem nieskończone,
Z ziemi k'niebu idące, i z niebios błękitu
Na równiny zielone...
To kolebka - to truna!
Nie - pokąd milczą, w słupie szumiącego drzewa,
Lecz gdy owa odpłacze, a pierwsza odśpiewa
Cało-struna!...
…...........................................................................
Żyłem z niej i w nią żyłem - widzieć teraz wolę
Tak doskonale całą i pełną istoty -
Na narodowym orle, w blasku wielkim - jak pacholę
Drugiego świata... z szumem prowadzącą roty
I narodowej pieśni wiodącą psałtérze,
Jakoby chórów cugi - których rytm: w aniole -
W orle - w lirze...
I narodowej sławie - od Lecha do Lecha -
Przewodniczącą dłońmi w skrzydła przepadłemi,
Co z powietrza garną - dziejów echa,
Co przeplatać mogą - wieńce ziemi!...
….................................................................................
Żyłem z niej i w nią żyłem, widzieć teraz wolę,
Bo mam wolę:
Tyloma łzy - - bolami - tylu niewolami
Z-woloną - że nie pytam już, czy kto ją da mi...
….........................................................................
Tylko pytam - kto splami ? -
A splami - każdą trafu grą,
Każdą mową - bezsłową,
Każdym fałszem, siną piekieł skrą...
CHÓR
w oddaleniu, z szczękiem broni
...Myślą, pieśnią ludową
Zemsta - zemsta - zemsta!...
ZWOLON
A narodową pieśnią cóż?
Aniołowie! co jest pieśń narodu ?
Czy na korze drzew ją pisał nóż ?
Czy na piersiach kieł głodu ?
Aniołowie!... którąż to krynicą
Napawano? - gdzie ta pieśń i czyja?...
Chór wielu głosów
Pierwszy głos
Boga Rodzico, Dziewico...
Drugi
Bogiem sławiona Maryja...
Trzeci
U Twego Syna, hospodyna, Matko zwolona Maryja.
Razem
Ziści nam - spuści nam -
Kyrie Elejson,
Twego Syna Chrzciciela zbożny czas...
Pierwszy glos
Usłysz głosy, napełnij myśli człowiecze,
Słysz modlitwę, jenże Cię prosimy...
Razem
U Twego Syna, hospodyna, Matko zwolona Maryja,
Ziści nam - spuści nam
Twego Syna Chrzciciela zbożny czas...
Kyrie Elejson.
ZWOLON
ręce podnosząc, głosem wielkim
Tworzy się, tworzy,
Aż o-tworzy
Pieczęć i grobu dach.
Zemsty nie będzie,
Ale wszędzie
Cień Zmartwych-wstałej - i strach!
Tym, co jak piana
Wy-wścieklana
Bluźnią i burzą - traf.
A zamyślonym,
Zaserdecznionym,
Niebieskich moce praw.
I tym, co bluźnią
Kluczem a kuźnią,
Gdy zmartwychwstania dzień,
Błogosławienie
I zapomnienie
I Zmartwychwstałej cień.
Tworzy się, tworzy,
Toć o-tworzy
Wiernym, bo wierny On:
Nie na klucz morze
Zamknął i zorze,
Żywot i żywot-zgon...
DOLNE ZAMKU POKOJE
Zabór i Stylec
ZABÓR
Na koniec deputację z przedmieść wyprawili...
STYLEC
Ci, co zostali - pisać - czy ci, co dożyli ?
ZABÓR
Ci, co zostali.
Po chwili
Lepiej: co dożyli - bowiem
Jeżeli tylko, co zostali, powiem,
To jeszcze Król Jegomość prawdy stąd nie zgadnie,
Która jest, iż ruchawkę rzezano przykładnie.
A przeto: co dożyli...
STYLEC
Przeto, co dożyli,
Na koniec deputację z przedmieść wyprawili.
ZABÓR
Przy tej więc list niniejszy kłaść mam za powinność,
Mówiący, gdzie i w jaki sposób zaszła czynność,
Jak wierny Panu rycerz... Panu: P ogromne...
STYLEC
pisząc
Ogromne P...
ZABÓR
Jak rycerz - rycerz więc, nie pomnę,
Gdzie mi się podział - rycerz - rycerz wierny Panu
Jak...
STYLEC
pisząc
Wierny Panu rycerz -
ZABÓR
Patryjota stanu.
P małe.
STYLEC
Małe.
ZABÓR
...Umiał, pod tą naszą wodzą
Nikczemną - wielkich rzeczy dokazywać...
Słychać uderzenie dzwonu - Zabór wstrzymuje się.
STYLEC
Wchodzą...
ZABÓR
Dwa - cztery - osiem - z dzwonu wnoszę, iż osoby
Szlachetne, czy ministry, więc lepiej byłoby,
Ażebyś to jegomość skończył piórem własnym,
Odczytał i przepisał - potem znów na czysto
Przepisał...
Ma się ku drzwiom.
Wracając od drzwi
W określaniu zwycięstw nie być ciasnym:
Dać wolny bieg fantazji; pisarz jest artystą,
Powinien umieć rzeczom kolor nadać żwawy.
Pisarza myśl jest wolną - on jak trąba sławy
Grzmi, huczy... taką Acpan trąbą stań się, prosim
I my, i sztuka - (sztuki ile można wznosim,
I wolność myśli także) - dawne bohatery,
Na przykład Xerxes, Sylla, znali estetykę,
Chowali istryjonów, skąd potem Homery,
Kornele i Rasyny: pierwszy retorykę,
Klasykę wznosi drugi: każdy przy swym biurze
Pracuje po swej części, w osobnym mundurze.
Rozumiesz Acpan... gdzie on?
STYLEC
na boku, z pularesem
...Sztuka stenografii
Czasowi kradnie myśli upuszczanych złoto.
Spisałem je - gdyż rzadko na skarb się natrafi.
ZABÓR
kładąc mu rękę na ramieniu
Pilności tej nie ganim - Acpana ochotą
Cieszym się - jest to dowód może nazbyt drobny,
Nieprzeto, w stanie służby, znajdzie wiersz osobny.
Wychodzi.
RYNEK NA PRZEDMIEŚCIU
W głębi kościół gotycki - podwoje na rozcież otworzone - wnoszą rannych – wynoszą trupy, których wiele wkoło wchodów kościoła i na placu spoczywa. Po prawej stronie stos spalenizn i popioły rozwiane - po lewej ulica ku zamkowi. - Różni ludzie przechodzą pojedynczo.
SZOŁOM
w stroju podróżnym
Człowieku wielki! - cóż to nam zdobyli ?
Krew, wstyd i kieszeń bolesną ruinę.
Błagałem próżno - próżnośmy przeczyli...
Próżno krzyczałem: „Bracia! Jakąż minę
To nierozsądne ma walczenie młodzi ?
Co (że tak powiem) szkodząc, jużci szkodzi!"
Po chwili, za Zwolonem idąc, który milczy - i zaglądając mu wciąż w oczy
Odwagi więcej było w zaprzeczeniu
Niż w nierozsądnym zemsty poduszczeniu.
Przecz - umiejętność prawiej władnąć może
Niż szable - wielka dla dziatwy pokusa,
A które cóż są ? - stal - więc czemuż noże
Kuchenne, sztandar zrobiwszy z obrusa,
Pod tryumfalny łuk nie idą z chwałą,
Że się im siekać szczęśliwie udało?...
Chwila milczenia - Szołom krok w krok pośpiesza za Zwolonem, zazierając mu pod kapelusz.
Nieprawdaż, panie ? ducha, ducha, panie -
Nie studiowali, i są jak poganie.
Pan to rozumiesz ? - ducha! - biada, biada,
A wszystko potem na kark mędrca spada.
Z wyrazem smutku - zatrzymując Zwolona znakiem ręki
Cierpmy - tymczasem żegnam w duchu druha...
ZWOLON
A jakże godność?
SZOŁOM
uchylając się zręcznie
Szołom - sługa ducha...
Szolom przepada w jednej z ulic - Sierżant na szczudle się przybliża.
SIERŻANT
Człowieku podły - tyś nam zniszczył siły,
Kiedy się masy w orszak zgromadziły,
I na słów kilka, zaostrzonych chytrze,
Wciągnąłeś całą elektryczność rzeszy,
I padła - ciesz się - jak się ona cieszy,
Tak samo ciesz się - czy twój laur wytrze
Tę krew ? — a mądrość twa czy taka duża,
Jak one trupów błoto u przedmurza...
Różni ludzie gromadzą się wkoło nich.
Jać nie prawiłem - ale patrz no wasze,
Gdzie mi się wroga oparły pałasze.
Zwolon ku czołu wznosi rękę dla odkrycia głowy - Sierżant porywa się ku niemu.
SIERŻANT
Co ?! - jeszcze ramię będziesz mi zamierzał ?
ZWOLON
Z uszanowaniem dla cierpienia...
WSZYSCY
Ha-ha!...
Znamy się - dobrześ Acan w puchu leżał,
Kiedy się mury rwały...
SZOŁOM
w tłumie
Tego gacha
Trzeba nauczyć raz -
SIERŻANT
Latarni nie ma!...
KOBIETA
Ale kamienie są - razem czterema!...
Zwolon uchodzi - za nim tłum.
TŁUM
goniąc
Och! a! - filozof skoczył... bach! w kolano -
Przyśpiesza kroku...
Giną w bocznej ulicy.
Kobieta w żałobie - przechodzi przez plac, chłopiec przy niej.
CHŁOPIEC
Mamo! - powiedz, proszę,
Żeby na pana tego nie rzucano,
jak mię łajesz, gdy łabędzie płoszę
Na stawie - rano -
Tak wołaj, mamo, by nie rozbijano.
MATKA
Co starszym wolno - to chłopczykom zasię...
CHŁOPIEC
rękę podnosząc
Jak będę duży - poczekajcie! - stanę
Tam, ponad wami, w górze na tarasie,
I obeliski pozwalam ciosane
Na głowy...
MATKA
Kwiatów zbierz tymczasem wianek
Dla siostry - -
DZIECIĘ
za pędzącym tłumem ciągle patrząc
Mamo! Nie - -
MATKA
To mi szatanek!...
W GŁĘBI ZAMKU DZIEDZINIEC
Na balkonie szerokim pod baldakinem Król, Królowa, dwór - urzędnicy rozmaici. Niżej na placu tłumy ludu wokoło wodotrysków w wieńce sztuczne ubranych - muzyka, wrzawa i wiwaty - niekiedy milczenie krótkie - głuche.
KRÓL
z wysoka
Skarcona jest nieprawość, prawi nagrodzeni,
I potok łaski pańskiej wylał się szeroko:
Ten z obojętnych rolę opłucze kamieni.
Cieszym się - to powinno wzruszyć was głęboko,
A serca ku ochoczej zagrzewając wrzawie,
Stary nasz tron otoczyć pląsy radosnymi,
Który, acz dosyć mocen w sobie jest i w prawie,
Nic przeto jednak gardzić nie chce poddanymi,
Lecz, owszem, bardzo czule patrzeć na to lubi,
Co w łańcuch się foremny współuczuciem ślubi.
RZESZA
Niech żyje król!...
KTOŚ Z TŁUMU
I mówca wielki!...
PROFESOR
...Wielki mówca:
Co powie - to jak gdyby wyjęto z grobowca;
Styl prawie lapidarny - słowo marmurowe -
Szczęśliwy naród!
SZTUKMISTRZ
Słodko jest położyć głowę
W tak pięknie nadpisane z wierzchu sarkofagi.
HAROLD
Jak byłem w Rzymie - pomnę - widziałem szparagi
Zieleniejące w grobie wielkiego Scypiona -
OBYWATEL
Rad wierzę - słodkie klima - gleba doprawiona.
Słychać trąby - potem balkon i rzesza się ucisza - Królowa wstaje z miejsca swego„
WOŹNI
Teraz Królowa Jejmość - głos zabiera z tronu!
KRÓLOWA
Królowi - sprawiedliwość, nam - czułość udziałem,
Niech przeto ogłoszonym będzie w państwie całem,
Iż słodki nasz małżonek - pan i stróż zakonu -
Dozwolił się ubłagać w sprawie buntowników.
RZESZA
Wiwat! - słuchamy.
KRÓLOWA
Miejskich nazwisko pomników
Miało być Ugolino-na pamiątkę kary,
Jaką Opatrzność zsyła za złamanie wiary;
Lecz odtąd - ten plac bitwy zdobimy w pokorze.
Imieniem naszym - odtąd przeto Elwiryno
A nie już Ugolino, mówi się na dworze...
RZESZA
Wiwat królowa!
JEDNI
Jak to?...
DRUDZY
Wiwat! -
SZOŁOM
Czy być może ?
Doprawdy Elwiryno? więc nie Ugolino!...
HAROLD
Jak byłem w Tebach - pomnę - siedząc pod ruiną,
Widziałem płaczącego rzewnie krokodyla,
Który - jak Wężyk pisze1 - rzadko się rozkwila.
Słychać trąby - po czym balkon i rzesza się ucisza.
WOŹNI
Teraz ministrów Prezes mówi z balustrady -
PREZES
Zważywszy (czego liczne w dziejach są przykłady),
Że nie ma nic nad szczęście współ-obywatelów,
I że krom obowiązku, w myśl przybocznej rady
Przeze mnie objętego, innych nie znam celów...
RZESZA
Wiwat!...
PREZES
Zważywszy...
RZESZA
Wiwat!...
PREZES
...iż przedmieścia (zwane
Od dziś dzień Elwiryno) z handlu bardzo znane...
ŻYDZI
Wiwat!...
PREZES
...Zważywszy, mówię, bezinteresownie
Potrzeby - będzie wolno sprawiać się stosownie
(Tamecznie zamięszkałym) od woli królewskiéj,
I będzie wolno jeszcze: primo - suszyć deski
Na placach - miejsca błotne przesypywać piaskiem -
Cieszyć się (co największa) gazu wynalazkiem
Et caetera - zważywszy, iż dzieląca rzeka
Stolicę i przedmieścia dowóz rzeczy zwleka,
Przyzwala się od strony królewskiego portu
Na wsparcie mostów2; zresztą, ciężary paszportu
Znoszą się, i dość będzie mieć podróżną kartę.
RZESZA
Wiwat!...
KTOŚ Z PRZYTOMNYCH
A cóż on?...
RZESZA
Wiwat!...
HAROLD
Gdy zwiedzałem Spartę,
Zdarzyło mi się w ręce popaść rozbójników:
Z tych jeden zdarł mi odzież, lecz pośród drobnostek
Znalazłszy mały obiekt, kruczek do guzików
Zapięcia - ten mi oddał; miałem stąd prognostyk,
Że przecież się zahaczać gdzie potrafię w biedzie.
I stało się: bo wkrótce, słyszę, goniec jedzie,
A był to straży goniec wyprawiony przodem,
Która tam ze zbójeckim harcuje narodem.
Więc wrzawa, napad; z dala siedząc, obnażony,
Patrzyłem jak gladiator w widza przemieniony,
I koniec końców, sakwy odzyskawszy przecie,
Ubrałem się - a kruczek służył tualecie -
Stąd zaraz sens moralny.
OBYWATEL
Jak to sens moralny ?
HAROLD
Że kruczek do guzików, sprzęt niepryncypalny,
Może się jednak głównym stać, i najważniejszym.
OBYWATEL
I...
HAROLD
Wreszcie, że należy też być uważniejszym.
NOC W PODZIEMIACH
Spiskowi się w głębokim milczeniu zgromadzają, zajmując miejsca po kolei - światło jest niepewne - urna wielka pośrodku - przy niej siedzi Prezes towarzystwa.
PREZES
Dość już zemsty, rozpaczy,
Miłość tylko niech działa.
Wszystko będzie inaczéj,
Rzecz odmienia się cała.
Szmer zadowolenia.
Tamta spisku osnowa
Treści miała niewiele,
Teraz będzie rzecz nowa,
Nowe siły i cele.
CHÓR
Jakże tedy to będzie ?
PREZES
Naprzód, kochać się...
WSZYSCY
Wiwat!...
EDGAR
Więc już przecie w tym względzie
Dość jest ognia!...
PREZES
A prywat
Też zapomnieć, i przysiąc,
Że się kochać będziemy,
Że ci dawni - to - nie my.
CHÓR
Więc kochajmy się - wiwat!
Więc zapomńmy już prywat...
Członkowie nawzajem rzucają się w objęcia - cichość wraca.
KALASANTY
Bracia! wnoszę, ażeby
Każdy serce w pierścieniu
Nosił...
KTOŚ-TAM
Lepiej byłoby
Bez tych oznak.
KALASANTY
...W imieniu
Ziem, skąd posłem się zowię,
Choćby upadł ten wniosek,
Nieomylnie go wznoszę.
Serca - serca - panowie!
EDGAR
Niech na sercu trzy głosek
Złotem będzie wyrytych:
T. A., wreszcie K. - przy tych
Głowa trupia i kości.
KTOŚ-TAM
Po cóż one smutności?
SIERŻANT
Że brat gorszy się smutkiem,
To mię wcale nie dziwi.
W zeszłym boju, acz krótkim,
Gdzież bo byli szczęśliwi ? -
RÓŻNI
Wiwat! tęgo mu zaciął...
.
KTOŚ-TAM
Kto tu z moich przyjaciół,
Niech mi w pomoc nadbieży!...
SIERŻANT
Kto tu z starych żołnierzy,
Niech się za mną ozowie -
Zaczyna się zgiełk, szamotanie - głosy pojedyncze przepadają.
RÓŻNI
Hura!...
PREZES
Przebóg! - panowie,
Straż posłyszy na wieży...
SIERŻANT
A niechby ją!... tu, panie,
Nie o fraszki spotkanie,
Tu o honor i blizny -
Wiwat! miłość ojczyzny...
Tu się zamęt ucisza - tam znów wzmaga - nieład ciągły.
S
ZOŁOM
do Maski, która mu schyla się na ramię
Królu - chwila - a straże
Wraz uderzą, gdy każę...
MASKA
Cyt - riie wątpim, lecz raczym
Poznać rzeczy te z bliska:
Co chcą - gonią się za czém -
I w czym środek ogniska.
SZOŁOM
Wszystkie pany i króle,
I najwięksi z cesarzów
Szli tak samo pod kule,
Wiernych tylko pisarzów
Albo mając przy sobie
Świętej miłych osobie -
Wszakże sprosną nie zowię
Ostrożności potrzebnéj
I dlatego mam w rowie
Drabów oddział służebny.
Ile bowiem wam, panie,
Bohaterstwo wrodzonem,
Tyle siebie-zaprzanie
Nam - i służba za tronem.
MASKA
Milcz! - pochwalam.
Zamięszanie się nieco uspokaja - niektórzy na miejsca powracają.
PREZES
...Pięć gałek
Jest za sercem w pierścieniu,
Dziesięć przeciw -
OŻÓG
...Ten śmiałek
Przyrwał sprawę w korzeniu!
KALASANTY
Partię sklecił naprędce,
Trza pomyśleć o wędce...
Zaczynają się szepty - zgromadzenie na grupy się rozpada.
SZOŁOM
I zaprawdę, że warto,
Gdyż serdecznych przeparto.
KALASANTY
Ach! nie wiecie bo, druhy,
Gdzie tych rzeczy osnowa.
Głowa! głowa! brak skruchy,
Filozofia ta nowa
I to serca wyprucie,
Skąd jest wszystko-uczucie!
Więc na dobrą by sprawę
Głowę trzeba obalić,
Wyprowadzić na ławę,
Przewotować - i spalić.
Spalić - mówię - jak czyni
Z mumią Arab w pustyni3 -
WSZYSCY
Wiwat!
KTOŚ-TAM
...Przebóg, panowie,
Głów nie łamcie, jak głowie
Skręcić głowę?... lecz, owszem,
Sądem rządźcie się zdrowszym,
Jeśli bowiem sąd miniem
(A ten w głowie się sklepi),
To jak głupi poginiem,
To się zgubim jak ślepi.
JEDNI
Z głowy wszystko - nie z piersi.
DRUDZY
Wszystko z piersi - nie z głowy.
OŻÓG
Prostsi bądźcie i szczersi,
A niech, mówię, sąd zdrowy
I gminnego ton ducha
Coś wypowie na radzie,
Wiele bowiem jest z brzucha!
WSZYSCY
U! ha!...
OŻÓG
W lada przykładzie
Znaleźć mógłbym świadectwo...
K ALASANTY
Materializm!...
OŻÓG
Szlachectwo!...
EDGAR
Wzniosłych rozbój podrzutów.
SIERŻANT
Tak - lecz żołnierz bez butów...
PREZES
To finansów jest rzeczą,
Temu bracia nie przeczą.
OŹÓG
Więc finanse - wakanse,
I awanse jak dawniéj -
A gdzież postęp!...
PREZES
Panowie!
Wszyscy - którzy są sławni
W dziejach - wszyscy wodzowie
Szyk cenili przed wszystkiem.
Wzywam przeto - ażeby
Ze spiskowym tu świstkiem
Każdy stanął...
Członkowie się zaczynają porządkować - każdy znak swój dobywa - Szołom z Maską uchodzą.
PREZES
Dobrze-by
Skończyć radę tak schludnie,
Jak zaczęła się cudnie...
Prezes wkłada kapelusz.
GÓRNE ZAMKU POKOJE
Północ - Król, za nim Szołom, obwinięci płaszczami, wchodzą.
KRÓL
Królowo! -
K RÓLOWA
Panie -
KRÓL
na ramiona Szołoma płaszcz zrzucając
Kwiatów Wam z przechadzki
Ni sielankowej nie wnoszę rozmowy.
W jaskini spisku byłem świętokradzkiéj.
KRÓLOWA
Przebóg! o Panie...
KRÓL
I cały, i zdrowy.
I
dziwnie wesół, dziwnie wracam rady.
KRÓLOWA
Cóż to jest, Panie?...
KRÓL
z przysadą klasyczną
Widziałem szkarady,
Nie, gorzej, płaską widziałem pustotę
I takie głupstwa takiego pokłady,
Że aż mi słodziej deptać tę hołotę,
Że aż mi jaśniej stawa się przed okiem.
A rozpatrzywszy wszystkie dzieła nasze
Przeciwko ludu - głoszę się prorokiem.
Gdzie płaszcz i wieniec złoty? - podać czaszę!
SZOŁOM
podejmując purpurę i insygnia z marmurowego stołu
O Panie! rzeczy te się gęsto spiszą
I harmoniami rymów dokołyszą,
I wielka epos z tych wyrośnie czynów,
Jak rzeka przez las płynąca wawrzynów;
A późny człowiek bardzo się zadziwi,
Że taki wielki Pan, i tak szczęśliwi
Poddani kiedyś byli - ci nieżywi!
KRÓL
obwijając się purpurą – teatralnie
Łez tych nie ronić, siąść i skreślić czysto
Myśl, co mi w oczach gore promienisto:
Szołom pochyla się na stół ku pisaniu.
„Poddani moi! złe, co was uwiodło
I na okropne zaniosło bezdroża,
Czyni - iż - miłość bierzemy za godło...
Wspaniałomyślna będzie to obroża
Na podłe niecnych karki buntowników.
Skąd - znaczę państwa odtąd hieroglifem:
W pierścieniu złotym serca dwa z krwawników30
Na jednej z dawnym tarczy wężo-gryfem.
A każdy z wiernych uczci godło nowe
Jako królewskie - jako narodowe."
Scripsi... niech trębacz jutro tym ukazem,
Przy huku kotłów, przy wrzawie rycerzy,
Rozbudzi miasto...
SZOŁOM
uchylając czoła
I rozrzewni razem.
KRÓL
Dość jest - Szołomie, wróć...
Szołom uchodzi-Król w purpurze i wieńcu na chwilę zostaje nieruchomy – Królowa stoi w głębi sceny i uważnie nań patrzy.
KRÓL
podnosząc się z miejsca - do Królowej
Na szczycie wieży,
Wśród nocti-luce blasku, o Elwiro!
Niechbym przeklinał losy w twym objęciu...
KRÓLOWA
Pacholę dawno tam przestawa z lirą,
I róże, wonność gotujące księciu...
Król i Królowa mają się ku drzwiom w głębi sceny.
KRÓL
Elwiro! dziecię to czy zawsze blade ? - -
KRÓLOWA
O! znikające i na wyśpiewieniu...
KRÓL
z niejakim wzruszeniem
Będzież mi gorzko! - -
KRÓLOWA
Lekarz złożył radę
Z najuczeńszymi, radę o cierpieniu...
KRÓL
I cóż? że stracę, mówili, słowika...
KRÓLOWA
Tak, Panie...
KRÓL
posępnie
Nowa trumna się odmyka.
…......................................................
Już pozwoliłem, by matkę widywał:
….....................................................
Po jednym z bitnych wdowa generałów -
KRÓLOWA
Pozwól jednakże, że i ten zarywał
Na chorobliwych pełnego zapałów.
KRÓL
Tak - - ależ bitwy wielkie mi wygrywał -
KRÓLOWA
I równą łatwość w armii miał władaniu,
Jak to pacholę w lutni zażywaniu.
W drzwiach środkowych znikają.
NA WIEŻY ZAMKOWEJ
Po prawej stronie poręcz schodów zstępujących do zamku - po lewej stół - siedzenia kobiercami okryte - naczyń wiele bogatych - cały taras kwiaty otaczają - w głębi widok na miasto oświecone pełnią księżycową.
Pacholę, pół na ziemi - pół na stopniach kolumny (jakoby we śnie) - niekiedy ręką trąca lirę porzuconą opodal.
ŚPIEW
Schnie i blednie, z oczu znika,
W trumnie się położy,
I nie będzie tu słowika,
Chyba gniew go wstrzyma Boży
Lutni urzędnika!...
Doktorowie tam uczeni
Z królową mówili,
Kupią wkrótce i kamieni
Na monument krotochwili
Pod koniec jesieni!
Ale anioł lepiej mówi:
„Dobrze ci z chorobą,
Tu być ptaszkiem trzeba lwowi,
Tu z mgły trzeba być osobą,
Aż świat się odnowi!
…........................................................
Dzieckiem - dzieckiem baw - a potem
Zewlecz tę dziecinę,
I już zaklnij cało-grzmotem,
Cało-żywot zbierz w godzinę,
Zapiorunuj grotem!"
DZIECIĘ
podnosi się - i wyciągając ręce
O aniele niewidzialny,
Jak ci to na imię?...
Powracając głowę do kolumny
Judyt-Judyt!...
Król i Królowa, do połowy widzialni - o poręcz wschodów wsparci.
KRÓLOWA
Idealny
Głos - zwłaszcza przy rymie.
KRÓL
Balladę - czy też nowy śpiewa panegiryk ?
KRÓLOWA
Tworzy sam - na przed-grobiu...
KRÓL
z Królową na wierzch tarasu wstępując
Szczególniejszy liryk.
Zbliżywszy się do dziecka
Smutno jest nań poglądać..
.
KRÓLOWA
Panie, racz być przecie
(Jak umiesz) dla cierpiących słodkim...
KRÓL
ze stołu czaszę podejmując
. ..Biedne dziecię.
WNĘTRZE DOMU MIEJSKIEGO
Chwila przed wschodem słońca - lampa na stole dogorywa - niżej kołyska wpół zakryta, u stóp jej Porcja. - Wacław wchodzi.
WACŁAW
na krzesło się rzucając
Porcjo! - kochałem wszystko, we wszystko wierzyłem,
We sny i w jaw, i w siłę mas, i w siły własne,
A dziś... zaklinam Ciebie, powiedz mi: marzyłem.
- Z jaskini spisku wracam: takie wszystko ciasne,
Szpitalne, niedostałe - tak zapalnie-nudne
I suchotniczo wściekłe (może nawet brudne...) -
Żebym już pragnął z ciała w przepaść jaką ciemną
Wylecieć - Porcjo! - tylko, byś ty była ze mną...
PORCJA
Codzienne to wybuchy - przeklinając tworzysz
I trwasz...
WACŁAW
zakrywając twarz rękoma
W cudownym kłamstwie! -
PORCJA
O, jak ty mnie trwożysz,
Wacławie!...
WACŁAW
A więc mówmy, o czym chcesz...
- o niczem...
Bylebym cię z weselszym oglądał obliczem...
Długa chwila milczenia.
Wacław wstaje - przechadza się i wraca na toż samo miejsce - i znów siada.
WACŁAW
To nocy odpływanie - ta światłość zaranna
Przy lampie, co czuwaniem wycieńczona mdleje,
Bawią mnie - rad bym dumał, chwiał się jak dziewanna,
Gdy złotym kwiatów deszczem po nizinach sieje,
I drobne kochał rzeczy, życie kochał drobne,
Zakryte - nieprzystępne, lecz w sobie osobne -
I chciałbym... mimo czasów nieprawe owoce,
By dniami dnie zostały, a nocami noce,
Muzyka nie zgrzytaniem, łkaniem i szaleństwem,
A nie malarstwem rzeźba - słodycz nie męczeństwem,
Tragedia - nie porwanych ogryzków mozaiką,
Prawda prawdą, i bajka raczyła być bajką.
…....................................................................
Ale to wszystko...
Ku żonie rękę wyciągając
Porcjo! - czy jesteśmy sami?
Błędnie wkoło spojrzawszy
Ha! jedno jest, jak pragnę -
PORCJA
Cóż?
WACŁAW
Że łzy - są łzami.
Coraz bystrzej przeziera światło w oknie głównym - lampa znika - drzwi się z łoskotem otwierają - wbiega Dziecię.
CHŁOPIEC
Wacławie!...
WACŁAW
Co się stało ? -
PORCJA
Matka gdzie?
CHŁOPIEC
pochylając się ze znużenia
Nie mogę...
W kościele - tam z nią byłem...
PORCJA i WACŁAW
zbliżając się do dziecka
Była tedy z tobą,
Lecz teraz...
WACŁAW
Cóż się stało? mów...
DZIECIĘ
nieprzytomnie
Całą podłogę
Kościoła zasypano kwiatami białemi...
WACŁAW
To nic - konwulsje lekkie - ma je z urodzenia.
DZIECIĘ
Szedł biskup, potem księży chór - kwiaty na ziemi
Szeptały: „Chwała" - kwiatów język się nie zmienia,
Jak język polski, w sercu zawsze jednakowy:
Sam przyznasz - tylko odrzuć myślą cudzy-słowy.
Fijołek mówił: „Chwała", i lilia biała mówiła: „Chwała".
….....................................................................................
Gdzie matka? gdzie? przed chwilą z książką tam klęczała.
….......................................................................................
Zakonnik nowy przybył - były obłóczyny -
I to dlatego kościół w kwiatach, w blasku, w woni.
A wiesz, kto ten zakonnik, i za jakie winy,
I jak się zowie? - Zwolon - ten pan, co to oni
Rzucali nań -
Ręką pokazując na Wacława
Ty mówisz w sercu, że on głupi.
….................................................................
Gdzie matka? - a ja nie wiem, gdzie - lud się tak kupi...
Po przestanku
Rozmurowano ścianę z cegieł za kościołem,
On wszedł i jak umarły stał z żółtawym czołem
Wśród tylu cegieł żółtych, i wapna, i żwiru...
Znów po chwili
Powiedzą: „Umarł" - tak jest - językiem z papiéru.
Tak ci powiedzą, ale nie językiem kwiatów,
Co taki jest jak polski - zwiany z aromatów.
Co nie ma sklepień, aby echem mu odrzekły,
Bo czcze są i sklepienia...
Z uśmiechem
Nieraz mi rozciekły
Nad wyrzuconym oka promieniem, i czułem,
Że, jako namiot włócznią, parłem je lub prułem,
A błękit mi strugami lał się przez sklepienia,
Albowiem czcze są...
Podnosząc się, jakby był przytomny
. ..Śpiewy, kwiaty i kadzenia.
Tam matki mojej czoło nad książką schylone,
A tam pomiędzy cegły wpada dym czerwone,
I z dymu tego ręka ku mnie się wyciąga,
Jakoby kłos żółtawa, drżąca tak promiennie,
I te mi słowa pisze: „Wy" - a mówi (dziwno
Że ręka mówi - wszakże przyjmij to ode mnie,
Bom dziecko) - owóż ręka polszczyzną przedziwną
To mówi: „Weź nazwisko, które jest ze świata,
I już mi niepotrzebne, i już precz odlata,
Weź - ale i Was dodaj wszystkich" - i zniknęła -
Z dziwnym uśmiechem
Jak oni to cegłami prędko zasuwają,
I wapnem jak to oni prędko zarzucają...
Po przestanku
Z początku plama była na murze wilgotna,
Jak trumny cień, a potem schnąć zaczęła z boków,
I tak się jak osoba zwężała suchotna,
I jako runo szarych na niebie obłoków,
I jak przelotny ptaka cień na ścianie białéj,
I jako plama w oku patrzącego drżąca,
Co nie jest na przedmiocie - ale latająca...
Budząc się
Gdzie matka ? - tego nie wiem - zbiegłem kościół cały
I nic nie chciałem mówić - nic nie powiedziałem,
Bo cóż powiedzieć mogłem...
Wchodzi Matka - ucisza kroku i wyciągając rękę
MATKA
Zostawcie go -
CHŁOPIEC
Spałem..
MATKA
Pogrzebu widok - przy tym tłum i dym, i świece...
WACŁAW
Które sprawują duszność...
PORCJA
Perfumy kobiece...
MATKA
Cóż tobie? - źle?... - aniołku!
WACŁAW
podnosząc chłopca
On tylko żartował.
DZIECIĘ
do obecnych
Przepraszam państwa...
WSZYSCY
Czemu ? -
CHŁOPIEC
Pewniem tu chorował.
WACŁAW
E - gdzież tam -
CHŁOPIEC
Ależ proszę!...
MATKA
Cóż?
CHŁOPIEC
Nieprawdaż, mamo?
Mówiłaś raz - że Cezar chorował tak samo.
WACŁAW
Zabawny chłopiec.
PORCJSA
podając czarkę do ust
W ody napij się, aniele.
A tylko pij pomału...
WACŁAW
Chłopcze, pij niewiele.
NA PLACU GŁÓWNYM
Wokoło ulice drzewami ocienione - w głębi widok na zamek i celniejsze budowle. Wiele ludu świątecznie ubranego przechadza się lub siedzi na zielonych ławkach pod drzewami
HAROLD
Wszystko dziwnie się plecie
W tego państwa tu świecie,
A kto rzecz by spisował
I połączyć chciał - pewno
Ciąg-by gorzej popsował.
Tak bo oschle i rzewno,
Tak wrzaskliwie i głucho,
Tak wątpliwie i pewno,
Tak nie wiedzieć jak... słowem,
Że nie z dziejów te dzieje
Z ich monarchą treflowym.
Ile razy kur pieje,
Tyle razy się chwytam,
Czy nie znikłem w podróży ? -
I o hotel mój pytam,
I o chłopca, co służy.
Zajmując miejsce na jednej z ław pod drzewem
Chciałem zacząć tu dramę,
Lecz spleen przerwał mi nagle,
A więc romans - gdzież! - same
Bez krwi twarze, jak żagle,
Po fal błądzą otchłani -
Aż mi parno w tej bani...
Do swego Cicerone
Cóż tam znowu za hałas ? -
CICERONE
Król łaskawie wynalazł
Herb dla miasta i państwa.
HAROLD
A - winszuję - winszuję...
(Artystyczność tyraństwa.)
CICERONE
Przy tym...
HAROLD
Jeszcze coś przy tym
CICERONE
Człowiek ma być zabitym
Knutem - pono spiskowy,
Lecz to sądem ministrów.
HAROLD
A - ministrów -
KTOŚ-TAM
Graf Bystroff
Dosyć bywa surowy...
HAROLD
A - surowy - cóż począć.
Harold widząc, iż Obcy spogląda ze smutkiem naokoło
Czy pan nie chce tu spocząć ? -
KTOŚ-TAM
Chciałbym - ale - gdzie daléj!...
OBCY
oddalając się z westchnieniem
Ta się ziemia zawali! -
Bębny dają się słyszeć - potem straż nadciąga i egzekucyjne korowody – środkiem obżałowany postępuje.
HAROLD
Jeszcze bębna też brakło! -
JEDNI
Biedny Wacław...
DRUDZY
To lice
Jakże nagle wyblakło...
HAROLD
szukając, jakby wynijść
Tam zamknięto ulice
Bagnetowym szeregiem,
Tu lud - trzeba być szpiegiem,
Żeby cało się ostać...
Do Cicerone
Czyż tu będą go chłostać? -
CICERONE
Trzysta knutów - a potem
W minach z taczką i młotem.
HAROLD
zatrzymując przechodnia
Proszę wskazać mi drogę,
Wyjść stąd chciałbym koniecznie
OBCY
Przejść pan musisz załogę.
CICERONE
Nie wiem, czy to bezpiecznie.
HAROLD
Jak to ?
OBCY
Wnosić stąd mogą,
Że swą lubisz iść drogą.
HAROLD
Mam ten zwyczaj, niestety.
OBCY
I że jeszcze coś przy tym.
Przeciskając się w tłumie - do Harolda
Przecudowne kobiety!...
HAROLD
ciągnąc rozmowę dalej
Cóż?
OBCY
Że panu niemiło.
Iż knut bywa użytym -
HAROLD
O tym mi się nie śniło.
OBCY
A - to proszę też ze mną,
Będę zaraz mu służył.
HAROLD
Bardzo mi to przyjemno.
OBCY
Mnie - któregoś pan użył.
HAROLD
O nie, panie - mnie raczéj.
Giną w dumie.
DZIECKO
w tłumie
Jeszcze katów nie widać -
KOBIETA
Cóż ta zwłoka dziś znaczy ? -
URZĘDNIK
Pewno raczą co przydać
Do wyroku ministrów -
OBYWATEL
Może zaspał graf Bystroff.
PIERWSZA DAMA
A - pfe - lampa noc całą
I dzień cały, bywało,
W jego świeci balkonie...
DRUGA DAMA
O - biedaczek...
URZĘDNIK
Na chwilę
Wesprze czasem też skronie
I zamruży powieki...
RÓŻNE KOBIETY
Ach!...
KTOŚ-TAM
Bogdajby na wieki.
OBYWATEL
Cóż bo chcecie - prac tyle!...
Słychać bębny - tłumy się nieporządnie rozłamują - ruch w głębi placu - potem krzyki.
RZESZA
Oto już w bęben biją, wkrótce przyjdą katy...
WIELE GŁOSÓW ZMIESZANYCH
Z drogi! - precz z drogi!!...
JEDNI
Cóż to? -
DRUDZY
Strzał! -
INNI
Wystrzał z armaty!
Wrzawa się zwiększa, a w głębi placu dym - zamięszanie - strzały ciągłe.
RZESZA
Cóż to za zamęt, w gardle przeciwnej ulicy
Trębacze na spienionych koniach, i łucznicy,
A przodem - na królewskim rumaku - pacholę
I wiele ludu w krzywe zwianego półkole...
PACHOLĘ
z konia - rękę wznosząc
Dość jest - kólewski zamek pali się...
JEDNI
Łzy nasze!!...
DRUDZY
Krew nasza -
MATRONY
w tłumie
Dzieci naszych jęki na Sybirze! -
I tych, co we wnętrznościach płaczą już...
STARZEC
Przepaszę
Biodra - pójdę klęczkami na żwirze
Do Jeruzalem...
GŁOSY ZMIESZANE
Wody!
RZESZA
Siarki!...
STARZEC
Niebo pada!
PORCJA
Wacławie! -
WACŁAW
Gdzież są nasi?! -
KTOŚ-TAM
Poszła już gromada.
INNI
A wojsko gdzie królewskie ? -
KTOŚ-TAM
Jedni w bok się miotą,
A drugich śladem - broni porzuconej snopy,
Co iskrzą się ciepławą pożaru ozłotą...
GŁOSY ZMIESZANE
w głębi sceny
Hurra!...
JEDNI
Wystrzały ciągłe -
DRUDZY
za sceną
Zdobyto okopy!
Scena wypróżnia się.
GŁOSY
za sceną
Hurra...
Po niedługim przestanku cały plac jest pusty, Harold tylko, oglądając się wkoło, powstaje, a dalej starzec, prawie ślepy, rękami po drzewach drogi szuka - mrok coraz to gęściejszy..
STARZEC
do Harolda się zbliżając
Co słyszę - zda się, okopy zdobyto...
HAROLD
Nic nie wiem - nie rozumiem, w wulkanu koryto
Jak stary Pliniusz wszedłem z tabliczkami w ręku.
STARZEC
poznając cudzoziemca
A - pan nie z naszych ?
HAROLD
To jest - jak pan chcesz niby to -
Harold podaje Starcowi ramię i mają się ze sceny.
STARZEC
Wam, młodym, dobrze czasem posłuchać i jęku,
I pobić się, pohulać: niech Bóg błogosławi
Waćpana - a wnuk kiedyś niech tak nie zostawi
(Choć dobrze zrobił) - tylko, czy trafię do chaty?...
HAROLD
z atencją
Służę mu —
STARZEC
Żeby nie te po dachach granaty,
To z moim wzrokiem, nie wiem, jakbym się obrócił.
Z daleka coraz większy dym nadpływa - gdzieniegdzie czerepy granatów padają.
Póki się zamek palił - widniej było nieco,
Gmach duży - król nieboszczyk miliony w to wrzucił...
Przechodzą.
RZESZA
przez scenę przebiegając
Hurra!!...
HAROLD
A teraz, zboczmy -
STARZEC
Z głowniami znów lecą...
Koniec
OBJAŚNIENIA
1. Śp. Władysław Wężyk, z oryginalności pióra (a więcej z przymiotów osobistych) między młodzieżą polską znany, umieścił był w „Bibliotece Warszawskiej" wyjątek ze wschodnich swych podróży - gdzie romans Krokodyla i lamenty jego opowiada, podobnie jak o delfinie Plinius junior w listach.
2. Jedno z dobrodziejstw (w imię Trójcy Przenajświętszej) Kongresem Wiedeńskim akordowanych najłaskawiej Krakowa mieszkańcom - tak zapowiedziane znajdujemy:
„Par une suitę de cette concession S. M. I. et R. Apostoliąue a resolu de permettre egalement a la ville librę de Cracovie d'appuyer ses ponts a la rive droite de la Vistule – et d'y attacher ses bateaux."
Sztuka stawiania mostów (które na jednym brzegu rzeki ostać by się nie mogły) wpłynęła dzielnie na zupełne dotrzymanie onej obietnicy. Akt niniejszy umocowany został podpisami książąt Metternicha i Hardenberga - niemniej hrabi Razumoffskiego w swojej części. Kładą się te szczegóły, ażeby nie posądzono nas o wymysł komiczności zbyt płochej.
3. Arabowie dzisiejsi wśród chłodnych nocy na pustyniach używają mumii w braku drzewa, zapalając ogniska.