ZARYSY Z RZYMU
Chcesz mieć wyobrażenie o tym, co w Rzymie dotąd zaszło i jeszcze zachodzi - słuchaj (to jest: czytaj), ale przed wszystkim wiedz, iż piszę nie oficjalnie-dziennikarsko, bo to na wiele się nie przyda tam, gdzie nie tylko rzeczy zaszłe, ale i scena, i żywioły układające się do dramy nie są tak znajomymi, ażeby - mówię - wystarczyła ta parlamentarna lakoniczność, z jaką dzisiaj już tylko same się tłumaczą telegrafy. Zresztą daty wypadków i zewnętrzną ich postać zamieszczono w dziennikach.
Owóż, przypomnij, proszę, naprzód miejsce, więc amfiteatr, wśród którego drama się odgrywa. Ten Rzym, miejsce tak mało, tak prawie wcale nie mające zmysłowegomiejsca charakteru - Rzym to środek, punkt prawie w matematycznym rozumieniu - Rzym to owa kolumna na starożytnym forum, na której były zapisane odległości miast państwa, czyli świata... I tak już było przed Chrystusem, ale było przez kilka sił człowieka: przez praktyczność rozumu, przez militarną dzielność i dyscyplinę, i miecz krótki - przez ziemskiego człowieka, jednym słowem. A potem stało się podobnież, ale przez człowieka niebiańskiego, przez Krzyż, prawdę, męczeństwo; przez takie świętej krwi wylanie, że pomniki w niej wszystkie starego świata się ochrzciły i kościołem został amfiteatr, także bursa i łaźnie - i starego Rzymu wszystka żądza, wszystek sławy monument.
Jest na Trasteverze (to jest na Za-tybrzu) kościół taki, który postawiłbym w pośrodku między Rzymu starego a nowego dziejami. Był on pierwej przytułkiem inwalidów, więc ze wszystkich świata pobojowisk wszystkie bitwy wygrane porzucały tam śmiecie i opiłki od kolosów kilku tryumfalnych, co wchodziły dumnie na Kapitol wśród zawiści miejscowej, a po ukróceniu nienawiści gdzieś zdzierstwami stanu wywołanej. Ten więc śmietnik jest dzisiaj kościołem Boga, co Psalmiście natchnął niegdyś modlitwę: „Od końca ziemi wołam do Ciebie, Panie, w zatrwożeniu serca mojego - wprowadź mię na skałę,która jest wyższą nad mię” (Psalm LXI 3).
Przypominam to wszystko, choć elementarne jest i znane - Rzymu bowiem miejscowość, tak mało będąc miejscowością, wiele może wyjaśnić nawet i z tego, co nie w miejscu, ale w czasie swoje ma przyczyny.
Co w architekturze tego miasta nieustannie spotykasz, to jest i w Na obelisku Sezostrysa krzyż brązowy w obłoku i porfiry pogięte w kształty smaku greckiego, i Wiktorie skrzydlate, do aniołów naszych tak podobne, i obok Kapitolu barbarzyński gotyk z łukiem ostrym... A jednakże!...mistrz żaden nie umiałby różnic tylu w jedność tak kształtowną przyoblec. Bo, powiadam Tobie, że się wszystko z uszanowaniem takim mija, iż nie wiem, czyli w której głowie myśli, jakkolwiek niedotkliwe, tak obchodzą się wzajem - i serc takich niewiele, w których uczucia tak się w sobie, nie straciwszy siebie, zatapiają.corpus canonicum.
Rzemieślnik mury odświeżając, jeżeli na nich bluszcz napotka, to obchodzi go pęzlem.
Chcąc tedy słusznie rzecz osądzić, nie dość jest być piśmiennym, ani po jowiszowsku z ogólników jakichś wysokości na społeczeństwo pojrzeć, bo drobiazgowość w rzeczach sądu wielkie imię ma: MIŁOŚĆ...
Kto by z angielskiej konstytucji (ile jest napisaną) o angielskim wnosił społeczeństwie, podobnież - lubo z innych przyczyn - bardzo by się omylił. „Chcąc mnie sądzić, nie ze mną trzeba być, lecz we mnie” - jak nasz Poeta się wyraża.
Narodowość, na przykład, to zadanie tak wielkie, a którego w sposóbjednakowy niepodobna wszędzie rozwiązywać, staje dzisiaj pomiędzy Ludami, które, że tak powiem, z narodowości swojej już wyszły na ogólniejsze pole - a pomiędzy jeszcze nie wyszłymi z drobnych różnic rasowych na łono zgody narodowej. Nie Rzym przez Rzymian postawiony, ale Rzymianie przez Rzym z różnych zbudowani są plemion. I jak przed Zbawicielem przez ideę wszechmocy, tak po Zbawicielu przez Wszech-Miłość społeczeństwo się to utworzyło.
Na tej drodze jedynie postępować może z mocą wielką i nie zawodząc się na próżno, zwłaszcza iż Vice-Chrystus (o ile sądzić Go nam wolno) nie okazał się wcale oddalonym od sprawiedliwych wieku potrzeb. Tu, więcej niż gdziekolwiek, pierwszeństwo trzyma treśćnad kształtem i warunkami pisanymi, bo konstytucja być nie może skontraktowaną tak cywilnie i obejmować tych przewidzeń, jakie słusznymi są gdzie indziej. Żeby otrzymać ją na piśmie, trzeba by tyle z życia ująć, iż pozostałość by nie mogła uradować się z dzieła zredagowanego najkształtowniej. A potem - czyliż nie jest celem pisanej rzeczy przejść na żywą? i czy konstytucyjność, poczciwym okiem w nią wejrzawszy, nie jest nareszcie - krótko mówiąc - tym, co zowiemy dobrą wiarą?...
Któryż jest bowiem prawodawca - albo gdzie on mąż czynu i najmaterialniejszy finansista - co bez tego pierwiastku uczynić zdoła dzieło trwałe?
Rewolucja nawet, stan przechodni, czyliż bez dobrej wiary nie przemieni się w rozbój, albo czyż w taką moc urośnie, która by od śmieszności przed sumieniem dziejów ją zakryła?...
Ale podobno wszystkie doby chrześcijańskiego społeczeństwa w jednej z trzech cnót węgielnych rozmiłowały się szczególnie, zapominając, iż do każdej przez inne jest droga. I oto była dobabez miłosierdzia i nadziei - i doba, tak pamiętna z najabsolutniejszego niedowiarstwa, a dziś jesteśmy o lecz - ile dotąd sądzić można - zbyteczną wiarą nie grzeszymy, a zaś miłości, śmiało powiem, iż brak dość jest widoczny. Nadzieja wszakże bez dwóch drugich współ-cnót, współ-sił, współ-pojęć, z proroczej nagle wysokości na potoczne spada spodziewanie, które nie tylko kroków butnych, ale i samej bezczynności uniewinnić nie może. WIARY MIŁOŚCI NADZIEI,
Po wyjeździe Papieża obywatele rzymscy nie uniewinnili jeszcze niczym tego gwałtownego nierozsądku i tej lekkomyślności, która u ostatecznego rozwinięcia w zbrodnię zwykła przekwitać, wszakże chcieliby bardzo w osobie Piusa coś wynaleźć, co by ku temu posłużyło; skąd każda o nim wieść jest celem najsubtelniejszych poszukiwań. Powszechniej jednak głosić lubią, iż porządek w mieście zachowany wystarczającym jest dowodem, o ile gwałt był słusznym, lubo porządek jest tej samej, co i przedtem, natury, i za obrębem wszystkich środków, jakich miano użyć czy użyto, praktykowałby się tak jak teraz, bo nie przez formy on zewnętrzne otrzymanym jest tutaj, ale - jak się wyżej powiedziało - przez pewną siłę tradycyjną, i dlatego tak bardzo nieforemny, i dlatego prawie nieporządny, ale mogący też wytrzymać kilkotysięczne zbiegowiska w sposób taki jak nigdzie.
Co Cezara, oddajmy Cezarowi - wszędzie środki tak słabe, jakich się tu używa do utrzymania ładu, stałyby się rękojmią wyuzdanej swawoli. Ale cóż?... to nie dosyć, ażeby otrzeć krew człowieka, reprezentanta i ministra, a otrzeć ją ze schodów narodowego zgromadzenia, bo gdzież sumienie jest narodu, albo urzędnika, jeżeli w sieniach Izby sztylety?-gdzież opinii wolność, wolność słowa? criterium
Zabicie człowieka, który idzie usprawiedliwić się przed sądem (a może nawet i sprostować wyobrażenia krzywe), niesłychaną jest zbrodnią; sztylet, który go przeszył, rozdarł zarazem i powagę narodowego zgromadzenia, a chorągiew w lichy zmienił łachman. Deputowani zaniemieli, to ich milczenie tak naganne rzesza haniebnie zrozumiała i otrzecim Brutusie (?) pieśń śpiewano wieczorem pod oknami wdowy pana Rossi.
Nie ma nic smutniejszego, jak wywlekanie larw z przeszłości ku owdzięczeniu rzeczy nędznych obecnego żywota - wywoływać cienie z miejsc milczenia, by uprzątały kał uliczny, jest szatańską robotą! Cokolwiek zmartwychwstaje, to niech nie żeni się już z niczym, ani za mąż nie chodzi, ale niech będzie (wedle Pisma) jak aniołowie Boży - niech, mówię, czuwa z wysokości i doskonałością całokształtu nawołuje ku sobie, ale niechaj spoczynku monumentalnego nie znieważa. Kto szanuje Ojców wielkich pamięć, ten niechaj dobrym synem będzie - to dość - wiele - to wszystko!... gdzie tamci po staremu, ci po nowemu niech zmierzają, jak przestrzega duch-orzeł. Rozszerzyłem się nad tym, bo mi się widzi być nie zbytnim pod te czasy przedmiotem, i żałuję tylko, że na korzyść bohatera, który mniej niżwyobraźnię zachwyca, bo Brutus drugi już za płocho imieniowi swemu odpowiadał. inni
Co do osoby pana Rossi, wedle otaczających go warunków, trzeba wyznać, iż ten obywatel długi przeciąg czasu pozostawał za obrębem narodu (na wygnaniu) - i że przy mnóstwie wiadomości, które tamże zaskarbił, i przy praktyce w rzeczach stanu, przy godnościach wreszcie, jakich doszedł, stracił zarazem ten zewnętrzny narodowości akcent, który - w sobie małą będąc rzeczą - w chwilach jednak drażliwych przybiera postać obowiązku i do obywatelskich cnót się liczy.
Rzecz dziwna, ale i najpotężniejsze umysły temuż podlegają: Dante, światów ogromy i ludzkoście ludzkości przebiegając, zawadza się nieraz o drobnostki polemiczne dwóch partii i przypomina na dnie piekieł dykteryjki klubowe, do których dzisiaj komentarzy nudnych trzeba jak piekło!
Co potem nastąpiło, to już z dzienników Ci wiadomo, a co może nastąpić, kiedy ten list Cię dojdzie - tego nie śmiem zgadywać.
O niewdzięczności, jakiej doznał najświętobliwszy ludzi Ojciec, mówić tyle nie będę, ile o śmierci pana Rossi; przypisuję to bowiem, albo raczej policzam, do osobistych jego rzeczy. Człowiek serca wielkiego nie może minąć się z Kalwarią, ani usta stworzone do błogosławieństw Chrystusowych - z octową gąbką lub cykutą…
Czasy, ponieważ są czasami, a nie pełną wiecznością, ile razy ideę swoją mają, i głupstwo swoje mają także - skąd orzekły „Lepiej człowiekowi potkać się z niedźwiedzicą osierociałą niżeli z głupim w głupstwie jego” (XVII 12).Proverbia Salomonis:
Ilekroć rzeczy tak się dzieją (choćby w zarysach swych największe), że mówiąc o nich więcej będzie o osobistościach niż o treści, to już dowód, że źle jest. A wszędzie dzisiaj łatwiej płakać na ułomność człowieka niż na czasów fatalność, łatwiej - mówię - co wszakże nie umarza i drugiej.
Często na myśl mi przychodzi wiersz wielkiego poety: „Tyś wyzwał na rozumy, ja wyzwę na serca” - a mimo największego uszanowania dla piękności, rozbieram sobie te wyzwania i przekonywam się widocznie, że wyzwawszy na rozum, ten już jakoby traci rozum i zaczyna być bronią, a nie broni kierunkiem, i zaczyna być pasją - nie rozumem... Podobnież znowu, gdy na serca podoba się komuś spróbować - serce stawa się grotem, który przed się cisnąwszy bez serca zostajemy! Rzecz traszliwa doprawdy, że człek, głową i sercem (w czasie danym) musząc się tłumaczyć, tak łatwo oba te organy na polu czynu stracić może!
Ze sztuk nowości żadnej nie ma. Po wyjeździe Papieża cudzoziemców napływ ustał nagle, skąd obrót przemysłowy ucierpiał niezmiernie, a rzemiosła tutaj ze sztukami przez rękodzieł odcienia połączone są ściśle. Na ostatniej wystawie wśród sal ogołoconych jeden tylko był obraz i jeden tylko przedmiot z rzeźby.
Obraz przedstawiał mszę papieską w Świętego Piotra Bazylice, kiedy Pius IX ofiarnykielich wznosi w górę, a zaś rzeźba – Anioła niszczyciela, wedle I nic więcej nie było... Apokalipsy...
Powtarzam jeszcze, iż dotychczas trudno jest ująć myśl wewnętrzną tegozewnętrznego zaburzenia, wszakże - patrząc na ludzi i zawadzając mimochodem o polityczne gwary - nie można się ustrzec od wspomnienia słów Pliniusza Młodszego, który do Minutiusa Fundanusa w końcu listu dodaje:
„Daleko jest lepiej nic nie robić aniżeli nic robić” (z listu IX księgi pierwszej).