w kontekście wyrazów (0 oznacza kontest fiszki).

Z ZA-JAWU


Pisarze dramatyczni skorzystać mogą z fenomenu, który się tu z listu przedrukowywa. Niemniej badacze natury snu i jawu, dwóch otchłani, o których Byron poważył się powiedzieć: „nazwanych, choć nieznanych", a o których jednakże praktyczniejszej dotąd wiadomości żadna nam akademia uczona nie przedstawia.

(Anaksagoras). „Ut potuit parvo cognosci mundus in ovo"


Ażeby nie odwlekać, a potem po polsku nie zapomnieć, szczegół ów z Cytadeli dołączam. Masz prawdziwie słuszność, że powinno by w pamięci się przechować; powtarzam ci więc, kochany Cyprianie, nie to, co w nim podobało Ci się znaleźć, ale zupełnie tak po prostu, jak Ci zacząłem opowiadać.

Na drugi wieczór świecę nową wkupię piasku w kącie postawiono; przeszedłem się jeszcze parę kroków, ażeby lepiej zasnąć, potem westchnąłem modlitwą i nie mogłem już prócz modlitwy Pańskiej modlić się słowami, tylko w duchu. Zasnąłem nareszcie, tak jak przeszłej nocy, tak samo z bólem wszystkich kości. Otóż znowu śni mi się i widzę, że do murów pawilonu Cytadeli po drabinach pną się ludzie zbrojni; nie wiem jacy, tylko taką całą masę widzę i dym, i strzały latające, a nie kule, chociaż dym biały jak z prochu. Każda strzała rozdziela się na języki i brzęczy jakby żądłem. Nas w kajdanach bardzo ciężkich, z kulami u kajdan, zebrano i w gromadzie osobnej postawiono, tak że bezczynnie patrzeliśmy. Nie mówiliśmy z sobą, tylko patrzeliśmy na siebie, jakby znaki sobie dając, że Cytadela się podda. Najwyraźniej słyszałem rozkazy, coraz szybsze, bo coraz więcej strzał padało, i coraz częściej wyskakiwali ludzie zbrojni na wały, ale ich zaraz spychano bagnetami. Nareszcie jedną razą biały dym ogarnął nas wszystkich i wojsko Cytadeli, i gmach, i wszystkie części murów i wałów, tak że zacząłem kaszleć i krztusić się; ale opadł ten dym, tak jak pierwsze dymy. Wtedy przyskoczył do nas, w kupie stojących, wódz artylerii fortecznej, czarny jak szatan, i zawołał: „Ostatnimi kulami wystrzeliliśmy, biada nam!” - i wtedy uczuliśmy, że rozepchnęła nas z wewnątrz siła jakaś i rozstąpiliśmy się, i zaśmieliśmy się głośno, i każdy z nas wziął kulę kajdan swoich, i wołaliśmy: „Wstępujcie na wały, ludzie zbrojni, bo ostatni strzał jest w ręku naszych; nosiliśmy go i oblewaliśmy łzami wiele czasów!” Taki jest ów sen, który Ci kończę wierszem, żeostatnie słowo”, jak powiadasz, nie jest pisanym słowem.