w kontekście wyrazów (0 oznacza kontest fiszki).

Z LISTU

(DO WŁODZIMIERZA ŁUBIEŃSKIEGO)

...A ty mnie ganić będziesz, że greckiej kolumny
Na brzegu morskim, falą oszklonej - tak żal mi!
Że prawie łzę ja dla niej miałem, jak dla trumny,
Gdy tyle bólów, smutków tyle się dziś psalmi.
- Więc słusznie gań - a smucić pozwól się niesłusznie,
Bo któryż smutek (rzeczy biorąc wielkodusznie),
Któryż bo smutek słuszny?!... dalej nie dośpiewam,

Lecz wspomnę czas i powieść starą - starą nie wam:

*

Cicero, konsul, z Rzymu wysłań był za sprawą

Do Sikulów - skrzydlatą uprzedzony sławą,

Listami także - których datum z Kapitolu;

Popłynął - nie jak parą się dziś z Neapolu Przenoszę do

Palermo - popłynął na nawie

Wiosło-skrzydłej, dzwoniącej pieśń, jak mdłe żurawie.

Tam w mieście jednym grecki był wychodziec, stary,

Uczący młódź mądrości greckich (może wiary!)

Samotnik, tęskno nieraz nucący rapsody,

W mówieniu skąpy - skromny - dumny, jak narody

Zbolałe - albo Męże w głębokość sumienia


Schodzący - gdy historii rzekną: „Do widzenia!"

- Z tym to wychodźcem Konsul, pod otwartym niebem,
O sokratejskich rzeczach mówiąc: niby chlebem
Mistycznym się narodów rozłamywał w słowie.
A był to wieczór, ciszy w górze obłokowie

Z gwiazdami w oczach - ciszy niżej i uczniowie
Na schodach gmachu - dalej kolumn rząd - a daléj
Czerwony laur, co kwiatów się łunami pali.

-Cicero mówił - mówił nie do rzymskiej rzeszy,
Jak chytry stron gladiator - lecz jak duch, co spieszy

Wargami, by rytmowej wydążyły lawie -

Więc jak natchniony - Grekiem się rodzący prawie;
A mówił wciąż helleńskim słowem i przydechem,
Bo była rzecz o duchu*-rzecz ostatnim śmiechem
Po wychyleniu mętnej okryta trucizny
Jak głazem-na nim słowa te dwa: myśl-ojczyzny...

-Natchnienie przeszło - ucznie się do mówcy garną,
Gdy ten ze skrzydeł w togę wracał konsularną,

Jak duchy - co z posągów wysłane na zwiady,
O wschodzie słońca w marmur znów wsiąkają blady.**
- I stał Rzymianin siłą namaszczony grecką...
A grecki mąż opodal, kryjąc łzę, jak dziecko,
Zatęsknił - potem w niebo rzucając rękoma:
Więc już i słowo (szepnął) wyssał upiór-Roma!..."

*

* Różnica formalnego języka rzymskiego z wewnętrznym, przy-dechowym, przy-duchowym greckim; wiadomo, w piersiach Cicerona filozofia narodowa grecka z językiem-państwa-rzyms kiego się mierzyła.

** O duchach w posągach że była wiara (lubo w tych książkach czy umiejętnościach, które mito-logią nazywają uczeni, pominięta), to jeszcze wiemy od Brutusa, który zachwiawszy się, gdy do Cezara przystępo­wał, nawoływał okiem sił ze statui Pompejusza, pod jaką Juliusz wonczas siedział, a która dziś w galerii Spada stoi.


Powieść (której Plutarch, pisząc, nie czuł głębi*)
Och! - ileż razy piskiem dławionych gołębi
Z italskich tu ja gruzów - syn Grymhildy - słyszę.
I gorzko mi - nie wiem sam, czemu i piszę.

Na Morzu Śródziemnym, 1848 lata

* Plutarch już byl do tyla literatem, że powieść powyższą, acz po grecku, wzmiankuje zaledwo, i to na korzyść Cicerona, jakby to nie był jeden z najuroczystszych państwa rzymskiego dramatów; w tej skorupie, którą historią nazywają, niewiele jest szpar tak poważną przepuszczających świat­łość.