WZROKI
(PRZYPOWIEŚĆ)
Zawziętość greckie dwie rzeczpospolite
Przeciwko sobie zbroiła kryjomo.
Dzień w dzień od bramy wieści rozmaite
Leciały w miasto przed rzeszą ruchomą:
Niewiastom strasznie szeptały do ucha.
Mężom poważnie mówiły do ducha,
Młodzieńców brały za ramiona twarde,
I potrącały w biodra przepasane,
Jak gdy kto budzi śpiącego - lub wzgardę,
Lub nowej zbroi chrzęsty mu nie znane.
Że jednak wszelki, kto tylko mógł w mieście,
Broń musiał imać - zaś obywateli
Nie było więcej z tej strony nad dwieście,
I skąpić mężów, ile można, chcieli -
Więc, by przedwstępnie zbadać przeciwnika,
Żal było kogo wysyłać z falangi,
A starcy, wszedłszy w Fortuny krużganki,
Zawotowali: „Że - nie trza języka,
Że pierwszy lirnik, wchodzący przez bramę,
Usługę odda nie podlej tęż samę."
Słowo zaś takie z świątyni Fortuny
Gdy obwołane jest, tedy spokojnie
Spać możesz, choćby w łoże twe pioruny
Biły - tarcz z mieczem prawiła o wojnie;
Białymi jagniąt okrywszy się runy,
Ty śpij, ani się zrywaj nieprzystojnie.
Powagę przeto z bogów wziąwszy słowa,
Czekano w bramie, która jest wschodowa,
A Dedal jeszcze, starego zakonu
Mistrz, wyrył nad nią lwa z Pentelikonu.
Tam dobę jedną lirnika czekano,
Tam dobę drugą czekano o świcie,
W dzień trzeci rapsod z dala usłyszano,
A ciemny lirnik szedł, wiodło go dziécię.
Mianoż się spytać, co widział po drodze ?
I męża ile nieprzyjaciel liczy?...
Spytano - senat nakazywał srodze –
Spytano... „Lud jest - odrzekł - niewolniczy,
Mężów - dziesiątek" - i rzekłszy te słowa,
Rapsodu w myśli narządzał zerwanie,
A dwieście Greków, tak prędko jak mowa,
Przeciwnikowi biegło na spotkanie.
I dnia owego, nim zapadło słońce,
Tysiąc na placu trupem położono,
I miasto wzięto - i wysłano gońce
Za starcem, aż go wreszcie znaleziono.
Tego więc pytać poczęto na nowo,
Ile się zmylił w nieprzyjaciół cenie?!...
„Wcale! - rzekł - bowiem śpiewałem im słowo
Wielkie, i wielkie miałem był natchnienie;
Słyszeli wszyscy siłę, głos, rym, wątek;
Dałem im wreszcie chwilę na milczenie,
I wziąłem za to oklasków dziesiątek...
Wy, co wzrok macie, w tym zawsze błądzicie,
Że nie stąd tylko na świecie otucha,
Niepomni o tym, że to wy widzicie!
Zrachujcie trupy - ja zliczyłem ducha."