w kontekście wyrazów (0 oznacza kontest fiszki).

WIDOWISKA W OGÓLE UWAŻANE


GRECJA

Widowiska u Greków dzielą się na dwa rodzaje:

gry publiczne na Cyrku,

scena.

Pierwsze i drugie miały związek z religią. U ludów starożytnych wsze­lako ta była ich różnica, że:

1. Gry publiczne na Cyrku były więcej przeznaczone dla ogółu zebranej publiczności na dzień święta jakiego i składały się z wyścigów pieszo, konno, na wozach, z wyzywania się na improwizacje poe­tyczne, muzyczne etc. ... Wyjąwszy Lacedemonę, każde miasto miało po­dobne widowiska, a cztery były najgłówniejsze: 1. Olimpijskie, 2. Del-fijskie, 3. Korynckie, 4. Nemejskie.

Nazywano je: Igrzyskami Olimpijskimi - Pytyjskimi - Ne-mejskimi - Istmickimi. Te gry publiczne na cyrkach nazywają się po polsku w ogóle igrzyskami.

2. Scena - czyli gra właściwa - ta miała bliższy związek z religijnymi obrzędami.

Pytanie: Jaka tedy była różnica pomiędzy igrzyskami a grą?

Odpowiedź: Że gra była nie tylko dla zgromadzonych na dzień święta jakiego, ale i dla uczczenia samegoż dnia świętego - na cześć: 1. bóstwa, 2. bohatera, 3. uroczystości jakiej ogół obchodzącej, gdy tym­czasem igrzyska były więcej dla zajęcia masy zgromadzonej na dzień uroczystości.

Gra (sceniczna, właściwa) rozwinęła się głównie w samych Atenach.

RZYM


U Rzymian, podobnież jak u Greków, były igrzyska i gra sceniczna. Igrzyska wszelako, skutkiem ogromu państwa, do najobszerniejszych rozmiarów doszły. Nie ma dotąd na świecie ogromniejszego Cyrku, a na­wet budynku, nad Colosseum Rzymskie. Igrzyska u Rzymian dzieliły się na atletyjskie, gladiatorskie, wyścigi - konne, piesze, wozowe, rzucanie dyskiem, czyli rodzaj kręgli, potykanie się na krótkie miecze albo rzucanie włóczniami małymi (javelot, jak ta, którą ma p. Komorowski), wreszcie potykanie się z dzikimi zwierzętami. Te Igrzyska Rzymskie w na­stępstwie rzeczy skończyły się zaszczepieniem instynktów krwawych, zep­suciem smaku i - końcem końców - męczeństwa chrześcijan, rzucanych na pastwę zwierzętom dzikim, stosownie pierwej wygłodzonym, zakończyły historię igrzysk.

U Greków nigdy nie doszło do tego upadku. Umysł ateński, praw­dziwymi pojęciami o pięknem ukształcony, oddziaływał niepięknym ins­tynktom, a współcześnie z przejęciem upodobania krwawych igrzysk od Rzymian Grecja zmieniła się w prowincję rzymską. Ta piękna dziewica, jak nazywa Byron, sama pierwej zgasła, niźli piękny smak jej się po-psował.

Pokazuje się więc, że prawdziwa tragedia i drama stały w obronie łagodności obyczajów.

Rzymianie nigdy nie zrównali w tragedii, dramie i komedii Grekom. Scena rzymska przyjęła jeszcze jeden rodzaj gry - pantomimę. Fi­gura mimiczna, którą nazywamy Poliszynel (Pulcinelld), datuje jeszcze od pierwszych Rzymian i daje się spotykać na freskach starożytnych z swo­im nosem krzywym, brodą zadartą i garbem.


Estetyczna natura sceny starożytnej


Gra sceniczna, jak mówiliśmy, powstała z chórów obrzędowych i z solo bóstw albo bohaterów, czyli pół-bogów - powstała więc z pieśni czytanej, śpiewanej i tańczonej około ołtarzy, które przed schodami świątyni stały i na których paliły się ofiary.

I tak np. według podania historyków wiemy, że przedstawiano walkę Apollina z wężem Pytonem - to było na poczęciu się sceny.


Drama

Te reprezentacje sceniczne przeszedłszy do Peloponezu nazwane zostały drama, co znaczy w dialekcie tamtejszym: akcja, czynienie, życie, działanie. Niektórzy stąd pisarze utrzymują błędnie, że drama wynalezioną była w Peloponezie, ale to jest błąd, ona tam nazwaną tylko była. Wynalazł duch ogółu społeczeństwa, potrzeba wewnętrzna - a pojawiła się naprzód w Sycyjonie, a wykształciła się ostatecznie w Atenach.


Tragedia

Niejaki Tespis, rodem z Ikarii, za życia Solona wprowadził do Aten te pierwotne reprezentacje. Urządził on rodzaj teatru, podobno na wozach umajonych gałęziami zielonymi w kształcie dekoracji, a aktorowie, albo raczej śpiewacy i deklamatorowie, powlekali twarze swoje czerwonymi winnymi jagodami i odziewali dolną część ciała kozimi skórami, czyniąc się podobnymi do Satyrów, pół-ludzi, pół-kozy. Tym sposobem włos kozi, zwany po grecku Tpayoo-, przygotował nazwisko tragedii. Głównie więc na święta Bachusowe, przy zebraniu z pól wina, uroczystości te miej­sce swoje miały.

Podczas kiedy Tespis tak przewodniczył teatrowi, zdaje się, że jeden tylko aktor grał, a chóry odpowiadały i dopełniały sceny. Eschyles dodał drugiego aktora. Sofokles - trzeciego.

I tak - sformował się naprzód:

Monolog,

Dialog,

Trylog, czyli pełna drama, tak jak w rzeźbie grupa prawdziwa z trzech figur dopiero kompletuje się.

To więc, co dzisiejszą dramę składa, to całe epoki historii teatru, czyli: monolog - dialog - drama.

Pierwszym aktorem dramy onej początkowej, czyli tak nazwanym pro­tagonista, bywał sam poeta. Schiller w Dreźnie dawał posiedzenia aktorom współczesnych sztuk swoich; Shakespeare, Moliere to jeszcze odcienia tejże samej rzeczy, lubo wedle cywilizacji, i jej potrzeb zmodyfikowane.



Tak więc mówiło się już:

o igrzyskach,

o grze scenicznej,

o dramie, o tragedii,

o trzech pierwszych aktorach, czyli

o trzech periodach sceny.

Teraz należy jeszcze wzmiankować o chórach. Chóry powstały z pew­nego rodzaju tańca obrzędowego, świątecznego, zwanego xopsíou. Następnie zaś, w skład dramy wszedłszy, wyrażały jakoby objaśnicieli i nauczycieli sensu moralnego rzeczy reprezentowanej - było to jakby pomiędzy publicz­nością a sceną ustanowione kapłaństwo publiczności.



O! jakże nieskończenie przemądrze rozwijają się te prace w historii...

Kiedy jedna z tych gałęzi, to jest igrzyska, z zepsowaniem smaku skoń­czyła na krwawych męczeństwach, rzucanych lwom i tygrysom na pożarcie; druga, to jest tragedia i scena, będąc, jako się rzekło, nierozdzielną z religią, skończyła się i zamknęła, albowiem na końcu męczeństw onych nowa religia zwyciężyła i nowa scena się zaczęła.

Taki jest początek, postęp i koniec starożytnej sceny greckiej i rzyms­kiej.

*

Jest to koło, które się samo przeciwnymi końcami obrębu zawiązuje i nowe zeń wywija się.

FRANCJA I LUDY CHRZEŚCIJAŃSKIE

Ze wszystkich rodzajów widowisk, jakie Rzymianie zanieśli do Galii, walki zwierząt i potykania się na cyrku zaszczepiły się i przyjęły. W roku 600 dołączyła się jeszcze do tego pantomima.


Mimika


Clovis w poselstwie do Teodoryka objawił życzenie, ażeby mu przy­słano pantomima, który by do znajomości sztuki swojej łączył znajomość muzyki.


Trubadurowie


Ten rodzaj histrionów zastąpili w następstwie trubadurowie, którzy w śpiewy swoje wprowadzili pewien rodzaj akcji i deklamacji; tym sposobem na nowo mogłaby była sztuka rozpoczynać od solo poety i chórów, jak w Grecji, urabiając tym sposobem nową tragedię - ale nic się ślepo i me­chanicznie w historii nie powtarza! Wszystko, co się powtarza w historii, powtarza się zawsze z jakiejś strony w potędze wyższej.


Kuglarze


Kiedy więc trubadurowie skończyli na improwizacjach smaku zepsutego, w których forma wiersza zastąpiła wartość uczucia i myśli - kiedy wierszo­wanie wyszukane stało się ich celem, czyniąc z harmonii uczucia i myśli pewien rodzaj dźwięcznej gimnastyki wyrazów, skończyli swoje powołanie i zastąpili ich miejsce - kto? - kuglarze.

Ci długi czas we Francji, po trubadurach wziąwszy miejsce, zajmowali publiczność...

Nareszcie - Towarzystwo Pielgrzymów, którzy się potem dali po­znać we Francji pod imieniem Bractwa Męki Pańskiej (Confreres de la Passion), stało się nowym źródłem tragedii i dramy chrześcijańskiej.

Widzimy więc na nowo grupującą się sztukę dramatyczną około obrzędów religijnych.

Misteria, czyli tragedia chrześcijańska

Tu powstaje rodzaj dramy mistycznej, która na dnie uroczyste zaj­muje i wzrusza publiczność. Drama ta jest poczęciem się tragedii, tej samej, którą Calderon w Hiszpanii, Shakespeare w Anglii, Goethe i Schiller w Niem­czech uprawiają.

Wszystkie te wielkie koncepcje dramatyczne powstały z onych mistycz­nych a dramatycznych legend, które zaszczepili pielgrzymi średnio­wieczni i które tak się mają do procesji kościelnych, jak tragedie greckie do chórów na cześć bóstw i bohaterów.

Te pierwsze zawiązki chrześcijańskiej dramy nazywano misteriami (les mystb'es). Kto chce mieć o nich wyobrażenie żywsze, niech doszuka się ich charakteru w naszych polskich jasełkach, które jeszcze ostatecznym odcieniem tejże samej koncepcji dramatycznej - można także w poszuki­waniach K. W. Wójcickiego wielkie skarby pod tym względem znaleźć.

Bractwo Męki Pańskiej przedstawiało najwyższą tragedię chrześci­jańską męki Zbawiciela świata, która też w malarstwie i rzeźbie, jak widzimy, zajęła główne miejsce: charaktery Judasza, Piłata, Faryzeuszów, a z drugiej strony Apostołów i Męczenników. Jeszcze Kupiec wenecki Shakespeare'a daje w sobie poczuć pochodzenie tej dramy, a w Calderonie ciągłe pośred­nictwo cudów na scenie widocznym tego dowodem, tak dalece, że w sławnej i najgłówniejszej dramie Calderona, to jest w Nabożeństwie krzyża (La De­voción de la Cruz) sam Calderon wychodzi na końcu tragedii, oznajmiając: że - takie rozwiązanie tragedii przechodzi siły moralne autora i że tu on pióro zatrzymuje...

Widzimy w tym jeszcze oną pierwotną tragedię, w której poeta nie przestaje być pierwszym aktorem.

Tak więc mówiliśmy już, skąd na nowo wyrosła drama i tragedia, jakie do dziś istnieją.

Teraz komedia.

Komedia

Kiedy Bractwo Męki Pańskiej i inne towarzystwa Pielgrzymów zatrudniały się wyprowadzeniem nowego principium dramy i tragedii ­

powstało wiele innych towarzystw krotochwilnych, zakładając nowej ko­medii posadę.

Towarzystwo palestrantów parlamentowych (les Clercs de la basoche du Palais de Justice) urządziło rodzaj komedii, mającej już za cel nie misteria i dogmatyczne prawdy, ale obyczaje. Naturalnie, że ludzie poświęcający się nauce prawa wyszli z punktu komicznego, przed­stawiającego widowisko obyczajów i ich zdrożności - to początek komedii.

Pytanie: Jaka więc różnica dramy i tragedii chrześcijańskiego świata a komedii?

Odpowiedź: Że jedną i tęż samą prawdę tragedia i drama przed­stawiały w jej charakterze mistycznym, a komedia w jej stronie oby­czajowej. Pierwsza - ideał, druga - realizację ideału i jej zdrożności krzywe.

Takim komicznym teatrem był następnie Teatr Dzieci bez troski (le Théâtre des Enfants sans souci), którego naczelnikiem był książę głupców (le Prince des Sots). Pojmuje się jasno, że te epiteta przybierano na siebie, ażeby tym przyjemniej było słuchaczowi własne często zdrożności oglądać. Tak, w następstwie rzeczy, buffony Shakespeare'a i Calderona często wiel­kimi i głębokimi filozofami, a jak owi w Grecji kozie skóry na siebie brali, ażeby tym sposobem uchodziło im to, co satyrom przystoi, takie tych było w rozwinięciu się dramy położenie. Ta wysoka delikatność w okazywaniu śmieszności ludzkich własnym kosztem była obowiązkiem pięknym i szero­kim komików pierwotnych, z których w linii najprostszej dzisiejsza jest ko­media.

Nareszcie po les Enfants sans souci nastąpili Stefan Jodelle, zmarły już w r. 1573, i Aleksander Hardy, paryżanin, którzy już przez tra­gedie i komedie kształtowniejsze stali się uprzedzicielami i gotującymi drogę Molière'owi, Corneille'owi, Racine'owi etc. ...

*

Oto jest główny szkic historii sztuki dramatycznej u ludów starożytnych i u ludów chrześcijańskich. Dalej już źródła i następstwa bardzo jasno znane i bliskie - zwłaszcza patrząc już z onego głównego punktu wyjścia.

1852-go roku