w kontekście wyrazów (0 oznacza kontest fiszki).

Wczoraj (17-go [I 1862]), o 6 wieczorem, strzałem z pistoletu na progu domu, gdzie mieszkał, Walenty Zakrzewski (Pomian) w Paryżu życie sobie odebrał, pozostawiwszy listy do przyjaciół: mianowicie do panny Marii B. - do pana C.N.

Nikt nie jest w stanie dotąd żadnego samobójstwa ostatecznej naznaczyć przyczyny, bo albo mało się jeszcze zna człowieka naturę, albo się nie dość kocha człowieka jako społeczności członka, albo nie dość zna się i społeczność samą.

Zeszły z tego świata całe życie swoje był szlachetnym człowiekiem, a pod ostatnie czasy gorejąco religijnym; mało jest bezsławnych uczestników dzisiejszej literatury polskiej, którzy by tyle umiejętności posiadali, ile on ich posiadał, mianowicie języki starożytne i nowożytne, prawo, literatur znajomość i historię. Od świadomszych piśmiennictwa bieżącego a su­miennych ludzi wygląda się spisu tłumaczeń i uczestnictw publicystycznych ś. p. Walentego Zakrzewskiego. My tu tylko widzieliśmy zmarnowane usi­łowania szlachetnej energii w obliczu społeczeństwa arcyrealnego; tak jak gdyby spotykanie się jeźdźca na arabskim koniu z puszczoną w ruch lokomotywą! Obecność niniejsza skoro na siebie się ogląda, domacać umie tam i owdzie uwyraźniających pochód jej typów - nigdy pono lepiej jak dziś na polu krytyki nie wyjaśniono, co jest Hamlet?... w literaturze!

W literaturze mówię, albowiem w życiu nie mniemam, aby wiek obec­ny na korzyść tej natury istot wydał postać podobną do św. Wincentego a Paulo względem opuszczonych dzieci... Jakkolwiek zdawałoby się, że całe pokolenie jedno gdzieś się podziewa.

Zeszły z tego świata pod ostatnie czasy opiekował się maleńką córeczką wyrobnicy paryskiej; wiadomo, nie odebrał sobie życia w mieszkaniu swoim, ale na bruku tego miasta, jedynie z przyczyny, aby służącym miejs­cowym przez nieporządek zgonu swego nie robić kłopotów i nie przysparzać pracy. Szlachetna delikatność do takiego posunięta stopnia, zaiste że w spot­kaniach się z tak zwaną dzisiejszą realnością i jej granitem serca mogła była wyrobić żywot tragiczny - tak się stało!...

Błędne jest mniemanie, jakoby same trudności położenia przyczyną były tego czynu, albowiem na parę dni przed tym familia zmarłego pośpieszyła z wystarczającymi w tym względzie rękojmiami zgłosić się. Niepodobna jest wyobrazić sobie, brak Religijności stał się tego nieszczęścia źródłem, a nie godzi się wnosić, że Religijności zbytek był tu przyczyną: tej albowiem umiarkowanie jest w niej samej i od naszych łokci nie zależy.

Słowem, gdyby indywidualność nie była zarazem i społecznością, gdyby, mówię, osobę samą tylko oderwanie bacząc można było w zupełności ocenić, tedy nie znalazłoby się żadnej przyczyny tragicznego zgonu ś. p. Walentego Zakrzewskiego - „passus est"..