YENDÔME
Cień Julijusza, w złotawej klamidzie,
Jakoby chmura popod księżyc idzie,
By śmiertelnemu, co pogląda z ziemi,
Wydał się światła-szyby rozlanemi,
I u kolumny zawisnąwszy szczytu,
Z obywatelem cichego błękitu,
A panem miasta - podumał - gwarnego,
Z Cezarem drugim świata po-rzymskiego.
Obadwaj smutni - ów dawny, co dłonie
Załamywając w tył, piersi podawał,
I ten, co ku nim duże zwieszał skronie,
A obojętność rękami udawał -
Obadwaj jakby już porozumiem
Lotnością duchów, i brązu ciężarem,
I kształtowanych tysiącem kamieni
(Co w sztuce z życiem wciąż obcują starem),
Obadwaj w błękit jeden obwinieni
Nieśmiertelności ogromnym sztandarem,
O dawnych mieczach i o praw wędzidle,
I o złamanym orła marzą skrzydle.
Alea jacta est - stało się znowu
Powszednim drobnych chlebem milijonów,
I do każdego się Rubikon rowu
Strugami przelał - i każdy z zagonów
Na oną wyspę zmienił się olbrzyma,
Co dziś małości nawet wielkiej nie ma!...
JULIUSZ
Pół wieku pierwej, niż Bóg był na globie,
Ja byłem - wiek mój, świat mój, lud mój znałem,
Bo trzy te sił}' spokrewniłem w sobie,
80 Bo wiek mój, lud mój, świat w ręku trzymałem,
I twoją Galię - i przed-świt tyjary,
Którać promieni świętych odmówiła,
I Wyspę Dębów, co swymi konary
Wszystkie dziś portów szczeliny obwiła...
Lecz dość... wspomnienia gorzkie są cykuty.
NAPOLEON
Życia i myśli wątek twój dosnuty
Dnia ostatniego, na ostatnim wschodzie
Kapitolińskim - widziałeś, o cieniu!...
Godziny jednej nie przeżyłeś w głodzie,
40 Ani jednego dnia - w ducha pragnieniu!
JULIUSZ
Zaprawdę - w Marku* ukochałem człeka,
Co o swej dobie szatę z ramion zwleka,
Do łaźni służąc - ha! do ostatecznej...
NAPOLEON
Pół wieku starszy niźli sam Przedwieczny,
Lecz młodszy czasów i miarą, i mocą,
Nie czułeś mieczy, gdy się krwią wilgocą. Marcus Brutus
Poważny cieniu... moc - znam ja to słowo,
Na stal i fortel, i na śpiż przekute –
A dziś ? - a jeśli moc znów piorunową
I strach, i niebo wróci Bóg, poprute,
I jeden z Pańskich, znany wam, przymiotów,
Gniewliwość Sądu, ozwie się wśród grzmotów.
- Ach, moc!... o cieniu!... a nieba odbicie
W sumieniu ?!... Człowiek coraz więcej dziecię,
Aż uniemowli się w apoteozie
Na tryumfalnym do Królestwa wozie.
Widziałżeś? - męże jak kończą dojrzali,
Kiedy je z ambrą lud na stosie spali,
A sztukmistrz, dalsze przewidując loty,
W rzeźbionej togi upowija sploty
I uniemawla tym rozłagodzeniem,
Co nie jest blaskiem, i nie jest promieniem,
Lecz jakby życia drugiego poczęciem,
Gdy olbrzym ziemi - nieba już dziecięciem?.
Otóż i z mocą stawa się tak samo,
Jako z mężami, z brązy i z marmury,
A tryumfalną kto raz przeszedł bramą
I słodki poczuł cień architektury,
Ten... ale komuż kazać mam o sile
Tryumfalnymi mierzonej kolumny?...
JULIUSZ
Mów... bowiem pragnę...
NAPOLEON
Oto w świata pyle
Różnymi krwiami napisano - dumny! -
A lubo cierpię - ile ze mnie w świecie
I z ciebie (ile twe ja byłem dziecię),
Nie przeto czasów, co się niżej wleką,
Widzenia ku mnie wieją - treści różnéj...
Patrz! - owo każdy lud nad swoją rzeką
Jako spragniony wstrzymał się podróżny,
I one mocy tak się rozmocniły,
Że jedno dodać możesz swą do danych.
I już człowieczej nie szukam wszech-siły
Na głowę ludzi, przez ludzi nazwanych,
Bo wiem, co może człek, i jego imię,
I wiem, gdzie mocy kończą się olbrzymie...
Jest czas dawania i czas odbierania,
I wypocznienia, i odpoczynania,
A gdzie, o! cieniu - orły twe spadały,
Tam się ja w skrzydła ubierałem chwały,
By, kędy moje w śnieg się zakopały...
Podobnież dziwne było rozstrzygnięcie,
I znowu ptak się on wyśnieżył biały,
I jeszcze krwawe prysły raz pieczęcie.. .
Z pobojowiska na pobojowisko
Coraz to lżejszym ludzkość suwa krokiem,
Od-póki widno-znaczy także blisko,
Od-póki prędszym jest, kto z czulszym okiem,
Od-póki z człeka się wywalcza człowiek,
Z przestrzeni noga, a widzenie z powiek.
Więc i od łuku bliżej dziś do łuku,
Aż się wypełnią sny prze-tryumfalne,
I ze wszech-łuków rozpękłego bruku
Podrzuci ręce glob niezamykalne,
Najokropniejszą rozpadłe tęsknotą,
Jako wyrobnik głodny - za robotą...
JULIUSZ
O Roma, Roma!...
NAPOLEON
O świata narody...
Tu się chmurami zakrył szczyt kolumny,
A bokiem księżyc występował młody,
Jako atłasu brzeg z zamkniętej trumny,
I była cichość bardzo przepaścista.
Od ziemi lekki tuman mgły powstawał,
Od niebios gwiazda czasem spadła czysta,
I, jakby czyn się gdzieś uroczy stawał,
Dobrotliwiało natury oblicze.
*
* *
Więc nikło jedno - drugie się nieciło,
Brąz stał się brązem. - Cezara nie było,
Cały się rzeczy rytm przelewał w inny,
Gdzieniegdzie czczością kapiąc na przelewie,
Jak skoro powiew, żaglom dobroczynny,
Ruchome płótno okręca na drzewie,
120 By raźniej potem dąć... przy majtków śpiewie.
Pisałem w kwietniu 1849