LII. TAJEMNICA
„Tajemnica!... wielka to tajemnica!..."
Chór
„Czego? durzyć szlachcica..."
Jak umysł chciwy wiedzy wyższej od polemik,
Przechadzał się, przez cichy laurów bujnych szpaler,
Słynny pisarz (niejakich orderów kawaler,
Portretowany, ile zwykł być akademik)
I dumał: „Skąd? pochodzi, że za dni Augusta,
Gdy retoryka kwitła tak prozą, jak rymem,
Gdy więc szukano prawdy tak rymem, jak prozą,
Nikt nie wiedział i nie znał niczego za Rzymem:
Co ? Judea głosiła światu złotousta -
Co ? śpiewał Dawid z chwałą lub Jeremias z zgrozą -
Co? Ezechiel... było im nie znane tak bardzo,
Tak bezbrzmiące dla uszów w swej zatyłych dumie..."
- Jak gdy się czyje zmysły umyślnie zatwardzą,
Lub... jak kiedy się kochać Ludzkości nie umie!