PRZYCZYNEK
DO «RZECZY O WOLNOŚCI SŁOWA»
Mówią - że to jest wielkie, ja wiem: ja tam byłem.
Rzecz o wolności słowa
I
Gdybym był Pliniusem (Młodszym) i gdyby Tacyt do mnie pisał, zapytując o szczegóły malujące dzień, w którym Vesuvius otworzył w sobie krater niepamiętny i zarosły kolosalnymi dęby, co jakoby paździorze lekkie wybuch naprzód odepchnął, a potem wstał kolumną ognia... tedy zaiste że byłbym podobnym do uwierzytelnionych korespondentów pism czasowych i odpowiedziałbym ich obowiązkom: albowiem zabawiałbym się fotografowaniem.
W inny atoli sposób piszę, dla powodów, które nie będą niejasnymi dla tych wszystkich, co byli łaskawi kiedykolwiek uważnie mię czytać.
„Jakże się prędko zapomina na świecie! życie jest krótsze od pamięci i każdemu, ktokolwiek czuje, że ma posłannictwo do spełnienia - brak czasu na najpotrzebniejsze roboty. A jeszcze przy tym trzeba, byśmy na nowo imali się prac, co zdawały się dokonane!"
Zawołał był we słowa te mówca znamienity, skoro przyszło mu wracać do dawnych mów swoich, jak mnie tu przychodzi na myśl powtarzać nieużytecznie głoszone pojęcia moje o obowiązkach dziennikarstwa, o dystrybucji słowa i jawności. Że więc nie mam być podobnym do uwierzytelnionych feuilletonistów, przeto w inny rozpocznę sposób
II
Bóg i parlamentarny system ocaliły Francję od upadku w przepaść tak wielkich rozmiarów, że skoro ze spokojną myślą obliczyć je przyjdzie, okażą się one przenoszącymi o wiele sam wymiar plag i ruin. Dziś to wcale inaczej się przedstawia - dziś się tego wcale nie pomierzą, z powodu iż wrażenia i boleści bliższymi są. Oto i zaraz przykład: wedle moich pojęć, korespondent dziennika ma większy obowiązek chronić od czasowych na razie wrażeń niźli onym stawać się korytem. Dawno, jeszcze przed wystąpieniem Garibaldiego na scenę polityczną, uważałem, iż odwieczna tragedia grająca się pomiędzy wolą człowieka a historią ściera się gdzieś w powietrzu, i piorunnie się kędyś spotkają te potęgi. Cały ciąg różnorodnych pojawów konspiracyjnych nacechowany bywał jedynym znamieniem talizmanu, to jest: Energią!
Za dni Komuny były chwile, w których nie wybrzmiałoby dla niczyjego ucha niedorzecznie, gdyby kto ogłosił, że zamianowany został człowiek „energiczny" dyrektorem Obserwatorium lub dyrektorem Opery - niemniej, gdyby kto mówił, że „energiczne" mleko na targu rannym sprzedawano, i nie zadziwiono by się, widząc konduktora machiny parowej w wielkich u pięt ostrogach...
Wyraz Energia, jak Alemut, kabalistyczną przybrał wartość i pojęcia ludzi wydawały mi się tymi ogromnymi odłamy niniwitańskich gmachów, na których widzisz ryte wielkie bestie z muskulaturą potwornej plastyki od stóp do głów, skrzydła mające i oblicza, ale te i tamte giną i bledną przy uwydatnieniu każdego nerwu, jak pletnia rzemienna twardego. Widziałżeś te babilońskie i niniwitańskie rzeźby i odłamy w muzeach albo rysunkach ? - to widziałeś i pojęcia ludzi czasu Komuny - - pejzażu ruin Paryża i obrazu bitew nie namaluję Ci, ale raczej pojęć społecznych obraz.
Wszelako - wiesz zaiste, że dziś nad Eufratem złomy babilońskich gmachów piasek cichy zasnuwa i blady owies kołysze się na łysinach potworów kamiennych - - jedne drzewko zostało tam, gdzie ogrody Semiramid, a u gałęzi jego Arab, co konie twoje wiąże, zwraca ci uwagę, że i te drzewko nie rodzime jest i nie miejscowe, jedno, niedocieczonym cudem natury, z nasienia jeszcze do ogrodów Semiramidy sprowadzonego powstałe! (Podobny przykład aklimatacji i trwania ogrodnicy uczeni spotykali naokoło zwalisk Łobzowa, gdzie, że ogrody ongi były, przechowały się do dni obecnych krzewy z dalekiego kraju...) Jako więc ogromy ruin i narycia babilońskich potworów - energii zarównane dziś piaskiem - i jako owe jedno drzewko zielone, tak spotęgowana wola jednostki w Komunie spotykała się tu z potocznym rozwojem Parlamentu.
Owszem, jakoby dla tym jaśniejszego uwidomienia rzeczy, widzisz, że ten Parlament Wersalski nie posiada nawet w gronie swoim żadnej uderzającej i szczególnej znamienitości. Ani tam Demosten, ani Cycero. Pyszna elokwencja Wiktora Hugo nawet nie tam... tam tylko sam parlamentarny system i nic więcej.
III
Kto ma uszy ku słuchaniu, niechże wysłucha, która? godzina na zegarze Europy tej uderzyła - Europy tej (śmiem rzec) bez pryncypiów i generacji tych obecnych, niespokojnie i źle wychowanych, albo właściwiej powiem: nie wychowanych wcale! Większość ojców nie miała czasu i środków na ojcostwo, a edukacja publiczna jest kaduczna.
Za dni terroryzmu w kawiarni jednej wziąłem oficjalny dziennik i napotkałem instrukcję (energiczną) delegowanego Ministerium Oświecenia, ale czytając śmiech mię porwał, aż spostrzegłem, że w kawiarni uśmiechać się, trzymając w ręku oficjalny Komuny dziennik, jest otworzeniem przystępu denoncjacji... Zakryłem przeto twarz arkuszem bibuły oficjalnej i czytałem. ..
madonnyWizytator baczyć będzie energicznie, aby żadnego obrazu, krucyfiksu, (sic),słowem: żadnej postaciowej ruchomości wrażenie robić mogącej na umyśle małoletnich, sala szkolna nie obejmowała... Rozszerzymy instrukcję do wymiarów jak najrozleglejszych, ale życzymy sobie, aby młodociany umysł obywatela był niwą nijaką - terrain neutre – etc. …
Nie mogłem się od śmiechu wstrzymać i porwałem do rąk „Charivari", jako odpowiedni grymasowi ust dzienniczek. I pomyśliłem: cóż ten człowiek wie o nijakości umysłu nowo narodzonego?... gdzie i kiedy to miało przykład?? Co nazywa człowiek ten postacią i obrazem?... azali abecadło i każda z liter nie jest postacią ?
Jednakowoż też same lubo rozwolnione sporą miarą wody, rozbełtawszy we wielkim naczyniu, służyło zaiste że za źródła napawające edukację pod sterem samegoż nawet uczonego i dobrze-chętnego Konarskiego*, i wszystkiego tego, co jeszcze po dziś dzień naucza! Co więcej, że gdybyśmy kilkanaście lat bieżącego spokoju Europy wzięli na uwagę, okazałby się taki nieustanny zamęt nawichrzeń i zdarzeń śród zbliżonych więcej niż kiedykolwiek czynności i sfer czynności ludzkich, a przeto udzielający się wszelako i wielorako, który zupełnie jest uniemożliwiającym wychowanie człowieka. Zdawałoby się, że Ojcowie, w interesach swych nieustannie kłócąc się i zabijając, nigdy na też interesa ze stanowiska snujących się niżej ichże własnych dzieci nie pojrzeli!... lubo to są one interesów owych spadkobiercami. absurdum,
* Publikujący niniejsze pismo gdyby przeciwnego był zdania - toć określić lub zaprotestować może w dopisku, jak ja tu nadmieniam ten dopisek. C. N.
Jakoż i tu jeszcze wyraziła Francja sprawę ogólną. Tylko Bóg i parlamentarny system Europę dzisiejszą ocalić potrafią od upadku w anty-cywilizacyjny kataklizm. Z tej to, mniemam, przyczyny na ogromnym tle łuny ogromnego miasta, i w tak spotęgowanych zarysach, spotykała się tu, jak na cyrku, jednostkowa energia z upoważnioną, ciągłą prozą parlamentarnego zgromadzenia: aby, mówię, tym okazalej napisane było wielkimi litery i czytelnie zadanie czasu.
Zdaje mi się albowiem, że na tym świecie wszystko, cokolwiek żyje, świadczyć musi prawdzie, i jeżeli, i co z godnością wolnego działania nie spowiada i nie wyznawa ani jej głosi, tedy i to objęte bywa w naturze zdarzeń przez prąd następstw, i samąż naturalną osoby swej postacią uwidomia tęż prawdę, którą miało było na czas wyznać.
Pisałem w Paryżu, 1871, maja