w kontekście wyrazów (0 oznacza kontest fiszki).

WSTĘP

Nie mogąc zaprzeczyć, trwałość nie tylko od ściśliwości mate­riału, ale i od formy tegoż zależy - przedsięwzięliśmy rozwinąć pojęcie o prototypach formy, ich stosunku do siebie i stanowisku względem siły.

Pojęcie tych to prototypów nie jest dosyć stanowczo ani z osobna określo­ne, ani w całość ujęte. Ważność zaś tej precyzji osobliwie w matema­tyce idealnej i elementarnych instrukcjach bardzo wielka.

Rozwijając pytanie od wielu już czasów nie dotknięte, a jednakże codzien­nie pod rozmaitymi postaciami nastręczające się uwadze i wyzywające stanowczo, będziemy musieli nieraz dotknąć osobistych powag, w których wszystko, co wiecznego, szanując nie zdołamy się wahać, co w nich czaso­wego wziąść pod rozbiór - sprawdzić - zmienić - odrzucić.


PROTOTYPÓW GENEZIS

Prototypów, które nam subiektywnie przyrodzone, a światu obiektywnemu otaczającemu nas wspólne, jest 5: W świecie obiektywnym:

piramida - kwadrat - koło - elipsoida - prostopadła; w subiektywnym: pięć samogłosek:

AUOE (Ł) I.

Samogłoski te i te samokształty jednocześnie u ludów żadnego z sobą stosunku nie mających na dwóch końcach globu się spotyka. Pirami­

na przykład, której to pojawu u starożytnych Meksykan i Egipcjan archeologowie się na próżno w inny sposób każą nam domyślać.

Litera, będąc znakiem akcji, czyli raczej łącznikiem między akcją we­wnętrzną a obiektywnym światem, zatrzymała ślad ich w kształcie swoim. I to tak dalece, że np. starogreckie E często się spotyka w pół--elipsoidzie swojej, np. Ł albo . Podobnież o ze środkiem albo i promień prostopadły i nad którym punkt wyjścia dotąd kładzie się i.

Prototypy w świecie obiektywnym albo już zastajemy, jak np. wi­dnokrąg-globu kolistość etc. ...albo sami je z wewnętrznej ak­cji naszej w świat obiektywny wprowadzamy, np. egipskie piramidy-amfiteatra-obeliski. W pierwszym razie te utworem akcji pier­wotnej, której Newton nie dotknął, jedno w skutkach-a która jest SŁOWEM stwarzającym; w drugim-jest to słowa naszego, na­szej akcji psychicznej na obraz i podobieństwo tamtej od-twarzanie.

Prawdę , z najgłębszym przekonaniem, autor, napomyka­jąc tu zaledwo, jeśliby się mistyczną wydawała, w ciągu rzeczy wyjaśni, o ile to do rzeczy jest potrzebne.


SIŁY SKŁAD

Trwałość, skutkiem tylko siły będąc, ale nie siłą samą, zostawiamy na boku.

Siła, w sobie samej rozbierana, z trzech pierwiastków się składa:

z miary,

z wagi,

z ruchu,

z kierunku, czyli energii.

Spokój, czyli nieczynność albo zobojętnienie, tylko stanami przed-siły i posiły. Od-działanie, czyli reakcja, jest tylko indywidualnością siły.


MIARA

Prototyp prostopadła I jest prototypem miary, najgłówniej wyraża -IDEALNIE chcąc pojąć prostopadłą, pojmujemy tylko jako miarę PLASTYCZ-

NiE,tj. np. w kolumnie stojącej pierwsza rzecz, która nas uderza, jest wy­sokość kolumny. Gdyby ta zaś nie była prostopadłą do powierzchni, która jej podstawą, nie już miara kolumny, ale miara kątów jej pobocznych uderzałaby nas przede wszystkim. Z prostopadłej to wreszcie - kątów prostych poję­cie nam urosło, te zaś służą na dogmat wszelkiej miary.


WAGA

Prototyp trójkąt prostokątny, gdybyśmy go IDEALNIE uważali, w formie A nawet swojej jest już wagą, podstawa się tylko w nim wyróż-

Z_\ nia i ta wielkość stanowi, w sposób że dwa boki równe sobie, a więc indywidualności nie mające, i atom wierzchołka, w którym giną, do­piero opadłszy na podstawę przestają być czczością nieskończoną i odnaj­dują wagę, jednym słowem. Tenże PLASTYCZNIE U-


[Tu rękopis urywa się.]

[II]


[O POJĘCIU KOŁA)


Jednostronna koła definicja, a z nią tegoż pojęcie, powodem niemożebno-ści rozwiązania kwadratury koła.

Koło, uważane jako wielobok regularny o nieskończonej liczbie boków, daje się dziś podzielić na trójkąty, których albo wierzchołki - z jednej stro­ny-w nieskończoności niknąć, albo znowu podstawy-z drugiej strony-w linie proste muszą się zamieniać.

W sposób, że takiego wieloboku regularnego o nieskończonej liczbie bo­ków rachunek jest również nieskończony.

W sposób, że postać koła w następstwie takiej definicji albo w swoim obrębie pomierzoną jest tam, gdzie kołem być przestaje, albo w swoim pro­mieniu tracić musi tam, gdzie ten się w atom prawie zlewa.

Definicja więc koła - niedokończona jest, i dlatego nastręcza kwestię nie­skończoności.


Koła nie ma bez aktu - koło jest skutkiem aktu.

Koło jest pierwszą formą, przez którą forma w ruch przechodzi.

Koło narysowane na papierze uważać by można jak leżące na płask koło wozu - to już rzecz kolista, a nie koło. Leży ono i nie porusza się dlatego, dlaczego i arkusz papieru na ścianie przylepiony nie porusza się również. Wszakże, gdybyś je postawił tak jak koło, okazałoby zaraz najwidoczniej, że w nim ruch a forma nierozdzielne. Koło bowiem, skutkiem aktu będąc, oddziaływa swą formą. Wszelkie koło w naturze spotykane, nie wyjmując formy świata tego, uważane być musi tym sposobem. Obieg globu jest rów­nież skutkiem aktu na początku aktów w myśli BOŻEJ!

Połączywszy w palcach wierzchołki dwóch ołówków, gdybyś koło chciał kreślić, albo by się rozpadły nie wytrzymując ciśnienia o płaszczyznę, albo jaki niekształtny zakreśliły wielobok

Laską nie dość wytrwałą nakreślając koło na posadzce można by roz-łamać na połowę; zakreślając w powietrzu, gięłaby się dopóty, dopóki by koło zakreślone nie objęło jej w siebie jak swój promień, w którym to mo­mencie już musiałbyś oddać formie władzę Twą nad laską-koło by wyrwało z ręki twojej.

Następnie, gdybyś obrotowi laski onej obrót palców poddał, i powoli władzę swą nad nim odzyskując, zwalniał go dopóty, póki laska do pierwszego by stanu nie wróciła - przedostatnią formą ruchu byłby kwadrat, trójkąt formą ostatnią.


Spostrzeżenia powyższe dotyczą się koła ze strony ruchu - następne mają nam objaśnić koło ze strony formy w ruchu. Stanowiąc albowiem, że koło jest pierwszą formą ruch a formę w sobie jednoczącą, nie możemy pojęć tych rozdzielać, a możemy odmieniać stanowiska w uważaniu przedmiotu.

Świecące się koło metalowe wokoło swej osi obracane


[Tu rękopis urywa się.]

DODATEK PIAST I JEGO REWOLUCJA

m

Boskiego Piasta obraz wydaje się mnie podobnym do którego ze siedmiu mędrców greckich: miał wiedzę geometrii, stworzył (na tym obszarze Euro­py) koło i wnętrzu onego pozostawił nazwisko swoje Piast, gdzie promienie koła zbiegają się, tak zupełnie, jak np. Archimedes śrubę swoją tworzący.

Dochodzi też do władzy tak, jak każdy mędrzec grecki dochodził, jeżeli chciał - nawet już i każdy pitagorejczyk, albowiem zalecane było od rządu, [aby] uwag pitagorejczyków słuchano.

Nadto - przed Piastem na tym Europy obszarze zapewne i prawie nie­zawodnie koła były trojańskie, to jest koła pełne, z jednej obrąbanej deski urobione. Persowie, Grecy i Rzymianie znali dobrze przed Piastem koła promienne, ale u Słowian północnych Piast objawicielem tego umiejętnego rwórstwa był. A takie koło od trojańskiego pełnego różni się zwojem wnętrza, przeto piastem zowie się gwiazda osi koła dzisiejszego.

Dalej - epoka koła promiennego jest epoką dróg i komunikacji. Piast był centralizatorem: wiadomo, że gdziekolwiek koło zaskrzypi, uchodzi wielbłąd, i odwrotnie, gdzie wielbłąd stąpi - koło znika.

Co do aniołów, to najwidoczniej jest, że byli w duchu anielskim po­słami (ayysAoc jest posłannik), a zawsze po dwóch i bez niczego, bo nawet bez laski w ręku, przeto samym tylko obyczajem i wzię­ciem walczący pośród ludu, który inaczej przybyłego nie widział, jedno uzbrojonego ze wszech miar-jużci że aytsAoc byli! Cuda też czynić mogli będąc w duchu anielskim - nie wątpię bynajmniej!!!

Co do Popielów, to podobno poszukiwania te trudniejsze - ale czyjaż wina? Okolice Gopła prawie pejzażowo znane - Gcpła ówczes­

nego trzeba szukać w dzisiejszej Wenecji, na tej pierwszej wysepce, gdzie jeszcze jest kolumna jedna rybacka. Pewna rzecz, ze strony Popielów jest dynastyczność, intryga pałacowa - trucizna - niegościnność - a ze strony Piasta władza nowa z ducha i ciała, industria nowoczesna słowiańska -miód-Lipiec - jezioro - koło - drogi, centralizacja rodzima.

Co do wyrazu Popiel, jest on raz wspomnianym jako przychodzień w Królodworskim Rękopisie: „z tetwy popelowej"; szkoda tylko, że filologowie polscy zrobili wyraz archaicznytetwa", a to kaligraficzny błąd, znaczący: „z dziatwy Popielowej!"


P.S. Mam jeszcze chwilę czasu:

Zdarzyło się mnie na posiedzeniu Towarzystwa Filologicznego paryskiego podnieść w komunikacji tej moją nierozwlekłą myśl: żadna epoka, ile co stanowi, nigdy nie ginie. Etnografia jest jeszcze bardzo młoda, ale czas idzie, w którym całe dzieje świata będą zawsze czytelne dla nas przez etnografię; mniemanie moje jest, że żaden wiek w tym,co go stanowi osobiś­cie, nigdy nie zginął - i że nasze poczucia obecności i przytomności z tego niezaginienia wieczystego pochodzą.

I tak ja-widziałem czasy Homera, kiedy widziałem dzikich In­dian z tarczami okrągłymi z bawolej skóry, skaczących na dachy słomiane swoich chat i puszczających strzały z łuków ku niebu, aby po zbyt dłu­giej spiece deszcz upadł... I skoro strzały ich uderzyły w chmury, deszcz upadł.

Trzeba było ich tak na dachach stojących i strzelających ku niebu widzieć, aby widzieć czasy Homera.

Otóż mniemanie moje jest, że żaden czas nigdy nie zaginął w tym, co stanowi istotę jego-tylko jeszcze etnografia jest mło­dziutka - paleontologia jest garbaty-karzełek, a historia i geografia to stare panny! Cóż, czasy Piasta-to wczora!!!

P.S.

J^onikarze (którzy jeszcze nie dobrze odczytani!) z mądrością im właściwą położyli światło na monumentalnie głównych rzeczach. Ale ci, co onychże czytają, nie wystarczająco biegli.

Historia koła jest historią całego lackiego historycznego węzła!!

Koło-trojańskie, to jest frygijskie, to jest dackie, to jest słowiań­skie... oto i wszystko!

To koło pełne przeszło do taczek - dlaczego? - bo taczki komunika­cją na odległości elementarne i niżej niż gminne. toczeniem się, tacza­niem (taczki), ale nie JECHANIEM, ku czemu już trzeba dróg i komunikacji społecznych. Dalej, tradycjonalnie przeszło to koło i do zabawek, tak jak np. starożytni (w Aleksandrii) znali siłę pary, ale nie dla przebiegania dróg, lecz do zabawek dziecinnych.

Odwrotnie stało się z trojańskim i frygijskim pełnym kołem przed--Piastowym, przeszło naprzód do taczek na małe odległości i nieuprawne ścieżki, JAK BYŁO z POCZĄTKU, a potem do zabawek - stąd wyrazfryga": kręcenie się pełnego koła około osi jego - jest to koło przed-Piastowe trojań­skie, frygijskie, dackie, słowiańskie - -

Bryka" jest także frygijską (co i Lelewel wiedział!), ale on nie tłumaczył skąd? Bryka jest burka - odzienie z twardej skóry, na pół jako chata służące, które się na dwukolnym wozie stosownie do wiatru tam i sam obracało i stanowiło krytą-brykę na dwóch kołach - także brało się na ramiona i NA JEDNYM RAMIENIU, stosownie do północnego lub wschodnie­go wiatru, utwierdzało - i to była burka, bo burka jest bryka.


[Tu odpowiednie rysunki.]


Wyraz Bałtyk, Morze Bałtyckie, jest bełt, jestbłoto", czyli laguna -takich lagun systemat pod Ostrołękę podchodził był - gdzie też do dziś zbiera się bursztyn. Wyraz najwięcej ważny, to jest ten, który cytuje Tacyt (patrz w Tacycie o Germanach), a którego OPRÓCZ MNIE TU nie wy­tłumaczono, co by był??? - jest wyrazem słowieńskim, i jeden, i drugi cyto­wany przez Tacyta - o czym sporo należałoby jednak napisać, z powodu że

filologowie i archeologowie obecni nieświadomi wielu warunków CZYTA­NIA ARCHAIZMÓW.


I dlatego oba wyrazy przez Tacyta cytowane - nie (oprócz mnie) przez nikogo wyłożone.


III

JEDEN WYRAZ


P.S.

...Nieczytanie wyrazów, a czytanie treści, musi stać się czytaniem nie­pełnym, czyli podległym ustrojowi jednej epoki, czyli - wulgarniej mówiąc - czytanie, jakim my czytamy dziś, wcale nie takie było za Karola Wielkiego (szczegóły za mnogie, aby tu je skreślać, ale i to wystarczy, że np. czytało się zawsze głośno... etc, etc, etc—).

Jakże więc (u licha!!) nie pomyślano o tym, czytanie DZISIEJSZE kro­nik koniecznie jest błędne. Jużci inaczej być nie może.

Np. Co dowodzi, że Piast jest na tym pasie Europy wynalazcą koła (jak ja wyżej tłumaczę) - ? -

Jużci formacja języka powiada i uręcza, żekołodziej" nie znaczy rzemieślnik-wcale! - cóż za znajomość języka polskiego?!... eheu!/...

Gdybykazno-dziej" był rzemieślnikiem, to byłbykazacz", tak, jak jest kucharz, rymarz, tokarz, nawet pisarz, bo nie wynalazca-pisma, który zwałby siępismo-dziej". Tak jest i dobrodziej (a tylko dla odwrotno­ści owemu złodziej-przez negację).

Niestety!... Język polski mało znanym będąc czyni, że wyrazy źle i coraz gorzej czytywane, a stąd zaćmienie kronik. „Kołodziej" znaczy KOŁA, i co SIE. JEGO TYCZY, autor (greckie apio-Toc) - kolarz jest robotnik wozów - tak, jak kotlarz blach.

Dytmar kronikarz-a z wyrazu jednego robi nazwisko ludu: „Ukry-wolchi". Ten wyraz znaczy:

Ukrywalcy - czyli ci, co się przed nawracaniem z pogaństwa ukrywali, tak jak maruderów zwali żołnierze starzyuciekinier-ami".

Czytanie jest dziś złe i dlatego historia mrokiem okryta.