w kontekście wyrazów (0 oznacza kontest fiszki).

PRACA


I

Pracować musisz" - głos ogromny woła,
Nie z potem dłoni twej, lub twego grzbietu,
(Bo prac początek, doprawdy, jest nie tu):
Pracować musisz z potem twego CZOŁA!"

-Bądź sobie, jak tam chcesz, realnym człekiem,
Nic nie poradzisz! - twoje każde dzieło,
Choćby się z trudów Herkulejskich wszczęło,
Niedopełnionem będzie i kalekiem;

Pokąd pojęcie pracy, korzeń jeden,
Nie trwa, dopóty wszystkie tracą zgoła;
Głos brzmi w twej piersi: „Postradałem Eden!"
Głos brzmi nad tobą: „Pracuj z potem czoła."

-Ekonomistów zbierz wszystkich i nagle
Spytaj ich, co jest pracy abecadłem?
Zacząć mam z czego ? gdy na skałę wpadłem,
Lub wiatr mię zdradził, zerwawszy pierw żagle;
Od czegóż zacząć? czy od dłoni potu?

Od ramion potu?... gdy brak i narzędzi!...
Gdy otchłań wkoło, a ty - na krawędzi...

.................................................................

Zacznij... by w głowie nie było zawrotu,
Więc głos ogromny znów jak pierwej woła:
Pracować musisz z potem twego CZOŁA!"


II

Najprostszy cieśla, co robi toporem,

Choćby on nie wiem jak był pracowity,

Chociażby cieśli tyryjskich był wzorem,

Jeżeli w duszy smutek ma ukryty,

Lub trumnę robi, gdy dławi go żałość,

Łzy własne widząc w żelaza połysku,

Wyrobić musi pierw umysłu stałość,

Bez której nie ma siłynawet zysku!

Więc prac początek, prac pierwsza litera,

Nie t o, co wasza dziś realna szkoła

Uczy - zarówno płytka, jak nieszczera.

Pracować musisz zawsze z potem CZOŁA."

-Spustoszonemu mów ty narodowi,

Niech się wzbogaci jak można najprędzej,

A mając posag resztę postanowi,

Do-rychtowawszy do onych pieniędzy:

Naucz, by jednym krokiem się przerzucał

Z historii-jatek krwawych do warsztatów,

Nauczysz, by się tak śmiał, jak zasmucał,

Wybawisz naród... lecz automatów!

-Będą tam, zamiast rozwinięcia rzeczy,

Takie, owakie, fazy gorączkowe -

Po tej, co twierdzi, ta druga, co przeczy:

Obiedwie warte tyle, ile nowe!

I wszystkie razem w tym tylko zdradliwe,

Że każdej naprzód zmierzona jest trwałość,

I wszystkie zawsze w końcu nieszczęśliwe:

..................................................................

Nie! - pracą pierwszą jest: umysłu-stałość!

III

Widziałem Indian dzikich w Ameryce

I wiem, w ojczyźnie własnej wyszli na co?

Gdy pogardzili rzemiosłem i pracą,

Na łowy jeżdżąc lub malując lice-

Językiem mówiąc pokoleń nieżywych,

Mową, co w własnej się spętała dumie,

Podstępnie milcząc o prawdach drażliwych,

Dlatego że ich wyrażać nie umie.

Wiem, czemu język stracili i czemu

Rzucają włócznie do chmur ci - nikczemni,

Ci - heroiczni, a służący złemu,

Życiem obmierźli, uśmiechem przyjemni - -

Widziałem mężów z piórami na głowie,

Noszących tarcze ze skóry żubrowej,

I wiem, że po nich nie spalą się wdowy,

Że marnie zginą ci wielko-ludowie -

Zupełni pychą, energią i ciałem...

-Lecz nie tu koniec tego, co widziałem!

IV

Jest tam i plemię, co inaczej żyło:
Porozkiełznanych spuścizną warsztatów,
Które się więcej niż kto zbogaciło (!),
Najrealniejszych pełne demokratów -
Ideałowi niepodległe w niczem -
Wolne jak pieniądz, co się toczy krągło;
I wiem, że smaga je tatarskim biczem,
Los ów, darzący pierwej ciszą ciągłą...

-Wiem, że już milion blisko w pień wycięto
Tych zbogaconych i tych zapłaconych,
Doganiających się ofiarą świętą,


A kapitałów żądzą wyścignionych:

Ci - z Indian śmieją się... lecz ci, i owi,

Na pastwę idą historii-orłowi,

Co, nad ludzkością przelatując, woła:

Pracować będziesz z potem twego CZOŁA!"