w kontekście wyrazów (0 oznacza kontest fiszki).

POZNAŃSKIE

1846-1848


Czy też mądry Polak po szkodzie?


Gdyby w najmniej uroczystej rozmowie przyszło wyrzec coś o tej sprawie, trzeba by zacząć najprzód od określenia wartości moralnej i politycznej całej Europy - co większa, wypadki poznańskie z czasów owych działy się mniej niż bez-warunkowo, bo działy się nie na oderwanej wyspie, jak Sycylia, ale pod naciskiem gabinetów, armii i organizmów szczelnie sobie bliskich. A ta Europy wartość była, jak następuje:

Jako Kościół: nikt o Stolicy Apostolskiej więcej nie wiedział, jeno że ta geograficznie ma mieszkanie swe w Rzymie. Wszystkie wyższe umysły w Europie szły naprzód po powaśnienie się z Kościołem, bo to dawało siłę wobec mas; talent, który pobluźnił się z Kościołem, miał przez to samo patent na Geniusz - Geniusz awansował jeszcze wyżej: bywał bogiem.

Jako polityka: dyplomacja bez idei żadnej, a nawet bez wiary w archeologię, oparta przeto na przeczerpanej zręczności indywiduów - nie tylko sumienności, nie tylko logiki następstw, ale nawet ciągu mieć nie mogąca.

Jako siła: wszystkie armie bez sztandarów, oparte na regularności płacy i mniej lub więcej silnych z natury nerwach, tudzież na zręczności kłamania serio-hierarchicznego u naczelników.

Jako sens społeczny i jawność prawdy: proboszcz w tej i owej parafii o godzinie naznaczonej porządne kazanie mawia do osób przyjaznych, które wpierw nim przyjdą i zasiędą krzesła, już były najzupełniej przygotowane słyszeć, co usłyszą, i wierzyć w to, co będzie nakazane. Ci słuchacze to w większości ogromnej kobiety, żony i siostry ludzi, którzy wcale nie uczęszczają do kościołów. Wirtuoz taki np. jak Liszt daje koncert na fortepianie - nie jego kompozycji - a całe miasta poruszają się i tysiące ludzi niesie mu wieńce. Naród przysyła mu miecz honorowy. Damy wielkie porywają się, aby dopić resztkę wody, którą zostawił w szklance na fortepianie swoim.

Dzienniki wszystkie na całym świecie głoszą postęp, lud, elektryczność, romantyzm, koleje żelazne, cudzołóstwa i rzeczpospolite!

*


Zaczyna się konspiracja w kierunku polskim, a więc poznańskim, bo najbliżej.

Jest konspiratorów 150 - z tych 88 ma za konieczny praktyczny system rozgłaszać, że konspiratorów jest 2000.

Najlotniejsze natury, subtelne i rzutkie, najrychlej wierzą - ludzie grubi i krzepcy a pieniężni wierzą i poruszają się najpóźniej. Takim przeto systemem całe parcie skierowane jest na najwięcej barankową krew.

Bóg jest w obłokach nad historią.

Niektórzy poetowie czują woń krwi męczeńskiej w powietrzu, ale nie wiedząc, co się święci, wołają: „Tryumf! tryumf!"

Somnambul mnóstwo - jasnowidzących wiele - stoły jeszcze się nie kręcą. To - później dopiero.

Poruszone jest Poznańskie - organizatorów jest 500.

System praktyczny i realny każe roztrąbić, że jest legionów sformowanych 10 000.

Patriotyzm jest wielki: przez kilkanaście lat pierwej nikt z familii o krewnym swym na wygnaniu nie pamiętał - wyjąwszy trzech lub czterech, albo kiedy nie można było zostawić kogo bez grosza. Kobiet dwie czy trzy podzieliło losy wygnańców - i obsypane nieśmiertelnymi wieńcami.

Ruch poznański coraz to żywszy - pieniędzy nie ma - serio nie ma -żaden plac boju nie zrewidowany pierwej - ochotnik tak prowadzony, że rany okropniejsze niż w największych bitwach - kobiety przypinają gwiazdy wystrzyżone z papieru złoconego na rozpuszczone włosy i kluby zawiązują - szpitalów i sióstr szarych nie ma i ranni z lichych ran gniją śmiertelnie.

Prowincja Poznańska zyskuje dwa stopnie wyżej w dziejach i w rzeczywistości społecznej - dwóm zarówno winna one mężom. To jest: Królowi Pruskiemu, dał własność kmieciom, i Ludwikowi Mierosławskiemu, dał ludowi ostrogi.


1861 pisałem