OBYCZAJE
1
Do uczty gdy z gwarem siadano za stół,
Niestety - mnie miejsca zabrakło jednemu,
Lecz stary Obyczaj pod rękę mię wziął
I zaraz na dobre wyłożył - i czemu? -
2
A kielich gdym podniósł, dziękując onemu,
Zaledwo, zaledwo, wystarczał już płyn -
Lecz prawi Obyczaj: „Nie wieszczbij stąd złemu;
Na dobre, na dobre, tłumaczy to gmin."
3
„Ha! - rzekłem - to może już taki mój los!" -
I szedłem dalekiej zaufać podróży;
I przyszła wieść „Umarł!" - a płonny był głos,
I znowu Obyczaj na dobre stąd wróży.
4
Więc teraz mi jedno, cokolwiek kto powie,
I prawie mi uśmiech to samo, co ból,
Bo, jak cię pogrzebią, to właśnie na zdrowie,
A jak cię zapomną, to jakbyś był król!
5
Więc teraz, doprawdy, w co zechcesz, mi graj,
Zło świata, czy dobro, na karb mi policzaj;
Ja mówię a mówię, że Ziemia to Raj,
Dopóki... taki obyczaj!