[O WARUNKACH ROZWOJU SZTUKI]
Panie i Panowie!
Gdyby jakie wielkie społeczeństwo, a przy tym mające obfitą przeszłość i na nowo otwierającą się przyszłość niezmierną, miało jeszcze wybudować sobie stolicę nową, pełną świątyń i publicznych gmachów, to zaś wszystko w stosownie uposażonym miejscu i powietrzu pełnym słońca, i na ziemi, co dawa bujny wawrzyn dla oczekiwanych zasług... Nie byłożby to wymarzonym prawie nagromadzeniem wszystkich pomyślnych warunków do rozwinięcia bezprzykładnej w dziejach sztuki Epoki?
Warunki takie: historyczne, socjalne, finansowe i klimakteryjne, razem w jedną zebrane aurę i do najpomyślniejszego na rzecz sztuki nakierowane ustroju, a który, zdałoby się, że wyobraźnia zespolą i wynęca, nie są wcale marzeniem...
Istniało to wszystko rzeczywiście... tak było lat temu tysiąc pięćset kilkadziesiąt, kiedy cały świat odmieniał stolicę swoją, a ruiny Bizancjum służyły architektom za podmurowania, a poza nimi w przeszłości bieliły się marmurowe chóry arcydzieł - a przed obliczem jawiła się ogromna przyszłość!... Wszystkie razem warunki tryumfalne dla sztuki istniały naonczas w rzeczywistości, ale z tego wszystkiego albo nic albo mniej niż nic sztuka do historii swojej zaliczyła!!...
Gdybyśmy zaś, przeciwnie, wyobrazili sobie polarnie zestawiony obraz wszystkich niefortunnych warunków dla sztuki i szftikmistrza, to jest: społeczeństwo wywłaszczone z posad i stolic swoich i nieledwie że grobów niepewne własnych, ani samych cmentarzy spokojem cieszące się - obraz taki byłby wiernym tłem tego tu czasu, w którym właśnie że najznakomitsi muzycy, rzeźbiarze, malarze, architekci, rytownicy polscy gmach w powietrzu, nie powiem, iż stawiaj ą (bo wyrażenia tego używa się, dopóki jednej sztuki promień jaśnieje)... ale powiem, iż gmach ów w powietrzu postawili, dlatego że wszystkich sztuk promienie weszły już w czynność.
Dwa te zarówno historyczne jak polarnie przeciwne sobie fakta okazują, jak dalece bez-ttyumfalnymi warunki nie usprawiedliwiona jest nigdy obojętność gwoli twórczemu postępowi. Fakta te dwa (mówię) nieledwie że namacalną stwierdzają oczywistością, iż królestwo nasze „nie z tego" tu „świata" zaszczepienie latorośli swoich i rozwój onych biera - - Deus scientiarum Dominus est...
Jeżeli jednak dziś sposobność mamy obejrzeć tę sprawę w jej całości ze stanowiska sztukmistrzów, tedy niemniej godne jest pamięci, iż nie tylko pracowników samych obowiązują powyższe dziejów przykłady...
...podobnie heroiczna bez-oględność także i w publiczności odpowiednio i równolegle do tamtej skoro pocznie się szerzyć, utrafi bez-zawodnie na leżące ku temu w łonie społeczeństwa środki wielorakiego i wielostronnego przemysłu, które tak samo zadziwią, iż kraj ubogi posiadł, jak zadziwia dziś - że mało pielęgnowana niwa wydała.
Dwóm tym głównym czynnościom towarzyszyć powinna umiejętność oceny, czyli krytyka prawdziwa, to jest krytyka oddająca wszystko, co jest czyje, i na swoim miejscu, i w świetle swoim stawiająca każdy zalet szczegół.
Dlatego to i sama sposobność wypowiedzenia tych kilku słów ubogiej a publicznej prawdy, gdy w zaszczytnym „na cześć Jana Matejki" zgromadzeniu znalazła się, nie jest Mu to zapewne jednym więcej wieńcem wawrzynowym, ale jest z wieńca Jego jednym więcej naturalnie puszczonym liściem.
25 czerwca 1870, Paryż