w kontekście wyrazów (0 oznacza kontest fiszki).

[O WARTOŚCI I POTRZEBIE DZIENNIKÓW]


Wykopaliska w Herkulanum przezierając zważyłem, ponieważ piece do pieczenia chleba były i bywały całemu miastu spólne, rodziny przeto, które pierw nosiły mąkę, a potem owdzie po chleb z onejże udziałany przycho­dziły, nosiły były ze sobą tabliczki brązowe z nazwiskami tych rodzin upisanymi wypukłymi czcionki brązowymi - a takowe na mięk­kie ciasto chleba wyciskając, drukowały wyrazy nazwisk i haseł domy pojedyncze oznaczających. Druk przeto ten sam Gutenbergowski był na parę tysięcy lat pierwej w używaniu, z maleńką różnicą, w jednym mieście skoro rękopismy Virgiliusa na trzy ręce dla trzechamatorów" sko­piowano, nie trzeba było onegoż druku, o którym wyżej, uzasadniać ani rozwijać.

Wykopaliska pompejańskie gdy nawiedzałem, uważyłem, przez Feni­cjan zaznajomieni byli starożytni ze sztuką robienia szkła i niewielkie ozdoby, pucharki, naczyńka ku zbieraniu łez ze szkła udatnie czyniąc, nie znali wszelako szyb i nie umieli ich robić - albowiem ciepło im by­wało i bez szyb onych...

Wykopaliska pierwohistoryczne Ameryki Północnej obzierając, widziałem z mogiły kilka tysięcy lat liczącej wykopaną fajkę ku paleniu tegoż tytuniu, jakowy dziś palimy, z różnicą, że to była kadzielnica bogom i fajka pokoju, jaką się do teraz w religijnym obrządku z ust do ust podaje, skoro się z dzikimi szefami podpisuje umowę wiarogodną.

W podobny to sposób wszystko, cokolwiek wynajduje się postępowo, było kiedyś, atoli było tak, że nie było!... atoli było tak, że nie roz-powinęło się na konfirmowaną zasadę, na uczczony pomnikowy działalnik. Różnicę właśnie i to jedną ująwszy spomiędzy bywania nebuloz a istnienia i obrotu planet, odejmuje się przez to samo CAŁA WAR­TOŚĆ I POTRZEBA BYTU DZIENNIKÓW. One właśnie tylko na to jedno!...

Cieszę się z grobu poetów, z których ŻADEN W Polsce nie mógł nigdy żyć z prac swoich (Mickiewicz żył z pieniędzy Francji i Szwajcarii, a za­stawiał zegarek dla obiadu); podobno że jeden prozator popularny, J. I. Kra­szewski, po napisaniu pięciuset (500) tomów, jeszcze nie może żyć z dzieł swoich w Polsce!!! Zygmunt Krasiński mógł, ale dlatego całe życie chował się na uboczu, w żadnym salonie polskim nie znalazłby się w swojej at­mosferze i nie czułby oddechu.


1878