O HISTORII
(DIALOG)
Na stole leżał nowy ksiąg katalog,
Porozrywany kościanym nożykiem,
A wyżej stołu taki trwał dyjalog:
O dziejach...
- Dobrym u mnie historykiem
Jest mąż, co przyszedł pod koniec epoki,
I widzi rozkład z głuchym serca ściskiem,
I proste fakta pisząc, jest głęboki -
I żadną partią, ani się nazwiskiem
Promiennym uwieść nie dał jednostronnie,
Lecz prawdę samą kreśli, jak pozgonnie.
Takiego aby naród miał - wpierw musi
Albo epoką skonać, albo misją,
Wszelki zaś inny ku swojemu kusi,
A nie?... to pisze, co można komisją
Posłaną na grunt zebrać jak inwentarz,
Którego cel jest: śmierć - życie: komentarz.
Więc to z przyczyny tej może tak mało
Albo zupełnie historii nie mamy:
Prócz kilku kronik - tego, co zostało
Gdzieś w pamiętnikach, i tego, co znamy
Tradycją - tudzież świetnych Lelewela
W Konsyderacjack kilku kart, i onych
Maurycego fragmentów natchnionych...
-Historia nawet jako się podziela,
Nie wiemy - Jerzy rzeki - bo cóż to uczy,
Że tu na przykład: Polska bajki prawi,
A tam za Sasów: Polska znów się tuczy,
A ówdzie: Polska nareszcie się dławi?...
-Cóż stąd?... jeżeli owoc tej cytryny,
Co tu na stole leży, kto rozbierze,
Toć przecie znajdzie pod złotem łupiny
Promienie włókien - dlatego nie wierzę,
Ażeby całość na przykład narodu
Nie miała innej w sobie konstelacji
Nad kilka dachów stołecznego grodu,
I kilka armat - tej ultima-racji!...
Nam, jako Grekom, zda się, że pod koniec
Dopiero zstąpi historyk - jak goniec
Nieupragnionej jakiej wielkiej zmiany...
Choć zresztą - nie wiem, czy jesteśmy niżej
Od innych - Tacyt byłże już zrównany
Przez chrześcijańskie pióro?... z naszych krzyży
Zda się układać historia odmienna,
Mniej literacka może, lecz promienna!...
-No, przecież - Jerzy na to - jużci piszą
Znakami krzyża pisma nie znający,
A za to, jedne ledwo się uciszą
Pragnienia - drugich szereg wzrastający
O coraz szybsze szermierzy solucje,
I nowy mamy stąd styl: rewolucje!
Co zaś - do dziejów Polski - jak się dzielą,
To bardzo łatwo skreślić: heroiczne,
Które się z ducha narodu kościelą,
Tak że na końcu ich są polityczne
Wypadki, jakby gips zewnętrzny gmachu;
Następnie, w odwet tamtym, dzieci-strachu,
To jest, gdy brakło cywilnej odwagi,
I polityczne się otwarły szranki,
I zawieszono miecz na ścianie nagi,
I narodowie zajęli krużganki,
Na odrodzenia patrząc apparata:
I... koniec... z wielkim zadziwieniem świata!
Tak więc - na dziecię o twórczym rozumie,
I na bez-sensu-dzieci, a następnie
Na ekspijację, którą naród umie,
Martyrologię też brzmiącą posępnie,
Co kilku ledwo znana oszczędzonym
Współ-uczestnikom, głowom-przewróconym(!)
- No - no - toć każdy wie o którymś przecie
Zasłanym w Sybir - w francuskiej gazecie
Pisują - wprawdzie przekręciwszy miana...
Tu Edgar: - Bardzo przepraszam wacana,
My - jak pierwotni czynim Chrześcijanie,
U których co dzień padał trup po trupie,
I nie pytano, co po nich zostanie,
Ale co w ciele było, tej skorupie -
Co odlatało na tęczowym skrzydle,
Wśród mąk, w zbliżonym niebios malowidle...
Więc wszyscy: - Brawo! brawo! tak, mój panie:
My - jak pierwotni czynim Chrześcijanie.-
- Być może - Jerzy na to - rad bym jeno,
Ażeby fakcik mały poparł słowo,
Bo Chrześcijanie zgasłe pod hijeną,
Wyssane, mówię, ciała z zdartą głową
Nocami kradli i psalmy śpiewali,
Zapisowali, rylcem naznaczali,
I stąd to ja się dzisiaj zowię Jerzy,
A panu imię Stefana należy,
I stąd to onym skąpstwem krwi urosło
To ciało wieczne, ciało nieśmiertelne,
Które nad czasów moc bardzo się wzniosło,
Przez które żyjem co słońce Niedzielne!
-A - to tam inna rzecz - to przecie znowu
Nie będzie - inne już nastały czasy! -
Trzeba się wyzuć z przeszłości narowu! -
Dziś polityka! - dzieje!...
Tu hałasy
Stłumiły koniec rzeczy - bo jeżeli
Przedyskutować trudno, to najlepiej
Z dwururki strzelić - albo, „że wiedzieli
Już o tym wszyscy" - rzec, jak gdyby wiedza
Nie potępiała! - albo, kto zaczepi
O co innego, czekać - albo, co najlepiéj,
Podsunąć, aby pisano, a potem,
Gdy zamrze pisarz, rękopismów śledzić,
I wołać z wielkim na trzy wiatry grzmotem:
„Gdzież są-ba! żeby tylko można wiedziéć!..."