[MEMORIAŁ O PRASIE]
MEMORIAŁ PRZEZ C. N.
NA WEZWANIE PEŁNOMOCNIKA RZĄDU NARODOWEGO
WIELMOŻNEGO KAROLA R[UPRECHTA]. 1863
Kochany Karolu, Szanowny Obywatelu i Wielmożny Pełnomocniku Rządu Narodowego -
Na wezwanie Twoje, „oficjalne i nieoficjalne” zarazem, odpowiedzieć pośpieszając i odpowiedzieć mając zaszczyt, nadmienić zmuszony jestem, iż niekoniecznie kształt tej rzeczy odpowie jej użyciu: czyli że przygotowanymi i ustalonymi działając organami, można zarazem używać form stosowniejszych - ale że inaczej jest tam, gdzie współcześnie do wykreślania planów, tworzy się wykonywające je organa. Dlatego to gorszyć się nie pośpiesz, napotkawszy w niniejszej Nocie okresy potocznej poufności albo i parabole, lubo formy pozornie niewłaściwe. Natura samego zawezwania i natura okresu historycznego, nie zaś upodobanie osobiste, powodują to, o czym rzecz powyżej.
Przez miesięcy kilka u osób ze wszech miar albo wysoko, albo zamożnie, albo bogato na umyśle postawionych starałem się o środki, sposoby i możności zbudowania Dziennika, który by godnie wielkiej Epoce Narodu wtórzył i odpowiadał. Niepodobieństwa w tym względzie napotkane poczytuję za znakomite nieszczęście, mniemając, iż gdziekolwiek bądź funkcje zamienia się na fazy - że gdziekolwiek bądź kilkanaście miesięcy tylko się mówi i myśli, a potem miesięcy kilkanaście tylko się działa - istotnie że następstwa takowego sprawowania albo muszą być a-normalne, albo nie posiadające w sobie rdzeni zaręczającej ciągłą, płynną, samą-z-siebie-idącą następliwość - następliwość tę, którą gramatycy zowią konieczną-logicznością, a która jest piętnem i pogodą rzeczy dobrze poczętych i stworzonych. Przedstawiałem Ci był. Szanowny Obywatelu, iż od dziennika takowego wymagać chciałem przede wszystkim u-jedno-zasadnienia akcji inteligencyjnej w sprawie Polski.
Dla powodów Ci znanych, Wielmożny Pełnomocniku Rządu Narodowego, przychyliłeś się jedynie do niezbitego skądinąd mniemania: iż też same owoce otrzymać można na razie za pomocą okólnika, za pomocą schematu i instrumentu zakomunikowanego z góry do wszystkich i wszelkich Wielmożnych Redaktorów periodycznych pism polskich.
Miałem zaszczyt Ci wskazać Obywatela D., jako cały swój żywot w kierunku prac historycznych poświęcającego - ale uważałeś za słuszne, ażebym ja nakreślił całokształt i punkta, i motywa główne instrumentu, który by u-jedno-zasadnił porządnie i surowo całą akcję wszystkich szeregów pressy. Rzecz zaiste że więcej niż stosowną i o mało mniej niż konieczną.
PROJEKT
§ I. Wielmożni Redaktorowie wszelakich periodycznych pism Ojczystych, biorąc za przykład formalną żałobę-szat, przystąpią do drugiego okresu tejże narodowej pracy - przystąpią do u-jedno-zasadnienia najprzód samychże wyrazów i określników.
Do słowa Moskal, do słowa Moskwa przywiązywanie ohydy jest zarazem przeciw-historyczną i przeciw-polityczną działalnością. Zdaje się, iż natomiast obowiązani jesteśmy używać określników, jako to: Rząd Petersburski, Państwo Petersburskie, ludność Państwa Petersburskiego, poniekąd rosyjską zwana... patriotyzm Państwa Petersburskiego itp.
La parole est facile quand les coeurs s'entendent avant que la bouche ait parlé.
§ II. Wielmożni Redaktorowie na uwagę wyborną wezną i nieustannie brać będą najusilniejsze i ciągłe rozróżnianie pojęcia Władzy od pojęcia magnetycznej obsesji panowania zmysłowego (Potestas) (Dominatio).
Pod tym względem subtelności mają być uprzystępniane sposobami wszelakimi. W normalnym stanie rzeczy służy ku temu najlepiej dobrze prowadzony teatr, i dlatego to miasta starożytnej Grecji nawet w czasie oblężeń i wojen wielce o teatr dbały, ale u nas żywotność teatru rozpoczęła się przez onegoż zamknięcie...
W tymże samym paragrafie wykreślić chcąc rzecz najważniejszą - to jest, jakowy punkt wyjścia powinien nieochybnie przez wszystkich Wielmożnych Redaktorów być przyjęty, a przez to u-jedno-zasadniony? - zmuszonym się sam widzę do użycia następującej paraboli, jako wyświecającej całość planu:
Stopień rozwinięcia dziennikarstwa jest takowy, iż zupełnie mię upoważnia do rozpoczęcia wykładu przez parabolę. Ta jest następująca.
Gdyby na czele wielkiej jakiej dzisiejszej armii do boju idącej postawił się człowiek nie mający pojęcia o wojskowości, rozpocząć musiałby on przez przybranie nadzwyczajnych oznak i postawy wyłącznej, i przekonania, iż jest jednym z owych kilku geniuszów, jacy kiedykolwiek na świecie zjawili się. Następnie, wódz takowy musiałby się zrobić nieprzystępnym, ażeby onegoż nie zaskoczyło pierwsze lepsze pytanie, którego nie byłby w możności zaspokoić. Następnie, musiałby on każdy rozkaz zamienić na najsurowsze stanu-oblężenia-obostrzenie, rygor we wszystkim na miejsce władzy wprowadzając.
Myśl i zapytanie, i motywa stałyby się wobec takowego wodza zbrodniami stanu - i naturalnie że inaczej być by nie mogło. Następnie hierarchia wokoło wodza tej natury musiałaby się składać z ludzi zręcznych, którzy znając lub domyślając się głównego błędu rzeczy samej, składaliby takowy na podwładnych, nigdy prawdzie-nagiej i mocy onej nie ufając. Następnie uczyniłaby się hierarchia wokoło wodza i całe onej stopniowanie na tajemnicy wewnętrznego kłamstwa oparte i byłaby ona „tajemnica, matka wszeteczeństw i obrzydliwości" (o której Apokaliptyk zapowiedział). Następnie wódz takowy władnąłby popełniając tysiące błędów, na ostatnim krańcu każdego z błędów onych i z onych bezużytecznych krwi rozlewów oświadczając się gotowym do koncesji...
I rzecz sama przez się jest meuniknienie logiczna, iż takowy wódz skończyłby nareszcie na tym, od czego powinien był rozpocząć, to jest, że skoro na zyskanie osobistego doświadczenia wytraciłby swe wojsko, wyszedłby w tejże samej chwili na rozsądnego wodza, w której byłby pobity.
Stan Petersburski, Państwo Petersburskie i nawet Inteligencja Petersburska prywatna - tak względem Polski postępują. „Mentita est iniquitas sďbi."
Wielmożni Redaktorowie nie będą składać tego na „mongolską naturę Moskali", tego, mówię, - tego, co parabolą powyższego wyświeciło się, iż jest mechaniczną-koniecznością każdego błędu w życie realne wprowadzanego. Tego, co ich obowiązkiem jest z olimpijską bezstronnością od rana do nocy nieustannie wyświecać, ale nie na wątpliwe rasowe podrzuty krwi zwalać, co zarazem, przyznaję, że jest łatwą robotą, jak i przeciw-historyczną, i przeciw-postępową. COJEST NATURĄ BŁĘDU
Wielmożni Redaktorowie tłumaczyć się nie będą, iż taki pogodny rozsądek olimpijski wstrętny jest czasom wojennym; zechcą pomnić na to, iż Plato wygrał bitwę - Sokrates niemniej - Pitagoras organizował potyczkę, a Archimedes wiele czasów oblężenie odpierał. Pogodny rozsądek olimpijski właśnie że w takowych to czasach obowiązuje!
§ III. Wielmożni Redaktorowie, tym sposobem przyjąwszy i u-jedno-zasadniwszy punkt wyjścia rzeczony, najnieustanniej wyświecać będą, iż cała publiczność Państwa Petersburskiego i cała nawet niezależna inteligencja uczyniła sobie z ciała Polski elementarz-krwawy do nauczania władz Rządu Petersburskiego, jakie są onych granice i warunki? - a dla inteligencji i ludności Państwa Peterburskiego elementarz-krwawy ku nauczaniu się obowiązków człowieka i obywatela. Że takowa bryła Państwa sama z siebie żadnej postępowej inicjatywy uprzedzającej potrzeby nigdy nie wysnuwszy, a wszelako bez onej istnieć nie mogąc, popełnia nieustanną kradzież ducha, albowiem przyjmuje inicjatywę o tyle i wtedy, o ile i kiedy inicjujących wymordowywa... le mot d'ordre
Pisarze zaś tacy (a dwóch ich zaledwo w liczbie!), jak np. Hercen i Ogarew, służą bezwłasnowiednie do za-kaligrafowania (że tak się wyrażę) w obliczu ucywilizowanej Europy onych właśnie tajemnic powyżej określonych.
Deklamacje Hercenów i Ogarewów wystarczają na ukrycie nicości umysłu narodowego, dają albowiem poczuwać liberalnemu zachodniemu czytelnictwu, iż w Petersburskim Państwie jest jakowyś promyczek własno istnej inicjatywy postępowej. Tak samo zdarza się, iż kobiety piękne służą nieraz policji, nie wiedząc o tym - tak samo Hercen i Ogarew.
§ IV. Wielmożni Redaktorowie, na każdą chwilę i we wszelakim fenomenie bieżącym likwidując powyżej określoną kradzież, dojdą do przekonalnego, do wymotywowanego i uprzystępnionego wszystkim pojęcia konieczności autonomii i niepodległości narodowej.
Stara-szkoła - a której działania okazały się być zarówno heroiczne jak jałowe i nieszczęsne - stara szkoła patriotyzmu polskiego, szkoła lacka, zupełnie przeciwnie poczynając (albowiem od formalnego-prawa-niepodległości), mogła tylko zwyciężyć lub być pobitą - ale żyć, ale zaręczyć następliwość sprawy, przez onejże samej utwierdzenie, nie było zapewne jej zadaniem.
Walka w Polsce nie zaczyna się o dwa kolory: czerwony i biały, ale o żałobę... ale o gwałt dokonany na człowieku o dobie nocnej w ogrójcu warszawskim - i dopiero gwałt dokonany na człowieku przyjmuje na siebie Naród, przyjmuje Polak! - oto! igła magnesowa okrętu, który Wielmożni Redaktorowie sobie zwierzonym mają.
§ V. Godność człowieka. - Kiedy Iwan Groźny robi się Mesjaszem okropności i wycina w pień państwo swoje, pierwszy głos z godnością człowieka wyrzeczony datowany jest z ziemi polskiej i spod skrzydeł Stefana Batorego; atoli i ten jeszcze przez posłańca, z powodu iż na samoistną inicjatywę uczucia-godności nie stawało.
Skoro Andrzej Zamoyski przywieziony jest do Petersburga, szlachta petersburska pośpiesza złożyć mu karty wizytowe na znak uszanowania odwagi obywatelskiej - ale sami przez się obywatele Państwa Petersburskiego, twarz w twarz i oko w oko, bez poręki polskiego umysłu - czy wystąpili?! kiedy?
§ VI. Godność niewiasty. - Ponieważ na całą ludność całego Petersburskiego Państwa nie więcej się liczy, statystycznie, ukształconych kobiet - to jest tych, które francuską i angielską przyjęły edukację - nie więcej nad 12 000 (dwanaście tysięcy!), nie można się więc dziwić, iż kobieta sama przez się na godność poważnego członka w społeczeństwie wydobyć się nie mogła. Wszelako, skoro niewiasty polskie, żałobą i psalmami uzbrojone, tratowane były pod kopytami petersburskiej kawalerii na warszawskich ulicach, poczuto nareszcie, iż jest moc-niewieściego-ducha, i oto pod te same czasy zniesione są przynajmniej kary cielesne względem kobiet w Państwie Petersburskim albo przynajmniej zaczynają się już owdzie gorszyć takową prawa surowością. Tak samo więc godność-kobiety, jak i człowieka-godność, o ile się we krwi i łzach Polski ubroczyły, jaśniej zaczynają świtać w Rosji.
§ VII. Pokolenia. - Indywidualność pokoleń i tej onychże inicjatywy, którą takowe wnoszą z sobą, na świat przychodząc, są naturalnie że rzeczami nieznanymi i policzanymi do filozoficznych subtelności, wszelako, po wytraceniu ogniem i mieczem wielu pokoleń w Narodzie Polskim, zaczyna już świtać przekonanie, iż historia nie jest tylko mechaniczną kontynuacją przygotowanej formuły jakowej, z czego zaiste że i uszanowanie indywidualności pokoleń wyróść musi.
§ VIII. Godność rycerska. - Inicjatywa wszelka ze strony żołnierza w Petersburskim Państwie uważana jest za bunt - wszelako od czasu wielolicznych rzezi w Polsce okazało się na radach wojennych, że można było różnić się w pojęciach, a nawet przekonania swoje śmiercią własnowolną stwierdzać. W miarę przeto takowego krwi rozlewu w Polsce, żołdactwo Petersburskiego mocarstwa w Rosji wydojrzeć może na coś podobnego do armii ucywilizowanej, a w następstwie i lepiej będzie płatne.
Rzecz po wszystkie czasy niesłychana - to jest, ażeby Imperator Petersburski schodził piechotą witać rannych do stolicy wracających - miała już miejsce.
§ IX. Jawność w sądach i sprawach politycznych. - Wedle oficjalnych pojęć sądownictwa w Państwie Petersburskim, każdy człowiek przytomny zamachowi, np. zbrodni stanu, każdy - mówię - przytomny jest przez to samo winny. Kiedy więc takowe gwałty w sądzeniu ludzi do ostatniego swego kresu doszły, zaczynali uciekać wszyscy świadkowie nagannego czynu. W kawiarni jednej skoro strzelił powstaniec do szpiega, wszyscy świadkowie tej sceny natychmiast się rozpierzchli. Pod te właśnie czasy Rząd Petersburski wpadł na pomysł (acz niekoniecznie przezeń wynaleziony), to jest, iż może być jawność w sądzeniu spraw!
§ X. Publicystyka. - Wedle zasadniczych pojęć petersburskiego Ministerstwa Oświecenia, pisarze i dziennikarze bezpośrednio kwestiami politycznymi zajmować się bynajmniej nie powinni. Dozwolone to jest wyłącznie dziennikowi rządowemu, czyli urzędnikom.
Pisarze zaś nieurzędnicy, jeżeli są liberalni, pozwalają sobie przez dalekie aluzje lub przypowiastki gdzieniegdzie i na bezpieczny dystans do obchodzących ludzkość lub Europę kwestii przybliżać się. Kiedy wszelako skutkiem sprawy polskiej trzeba było nie pozostawić nalegań europejskiej pressy bez żadnego śladu opinii-publicznej, a odpowiedniej w narodzie petersburskim, potrzeba takowa wywołała bezprzykładne zwolnienia dla pisarzy, którzy bezpośrednio europejskie kwestie, i z niehamowanym politycznym zapałem, traktować wszczęli.
Zdobyli oni nawet pewny stopień niespodziewanej elokwencji, stosownie do miary wylewu krwi w Polsce, który oną publicystykę i wolność pressy w Rosji wywołał i podniósł.
§ XI. Parlament. - Obywatele ludności petersburskiego narodu nie uważali się nigdy za obowiązanych do wyrobienia Instytucji Reprezentacyjnych, nie podpada wszelako wątpliwości, iż po kilkakroć zaczątki parlamentu pojawiały się owdzie - mianowicie w 1613, w 1619, w 1634, w 1653 - jako negatywnie wywołane przez krew żołnierza polskiego, do tej bryły niemej o historyczny postęp szturmującego.Niemniej - tymże samym sposobem, kiedy na zbiorowe noty europejskich mocarstw (skutkiem rozlewu krwi polskiej wystosowane) odpowiedzieć Dwór Petersburski musiał, postarano się natychmiast doraźny abrys parlamentu naprędce sformować, i takowy niedawno przez kilka godzin istniał.
§ XII. Emancypacja niewolników. - Szeroki ten wypadek, który jako emancypacja milionów nazbyt jest brzmiącym w Europie, ażeby się o takowym rozpisywać, ma do siebie szacowny jeden szczegół, to jest, że wedle przedstawionego tu sposobu likwidując inicjatywę, znajdujemy się popartymi przez wyznanie z ust samego Aleksandra II pochodzące.
Imperator ten albowiem, w Wilnie do zebranej szlachty litewskiej na dniu 7 decembra 1858 roku publicznie przemawiając, w te się słowa odezwał:
„Vous avez été les premiers à donner l'exemple, et tout l'Empire vous a suivis."
KONKLUZJA
Niepodobieństwo jest zupełne, Szanowny Pełnomocniku! ażebym w niniejszym Memoriale wypisał to wszystko, co wedle mego sposobu pojmowania obowiązków Inteligencji Polskiej powinno było być przez sześciomiesięczną najmniej a codzienną dziennikarską pracę uzupełnione. Starałem się tylko uprzystępnić jakoby wzorem, na jakowym to u-jedno-zasadnieniu dziennikarskiej pracy polegałoby zbudowanie Instrumentu, gwoli presji Inteligencyjnej na rzecz Sprawy.
Starałem się wskazać potrzebę u-jedno-brzmienia głównych nazwisk i słów, u-jedno-zasadnienia punktu wyjścia, a następnie jeszcze, mocą dwunastu paragrafów, najgłówniejsze wykazałem punkta.
Prawdziwość, że tak się wyrażę, tego systematu okazuje się dowodnie przez konkluzję.
Konkluzja ta jasno nam tłumaczy, dlaczego to cała Europa w nieustannym bywa zadziwieniu nad nierozwikłaną-sprzecznością, to jest:
że reformy i koncesje zawsze mają paralelę mordów i okrucieństw ze strony tegoż reformującego i postępowego rządu.
Według nakreślonego powyżej systematu, my bynajmniej nie jesteśmy sprzecznością takową zaskoczeni - owszem, ona to właśnie najniezaprzeczeniej przytwierdza całość naszego pojęcia, albowiem:
jeżeli dopiero aż ubliżywszy biskupowi, dowiadujemy się: co to jest biskup? - dopiero stratowawszy wdowę i sierotę: co to jest wdowa i sierota? - dopiero znieważywszy obywatela, dowiadujemy się, jak cenić obywatela? - dopiero nie zastawszy rekruta w łożu jego, dowiadujemy się, co jest zaciąg? etc., etc., etc. - - najlogiczniej wypada stąd, iż reformy i postęp tą zyskiwane drogą muszą mieć zarazem paralelę morderstw i okrucieństwa.
Słowem - że zjawiska najsprzeczniejsze wszelkiemu innemu pojmowaniu rzeczy służą, owszem, naszemu za prawdziwości jego próbę.
Cyprian Kamil N.
Pisałem 1863
TREŚCIAN
Motywa ku wystosowaniu niniejszego Memoriału były takie:
I. Zatrzymać dziennikarstwo i pracę-słowa, dlatego iż wynikł okres walki, byłoby to cofnąć się w kierunku wieków średnich, ale niżej.
II. Okresy nie wyróżniają się przez przełamanie ciągu całej pracy i wszystkich walk człowieka, ale przez przenoszenie punktu-wyjścia: inicjatywy, i punktu-parcia: realizacji.
III. Założyć dziennika nie chcą: pozostawić dziennikarstwo na stanowisku anegdotycznym, na zbiorowisku relacji dramatycznych, tam i ówdzie z-da-guerotypowanych, jest to siłę użyć bez machiny i roztrwonić ją. Jest to żywić nerwy Europy krwią swoją, tak jak (o czym powyżej) żywi się ciało Państwa Petersburskiego krwią swoją.
IV. Cóż uczynić?... Narzucać pisarzom oficjalnego sumienia nie godzi się, ale cało-kształtnym wykreśleniem ogólnych obowiązujących pojęć historycznych trafić do przekonania - jest prawomocnym czynem.
V. Dlatego to konkluzją projektowanej powyżej operacji byłoby stateczne wylegitymowanie autonomii i niepodległości polskiej, nie ku temu żądanej, aby egoistycznie dominować, ani ku temu, aby żadnego międzynarodowego nie pełnić obowiązku, ale, owszem, ku temu, aby inicjatywa jedyna żywotna w Europie wschodnio-północnej nie była eksploatowaną, a przeto zawsze po-nie-wczesną.
Dla powodów nieledwie że technicznych widzimy (z powyższej rzeczy) kwestię autonomii i niepodległości obowiązującą wszystkie sfery praw społeczeństwa i człowieka. Prawda nie tylko jest ideą, ale i mocą - a mocą jest dlatego, że jest cała.
Albowiem, będąc całą, obejma na każdą chwilę wszystkość życia i obejmując wszystkość nie może nie być mocą.
Sługa
C.N.