w kontekście wyrazów (0 oznacza kontest fiszki).

[LIST O STOLIKACH WIRUJĄCYCH]


WSTĘP


Tego, co pisać rozpoczynam, nie rozpoczynam z władzy, z powodu na miarę komu innemu mówić o nadzwyczajnych a duchowych feno­menach przystoi.

Owszem - rozpoczynam to z dwóch powodów, które nieco niżej określę, skoro pierwej to ostrzeżenie zrobię, bynajmniej w spory osobiste żadne nie mieszam się - ostrzeżenie konieczne w obecnym stanie rozjątrzenia, w którym do żadnej zagajonej kwestii przystąpić nie można bez przyjęcia na siebie albo wywołania antagonizmu pierw niż zdania, który to proces rogaty usuwam naprzód, prosząc o łaskawe przekonanie, że nikogo dotykać nie chcę okrom przedmiotu, i to w proporcji, w jakiej dwa powody, dla jakich piszę, ograniczają mię.

Pierwszy powód, dla którego piszę, jest, nie będąc autorem ex professo - jeno to to, to owo czasem też pisząc albo raczej notując - wolno mi jest w przedmiotach nie przebierać, jako że to należy raczej do tych, którzy, idąc za specjalnością szczególniejszą, jedną gałąź prac pióra rozwijać mogą, ustalonymi będąc w rzemiośle swoim.

Drugi powód, że jakkolwiek ani stolików wirujących, ani żadnych innych fenomenów nie poszukiwałem, chwała Bogu, nigdy, wszelako pra­cując głównie wyobraźnią, a nie będąc też zupełnie obcy rzeczom tego świata i epoki, znalazłem się był niedawno w kraju, gdzie szesnaście ty­sięcy ludzi podpisywało zeznanie i petycję do Senatu w Wa­shingtonie, iżby sprawą duchów ciało to zajęło się.

Jeżeli przeto [nie] słowo władzy, którego nie mam (bo to Kościołowi Piotrowemu przystoi), ani mądrość, której mogę nie mieć, ani nie miewać -

to zaiste w pewnej części przynajmniej to mię upoważnia kwoli niniejszemu sprawozdaniu, iżem w powietrzu tak zawichrzonym był, a był zasię nie jako wojażer dostatni i swobodny, ale jako pracownik i rzernieślnik, rękoma mymi biorąc się w zapasy z rzeczywistością społeczeństwa nowego świata.

*

Piszę więc jakoby list do słabych i ciekawych przez słabość, do ostraszo-nych, osłupionych, a nie do pewnych (bo i sam ostatecznie pewny nie jestem całej kwestii), a nie do silnych i potężnie w rzeczy te wglądających, bowiem ci bez mego sprawozdania obejdą się. Zaczynam więc od tego, co upewnia i co ukrzepia, to jest, w najprześliczniejszej liturgii naszej katolickiej powszechnego Kościoła jest od razu ku temu środek na odparcie złośliwych duchów wstrętnych - czysta-woda-święcona.

Że wszelako litera liturgiczna, najwyższą, bo najzupełniejszą, z widzial­nych będąc, obejmuje też w sobie wszystkie proporcje zastosowania jej, tak jak książka cała obejmuje i abecadło, i każdą literę cząstkową, pojedynczą -jeżeli więc zły duch występuje w proporcji idei, to idealnie czystą-świę-coną-wodą odpiera się zło ono; jeżeli w proporcji formy, to formalnie; jeżeli w proporcji postaci, to postaciowo; jeżeli w proporcji aktu, to faktycz­nie - a zawsze czystą-święconą-wodą.

Od starej niewiasty kmiecej w chacie nędznej do najgłębszego filozofa przy stole swoim piszącego objęta tu jest proporcjami właściwymi homeopatia duchowa i skala jej... Że wszelako, skoro np. zła myśl przychodzi, trzeba czasu, aby przeciwko niej wyrobić w myśli odpierającą czystą-święconą--wodę-myśli - tedy cieszyć się z tego nie ma co, te złe myśli - podmuchy - zamiary - fakta - duchy poddają się nam, bo końcem końców Bóg to pierwej dawa nam czas ku wyrobieniu na to sił i środków - ale cieszyć się raczej, imiona nasze-to jest, że ów pojedynczy odpust czasu potrzebnego -przyjęte wedle Królestwa Bożego, to jest wedle władzy, przeciwko której złe nie może nic, i nie jest.

Zacząłem od twierdzenia przeto, - nie poszukując nigdy sam tych feno­menów-nie mogę wchodzić w dysekcję, a mówię tylko jako wiedzący o tyle, o ile niepodobna jest nie wiedzieć, skoro , jako rzekłem, w kraju w części świata, gdzie ta rzecz na wielką skalę rozwinięta i wszechpubliczna jest - moralnie zaś od twierdzenia dlatego, to jest list do słabych i ciekawych przez słabość albo zakłopotanych, ostraszonych i smutnych.

Co zaś wiem z prawdy - nie chcę zatrzymywać w niesprawiedliwości, lubo mogę w sprawiedliwości - ale nie zatrzymuję - owszem - mówię.

Nie chcę nic z prawdy zatrzymywać w niesprawiedliwości, iżbym na się za to gniewu Bożego nie ściągnął, który objawia się wciąż przeciwko onym.



Co do historii fenomenu, to przez tęż samą skalę litery patrząc, widzę, zapowiedzianym to zda się było w Ewangelii, że jeżeliby nie wyznawano Zbawicielowi... tedy kamienie mówić będą...

Owóż - kamienie mówią...

Że zaś koniecznie mówią jako kamienie, a nie jako ludzie, to tego już rozsądek prosty od kamieni inaczej wymagać nie powinien: rzeczy bez-mowe stukają samym rytmem, nagą liczbą i wagą-bo też może to naj­wyższa potęga ich... rytm, liczba, waga... (stukanie jest liczba a waga razem).

Kto by życzył sobie uważać to za naciągane tłumaczenie, tego przepra­szam po bratersku, głosząc, ja tak wierzę, że nie tylko to, co Pismo mówi jako myśl - zdanie, precepta, parabola, rozkaz, znak, litera, koma -ale nawet, co kreska i co jota - wszystko jest prawdą nieledwie równo­ważną.

Jeżeli co słowo u Zbawiciela SAMEGO PANA jest: napisano jest w Zakonie to a to" etc. - cóż my mamy czynić?!

Bowiem pierwej niebo i ziemia przeminą niż jedna kreska albo kropka z Słów Pańskich. Można przeto źle otchłanie ich mierzyć i stosować, ale zaprzeczyć temu niepodobna - i naciągać tam trudno, skąd się wyciągnęło wszystko, co jest prawdą. Śmieją się z muzułmanów, że Koran do szczętu za prawdę uważają - śmieją się z Żydów, że toż z Talmudem czynią - ale my Chrześcijanie swobodniejsi - czy na to swobodniejsi, aby pomijać?...

W Uteraturze naszej dotąd nikt nie rozumie albo nie stosuje prawdziwej paraboli oświecającej, paraboli przez miłość słabych, ale mamy za to bajki, ucinki, powiastki, szarady, logogryfy, parafrazy, kalambu­

ry itp. wirujące stoliki (ekscentryczne). Otóż i to, co cytuję z Pisma: kamienie mówić będą", a dowodzę stosowną proporcją fizyki z dru­giej strony, że zaiste językiem rzeczom martwym właściwym mówią - może być sobie za kalambur albo zręczny dowcipek wzięte, na to zaś już lekar­stwa nie ma!... bo to rozsądek (!)

Zacząłem więc od środka pomocnego, żeby od dwoistości nie za­czynać, z dwoistością mając do czynienia-środek ten z liturgii najprostszej wyciągając i okazując anielską piękność rozwinięcia jego od prostoty najświętszej do filozoficznych znaczeń rzeczy w całej, mówię, gamie zastosowania onej czystej-święconej-wody. (Tylko znowu proszę za kalambur i wymysł fantastyczny albo retoryczny tego nie brać.) Po wtóre - przeszedłem do historycznego określenia i zapowiedzi w Piśmie, kamienie mówić będą", prosząc również, aby tego za dowcipek i złośli­wy podmuch nieprzyjaciela nie uważać, a to dlatego, sprawę zdałem, na jaką zupełną skalę Pismu Św. wierzę; przechodzę w następstwie do opo­wiedzenia jeszcze, czyli się godzi spodziewać, że fenomena stukających i po­kazujących się, i zmartwychwstających duchów niezawodnie widziane przez nie dwóch, ale kilkanaście tysięcy ludzi, mogą nam dawać otuchę tryumfów nawrócenia i czy w tym celu nie godzi się je rozszerzać ? - czy one, jako-one, a nie jako prawda wieczna, znaczą coś w tym błogosławio­nym kierunku ?


Odpowiedź na to


Prosił ktoś przed Panem widomy, a pogrążony w Czyśćcu, aby posłano na świat duchy, iżby nawróciły braci jego, aby nie przyszły na to miejsce -ale odpowiedziane jemu było, że mają tam księgi Mojżesza i Proro­ków, którym jeżeli pierwej nie uwierzą -choćby kto z umarłych przy­szedł do nich, nie uwierzą też.

Owo znowu litera zbawia mię w tej trudnej kwestii, w sposób teraz cały list mój we wszystkich swoich trzech częściach trzyma się i oświeca.

Mógłbym więcej powiedzieć - ale i tego może nie wydrukujecie...

Przy-po wiedzenie


Jakkolwiek nie wolno jest katolikowi bezpośrednio do Pisma Ś. odnosić się, mam obowiązek dodać, że znalazłem się w kraju, gdzie jest niepodobieństwo bez tego ostać się, choćby z tego powodu, - wychodząc z kościoła katolic­kiego - nieledwie co niedziela przechodzi się przez tłum bijący i zabijający się za dogmat ten lub ów - z jednej strony, z drugiej - powyższych feno­menów presja druga, nadzmysłowa; jako więc żołnierz na polu bitwy śpi nieraz w kościele próżnym, bo nie ma gdzie indziej, i nie jest mu to za grzech poczytane, tak i ja do Biblii bezpośrednio uciekać się musiałem-bynajmniej nie przez pominięcie własnowolne władzy objaśniającej, jeno z musu, a potem i radości!


1855 r.



Tak więc jest tłumaczenie: 1. pomocne środkiem, 2. przymierzone da zapowiedzi w Piśmie Ś., 3. o ile spodziewać się zeń dla prawdy wolno.

Powstaje kwestia animalna-ta jest następująca: kilku ludzi, którym amputowano członki, zeznaje, cierpią bóle członków, których nie mają widzialnie, że przeto jest pewna całość ciała, której człowiek nie traci - to gdzie się kończy, musi się zaczynać drugie, bo próżni absolutnej nie ma nigdzie; to więc wytężywszy, dotyka się drugich, równie niewidzial­nych, ludzie zaś i widzialnego ciała nie umieją używać, albo tak je innym zaprzeczyli i starli na błoto, że mając je się te drugie powłoki w grę wpro­wadziło.