w kontekście wyrazów (0 oznacza kontest fiszki).

AUTO-DA-

KOMEDIA W JEDNYM AKCIE
I JEDNEJ SCENIE


Ten ołów oszukańcem jest, bo się udał
przed człowiekiem za Boga, który sam tylko
cierpienie kończy na wieki i serce uspokaja itd.

Anhelli, karta 43, ustęp 4.





OSOBY


PROTAZY, poeta
GERWAZY, poufny Protazego
CHÓRY POGRZEBOWE osoby zmarłej
CZYTELNICY
DWA KOMINKI itd.


Scena ma miejsce w mieszkaniu Protazego.



AKT I


SCENA PIERWSZA


Teatr wystawia mieszkanie autora. - Protazy pali na kominku. - Gerwazy zawiązuje

paki książek nowych.


PROTAZY
od zrobionego ognia usuwając się


Patrz! co to się z książkami na tym świecie robi,

Redaktor mi co miesiąc zapałki przyséła,

Myśląc, zbiór tych kartek mój księgozbiór zdobi;

I że to jest oprawne - więc zowie się Dzieła!

Lecz - grzeczność każe... czekaj... oto mój tom nowy...


Wstaje, bierze książkę i pisze na zwierzchniej karcie


Od autora" - wyślij, proszę, przez człowieka,

Albo tu obok oddaj na urząd pocztowy,

Niechże przynajmniej w zamian na grzeczność nie czeka.


Gerwazy wychodzi - Protazy na stronie



Dziwny świat! każdy pisarz dziś gotów by żonie
Pióro kłaść w usta; mówiąc nawet z przyjacielem,
Myśli: „To nowa kartka!!" - i pisze na stronie,
I człowiek atramentu środkiem, a nie celem!...
A celem? - to jak kuli, co iskrami zionie...


GERWAZY
wracając


Wysłałem...


PROTAZY


Właśnie palę egzemplarz ostatni.


GERWAZY


Trzeba było dołączyć z książką uścisk bratni...

PROTAZY

Tak dalece fałszywym być nie mam przyczyny!

GERWAZY

Czyny myśli nieme - myśli?... mówne czyny...

PROTAZY

Jużci musiałem posłać - byłoby niegrzecznie!...


Słychać pukanie do drzwi .-Gerwazy otwiera i, odebrawszy list, oddaj e takowy Protazemu.

Protazy przeczytawszy


List właśnie że od niego! - jak to niebezpiecznie
Śpieszyć się!... coś mu przyszło do głowy i prosi,
Aby, gdy się co w zamian mojego ogłosi,
Nie przysyłać mu próżno... szczupłe ma mieszkanie
I właśnie się na zimę bliżej mnie przenosi...
Siądźże i napisz, proszę, natychmiast.


Dyktuje list.


Posłanie

Nowego tomu zaszło przed otwarciem listu;
Proszę o zwrot na koszt mój." Ikoniec-do trzystu!...
A niech posłaniec zaraz odpowiedź przynosi.

GERWAZY
wychodząc z listem



Otóż to tak zawdzięcza się wzajem i znosi!

x0


PROTAZY
sam


Rad bym, aby list przyszedł nie później od tomu -
Lecz gdzież Gerwazy ?


Przechadza się i od czasu do czasu zatrzymuje


Mówią, druk, na kształt gromu
Pędząc, zażega, światło roznosi... druk?... może!...
Ale czytelnik, książkę przyniósłszy do domu,
Kładzie się z nią w fotelu, kładzie się na łoże,
Stosownym nożem kartek przecina niewiele,
Śledząc, do ila autor też same ma cele ?
I jeśli myśli własne znalazł, to szczęśliwy:
I tylko własnych szuka mniemań... skąd wynika,
Że to jest także pisarz, lecz pisarz leniwy
I wyręczony... słowem, nie ma czytelnika!


Przechadza się, wraca i staje przed kominem


Inny za to swych nie zna celów, ni kierunku,

I tylko czyta, usta schylając ku kartom,

Jak gdy z pełnego dzbana próbuje kto trunku,

Łzom, jak śmiechowi rad jest - a jako łzom, żartom.

Temu, że nie ma celów, bezdeń się otwiera,

straci smak...


Po chwili

Obadwa... umarli!... ratunku!

…..........................................................
Gerwazy gdzież jest ?...


Słychać pukanie do drzwi. - Gerwazy wchodzi, jest zmęczony, szuka krzesła i siada.


GERWAZY


Chciałem uprzedzić posłanie,
Chciałem, by grzeczność twoja niewczesną nie była,
Chciałem!... i sam poszedłem... lecz nadspodziewanie

Pogrzeb mi drogę przeciął, ludu było siła! -
Szli a szli... księży różnych zakony sędziwe,
Gromnic las - potem ciało na marach nieżywe;
Powozów dalej czarnych szereg nieskończony:
Ja stałem we framugę po bożku wciśniony
(Bo szczęściem był tam niegdyś Apollin z marmuru),
A oni szli - przeszli. Nie bywszy zgnieciony
(Dzięki Apollinowi!), wystąpiłem z muru
I bardzo śpiesznie dążę - przebiegam cel drogi -
Wracam - nie pytam stróża - i wstępuję w progi...

Gerwazy odpoczywa.

PROTAZY
dopowiadając Gerwazemu


I nie zastajesz, bowiem przeniósł się!!...


GERWAZY


Nie - wcale -
Wcale się nie przenosi!... zastałem go, owszem,
I każe ci się kłaniać... ma się doskonale...
Myślę, że nigdy nie był weselszym i zdrowszym;
Tylko - - wybiegłem, zda się, w feralnej godzinie,
Jakoż, nim Ust przyniosłem, tom - doszedł bezpieczniéj...

…...................................................................................

A - widzę - że ma zwyczaj palić sam w kominie!

PROTAZY
z westchnieniem, patrząc w komin


Jeśli nie równie mądrzy, to równieśmy grzeczni.


Koniec aktu pierwszego
i sceny pierwszej i ostatniej.