w kontekście wyrazów (0 oznacza kontest fiszki).

JASNOŚĆ I CIEMNOŚĆ

DO A. C. i DO Z. K. KTÓRYCH PRAWDZIWIE KOCHAM I SZANUJĘ, I POWAŻAM.


...Ale już czas rozejścia... ja, abym zmarł, wy -abyście w życiu pozostali. Kto z nas dział lepszy wybrał ? To jeszcze dla wszystkich tajemnicą, wy­jąwszy dla Boga.

Apologia Sokratesa

Nie bronię się z zarzutu, ciemny jestem w piśmie moim - zarzutu, który nie zaprasza do porozumienia się, ale odpycha ostatecznie - bo jakimże językiem tłumaczyć się może ktoś, którego języka niepodobna zro­zumieć?

Nie bronię się więc, bo naturalnie bronić się nie mogę-bo odpowia­dając muszę wierzyć, że mówię zrozumiale - bo odpowiadając nie odpo­wiadam, lecz zaprzeczam samą akcją mówienia.

Nie bronię się więc, ale zaprzeczam ostatecznie - choćby dlatego, że się bronię.


A czynię to z powodu, że i na Was przyjdą te zarzuty - kiedyś - czasu swojego.


Że zaś zaprzeczam ostatecznie i nie polemizuję, więc będę mówił, że to a to tak jest - będę po prostu twierdził jak o rzeczach, o których niezach­wianie jestem przekonany - jak o rzeczach, za które najboleśniej cierpiałem od dziecka do dziś.

Unikanie ciemności w wysłowieniu jest kierunkiem, który w tej chwili sam się pożera własną bez-twórczością swą - kierunkiem, którego myśl polska przyjąć nie może bez pokalania się, bez zajścia w brudne długi, na jakich się właśnie łamie ten kierunek.

Ci, którzy nań myśl polską naprowadzą, sami od jej aplikacji zginą, albo się tłumaczyć będą myślami tymi, które w tej chwili kreślę.

Które może wpierw rzucą, ale których zawezwą potem.

Bo unikać-ciemności-wysłowienia jest toż samo, co szukać jej.

Światłość (bowiem) w ciemnościach świeci, a ciemności jej nie ogarnęły, f

I każda inna światłość nie jest z tej światłości - ale z tej, której koniec -która się pożera sama sobą - która się potępia sama sobą, co dzień, co gazeta, co cytacja... się zniszczy i poźrze.

A wtedy Słowo wstanie te, którego wszyscy pragną, chcą - Słowo, które pieśniami opiewałem-i za które kuglarzem, nieukiem i wariatem jestem.

Bo Polska nic od tego kończącego się słowa wyglądać już nie może, a o ile wyglądać będzie, o tyle dłużej nie być-to jest: boleć bez-myślnie będzie.

I cała właśnie przyczyna opóźnienia jej egzystencji stąd jest.

Stąd-że przepaść pomiędzy narodem a społeczeństwem.* t

Stąd-że naród na onym słowie nowym, które do życia idzie, a społeczeństwo na onym obłamującym się dokoła, na onym słowie starym uporczywie się sklepi - i gdyby kto pragnął je oświecić w tym względzie -to odepchnie jak najostateczniej.* Kiedy ja to o społeczeństwie polskim mówię, to dlatego, żem odt ego społeczeństwa więcej niż ktokolwiek odebrał. C. N.

To tylko, co roz-umne (to jest: konsekwentnie-głupie), za cel może mieć jasność-ale jasność jako cel czyni, że właśnie staje się tym, co Pismo Święte zowie ciemnością-zewnętrzną, gdzie płacz i zgrzytanie zębów. I dlatego to jasna szkoła Voltaire'a np. tymi ciemnościami zewnętrz­nymi dla jasności swej bardzo zaprzątnęła. I wszystkie inne szkoły jasne toż uczyniły i tym zginą (w sztuce sztukę zabiły).

To tylko, co mądre (to jest głupie-konsekwentnie), za przymiot, a nie za cel, ma jasność, a za przymiot drugi oną ciemność, w której

świeci, oną ciemność, która obrysowaniem i konturem kształtu prawdy jest, a której to tak zawarowanej obrysowaniem i konturem prawdy drugi przy­miot, światło, kolorem jest. Dając tym sposobem pełną całość-kształt skończony nieskończonego rdzenia swego.** Jan Potocki - wielki filozof polski - zdaje się to przeczuwać, utrzymując, że słowo kulą jest ftu wyry­sowana kula] - tu i turbiliony Deskarta ważną też grają rolę.

I tak to Psalmy Dawidowe - Dant, do dzisiaj ciemny w wielu miejs­cach - Shakespeare - Zygmunt Krasiński - niekiedy August Cieszkowski -często Bohdan Zaleski - prawie zawsze Mickiewicz. A dawniej: Sokrates, który, nie mogąc się jasno wytłumaczyć, umrzeć musiał - Plato - Cyceron nawet (De natura deorum) - Epiktet - święty Paweł - święty Jan Apoka-hptyk itd. ...

Dalsze tych pojęć konsekwenq'e nieskończonej wagi dzisiaj, wszystkie w jednej ciemnej książce pod tytułem Nieboska-Komedia, we wstę­pie, który do dziś dla większości w Polsce niezrozumiały, nadmienione - to najważniejsze, jakie dziś dośledzić można, rzeczy. Z wystąpieniem Polski bliskim nierozłącznie zjednane. Te rozwinąć chciałem i w tym celu kontrakt z Adamem Potockim uczyniłem, ale ten Pan nie nabrał jeszcze wprawy** w mecenasowski piękny zawód i nie umie szanować pióra mego. Zresztą, pieniądze zawsze służą mi do odpoczywania po czasie bez-pieniężnym, i tak kończą się siły.

** Jak wszyscy hojni ludzie, faworyzuje, nie ocenia, co i jednej, i drugiej stronie ewygodne i ubli­żające. C. N.


Mówię, że tak jest - bo tak jest - że i bez polskiego pióra, a tym więcej bez tego, którym piszę, samo pożeranie się wzajemne mądrości-rezul-tatów do mądrości-przyczyn naprowadzi. Więc będę sobie patrzył z dala - Inwalida intencji!


Cały ruch, który niepokoi Ludzkość dzisiejszą, z myśli polskiej wy­szedłszy naturalnie i przez myśl polską - ostateczną względem periodu swego odbierze solucję. Drogi k'temu prostować za obowiązek w części swej uważałem, i może się podoba Panu Bogu, że jeszcze nie zaśpię. Drogi, mówię, prostować i o prawdzie świadczyć tylko, bom sam nie jest prawdą. Ale przewiduję jedną rzecz - to jest: że jak ten, który dał początek temu całemu ruchowi, przy skonaniu do­piero poczęcie rozjaśnienia się myśli swojej widział - a prawie, cudzoziem­com porzucony od swoich (mówię o Koperniku) - tak jest podobieństwo, że i odpowiadające mu zamknięcie sprawy jego skończy.

*

Naturalnie-kto?-nie wiem-świadczę tylko o prawdzie, której dla zewnętrznych drobnostek, jak nerwowa kobieta, nie opuszczam.


Cyprian Kamil Norwid


1850


Dobro cenię we wszystkim, nawet w sobie.