w kontekście wyrazów (0 oznacza kontest fiszki).

GARSTKA PIASKU
LEGENDA

Beati qui nunc fletis quia ridebitis.

S. Lucae, VI 21


Pamiątce
Konstantego Pomiana Linowskiego,
pułkownika,
który - r. 1807 w ojczyźnie urodzony -
od 1830 za nią i dla niej żył -
a w roku 1858 w Paryżu umarł.



[CZĘŚĆ PIERWSZA]
I


Kiedy byłem smutny, a zdawało mi się, że smutek mój do mnie nie należy, poszedłem za miasto wielkie, między czarne cyprysy, na smętarz.


II


I powiedziałem sobie: „Oto pójdę nad brzeg najświeższego grobu, ale się nie zapytam, kto ma owdzie spocząć, ażeby mój smutek nie był dla nikogo z tych, których pocieszają albo płaczą: tylko aby był smutkiem człowieka dla człowieka."


III


Więc, myśląc to, znalazłem się u brzegu jamy głębokiej, a osiwiały grabarz wyrzucał z niej piasek ku drugiemu, który stał wyżej, równie ze mną.

Przez cyprysów kilku gałęzie czarne widać było słońce zachodzące i wieże miasta dalekiego widać było na krańcu niebios.


IV


Tedy, rozmyślając rzeczy znikome, nie chciałem się pytać o nic onych robotników śmierci, ale pochyliwszy się, zmówiłem pacierz i wziąwszy garść piasku, rzekłem sobie: „Oto zasypię nią pierwszy smutny list, który mi do bliźniego przyjdzie pisać."


V


A kiedy powróciłem w progi moje, było jakoby na godzinę jedną przed północą, więc wrzuciłem ów piasek w kielich szklanny zegaru piaskowego, który stał był pusty przy zapalonej lampie mojej, i siadłem spocząć.


VI


I oto, skoro zegar ów rozmierzać począł potok biegnących chwil upadkiem piasku, usłyszałem jakoby wyrazów szepty, a te rzymskim zdawały mi się brzmieć językiem: „Sit - tibi - terra - levis.


VII


I mówił on Piasek szepty swymi:

Oto tysiąc osiemset dwadzieścia lat, jak kopano tu grób dla popiołów wygnańca, a ten był przywódcą legionu rzymskiego w ojczyźnie swojej.


VIII


I oparł się był woli tego, który mówił w rozgniewaniu swoim: «Rad bym, aby cały rzymski lud miał jedną głowę, którą bym podłożył pod ostrze miecza!»"* * Słowa cezara Cajusa Caliguli.


IX


Więc, policzywszy lata, sprawdziłem, mowa jest o Cajusie Caliguli, i słuchałem, co Piasek mówił. Ten zaś szeptał wciąż upadkiem pyłów i głosił:


X

Wygnaniec ów rzymski pierwszych lat samotności swej w Galii zachodził do Lutecji miasta, które dziś zwie się Paryż, i stawając w porcie, patrzyć lubił na płótna żagli, azali trójkątny latyński żagiel nie zawinie od Śródziemnego Morza?


XI


A następnych lat zbudował sobie dom, senatorskiemu rzymskiemu domowi podobny, i siadując u wnijścia, z głową jak niewolnik ogoloną, Fedona czytywał, albo, jałmużny dając, wskazywał ku południowemu słońcu ręką prawą, jak ten, co rozkazy gdy wydaje, przypomina sobie, niewolnikiem jest - albo jak ten, co nie wie, która rzecz byłaby sprawiedliwszą: przekląć czy błogosławić.


XII


I bywało, że z ręką tak w powietrza próżni ku Rzymowi wielkiemu wyciągniętą, widywano go jako posąg u wnijścia domu - a przechodzący tułacz albo ubogi druid brał z onej ręki upadającą jałmużnę.


XIII


Ale następnych lat jeszcze, kiedy tablic swych marmurowych ustąpiła historia nikczemności, zaniemówił był wcale ów wygnaniec rzymski i zawołał raz tylko: «Podli!», a truciznę wypiwszy, zostawił czarę roztrąconą, drzwi rozwarte i dom pełen wielkiego nieporządku.


XIV


Owoż - tysiąc osiemset i dwadzieścia lat temu - mówił Piasek - pochowano tu popiół wygnańca tego i wedle rzymskiego obyczaju, aby żadna pamiątka nie osmucała ludzi żywych, położono w grób, co tylko miał za życia. I czegokolwiek dotknął się był za życia, włożono w grób.


xv


Włożono tam i rozbitą nawet czarę, z której truciznę wypił, i kawalerski pierścień rzymski, i rękopisma, które czytywał kiedykolwiek, tak aby żadnego wspomnienia cień nie upadł na czyj ekolwiek czoło.

A płaczek szlochy bardzo wielkie, a przeklinaniom podobne utyskiwania i lamenty do końca pogrzebnej uczty trwały.


XVI


Ale nie położono tam napisu, który by zmarłego żywot przypomniał, ani rodzinnego herbu nie położono na tym grobie, aby przeto konsul jaki rzymski nie potknął się ówdzie kiedykolwiek, albo się ród szlachetny nie powstydził."



XVII


I domawiając te słowa, poszept Piasku ostatnią kruszyną swą z wypróżnionego u góry kielicha zegaru piaskowego opadł, a zdawało mi się, jakobym słyszał jeszcze owe wstępne słowa w języku rzymskim: „Sit - tibiterra - levis."







[CZĘŚĆ DRUGA]


I


Cóż tedy uczynić z piasku tego garścią? - pomyśliłem - i na cóż ziemi odjąłem! Azali lepiej jest nie stąpać po ziemi tej, ażeby się boleści nie wzmagały na śladach naszych?

Mogęż wilgotny list rozpaczliwą nicością zasypać? Albo mamże garścią na wiatr rzucić, aby świegocące ptaszki w pielgrzymim ich poście oszukała - mówiąc: «Oto chleb dawam», a będąc ironią Opatrzności!


II


Oto może lepiej w kościoła progach posypię taką ziemię, aby zwiana była obuwiem dziewic świętych, które od gołębic bywają czystsze - a kościelny stróż wraz mię nauczy, nieprzyzwoitą rzecz zrobiłem.

Zaiste, smutny jest ten świat do śmierci!"


III


I takowe rzeczy rozmyślając, przewróciłem piaskowy zegar na godzin pierwszą po północy, który skoro rozmierzać począł potok biegnących chwil upadkiem piasku, usłyszałem znowu jakoby szmer i jakoby wyrazów znanego mi języka szepty ciche, a te zdawały mi się mówić: „Pax vobiscum - pokój, pokój - niechaj zamieszka z wami."


IV


I mówił on Piasek szepty swymi: „Nie dziwuj się... Zbawiciel palcem swym na piasku pisał, a tobie jest przykro, że mogę opowiadać rzeczy zakryte... Azali z litery nie czytujesz słów przed tysiącem lat skreślonych, o które tysiące lało krew?...


v


Jestżeś dziś urodzony, który jeszcze nie wie, przez co człowiek się różni od zwierzęcia, a pamięta, czym do aniołów był podobnym, i uśmiecha się matce, nic nie mówiąc - i piękny jest w nieświadomości swojej, ale nie można zostawić go samego.


VI


Wiedz, że to przez tradycję wyróżniony jest majestat człowieka od zwierząt polnych, a ten, co od sumienia historii się oderwał, dziczeje na wyspie oddalonej i powoli w zwierzę zamienia się.


VII


I ci, co nie podzielili boleści ani żalu, ani weszli kiedykolwiek w testamenta żywotów przeszłych, wyklinają się sami na pokolenia nowe, od zwycięskiej prawdy oddalone.


VIII


Tak bywa, że na nowo proroków i na nowo apostołów posyłać im trzeba na noże ich, ażeby powrócili w dawny prąd.


IX


Oto lepiej smutku sprawiedliwego nie chroń się, ani myśl, że boleść sprawiedliwa obrazi cię. Oto wiedz, wziąłeś mię z nowego grobu, gdzie spoczął wygnaniec chrześcijański.


X

A ten cierpiał lat wiele za ojczyzną: i jako obywatel - że bezczynny, i jak rycerz - zmieniony był pancerz jego na pokutniczy jakiś strój, i jak pan - że od włości oddalony, i jak ojciec, i jak brat, i jak wszelki człowiek społeczny.


XI


Ale właśnie dlatego trwał przy onej chorągwi niewidzialnej, która jest sumieniem dziejów - i dani mu byli brat za brata, siostra za siostrę, kiedy piękniał od długich bólów cichych, a oblicze jego zachodziło w apostolskiej pogody postać.


XII


Tedy nie pozostawił on dwuznacznego wspomnienia, które by drugich oszukało, bo był rycerz. Ani umarł nie połączywszy rąk, które mogła waśń rozerwać, był synem POKOJU.


XIII


Oto raczej między umarłymi nie szukaj go, ale tym, co żywi, powiedz prawdę, a grób jego będzie im jako słup graniczny onego to niewidzialnego miasta, którego charaktery ludzi strzegą."


XIV


I to mówiąc, dobiegał znów Piasek godziny swojej, a ja usłyszałem jeszcze poszept: „Paxvobiscum - pokój - pokój niechaj zamieszka z wami - Amen."