FULMINANT
RAPSOD
Un soldat gagne beaucoup de solidité et d'aplomb à connaître ainsi 1’ennemi et son mode de combat; le plus souvent les paniques viennent de l’ignorance.
(Quelques souvenirs de la campagne d'Italie, par un officier français)
I
Na sny niewieście, na jęki tułackie
Skazanej pieśni próżno człowiek rzecze:
„Milcz! jestem czynu-mąż, bo tobie przeczę - -”
(O! bez-ojczyste pojęcia, sołdackie!...)
Gdzież? kiedy? czyje? ostały się miecze,
Bez słów, bez myśli, bez prawd i ich cześci? –
Jeśli nie miały pęknąć w rękojeści,
Jak kruchy kielich pęka przed spełnieniem,
Upadły dwakroć: sobą - i sumieniem!
II
Nie! - rozum tylko ten, co pieśń wytrzyma,
Boleść ta tylko, co aż w psalm się leje,
Tylko szał, który strun liry się trzyma,
Hart, który wobec serca nie truchleje –
Tylko ten rozum, ból, szał i ta siła
Warte są dziejów, iż mają Nadzieję,
Gdy wszystko inne - to błąd - to mogiła –
To gorzej niż błąd i niż grób... to knuty!
Świat wezmą... jednej! nie zdobędą nuty!...
III
Z unii nieszczerych, w które kłamstwo kusi,
Ludzkość się pryszczem obleka zjadliwym,
Ran zaniedbanie kwitnie mięsem-żywym,
Te miecz wycinać, skra wypalać musi –
- Nad organ zgniły, nad soki spasowane
Przenosi Miłość w zdrowym ciele ranę;
I oto wojna stąd, która uderza
W najczystsze piersi prostego żołnierza.
IV
Lecz gdyby człowiek znał życia klejnoty,
Lecz gdyby czujnym był o wszystkiej dobie,
Z dojrzałej mówiąc wiedzy i prostoty:
„Żołnierzem jestem, cokolwiek-bądź robię”
Lecz gdyby wszelkiej energii przytomność
Umiała spożyć zawsze co współczesne,
Nie odkładając nad-siew na potomność:
Och! - już by dzisiaj te rany bolesne
Ledwo to czuły, co zna noga bosa,
Na węża głowie postawiona płaskiéj,
I nikt za łaskę nie marłby już z łaski,
Wołając: „Gdzież jest? o! śmierci, twa kosa?...”
V
Ale - ruszenie takie pospolite,
Taka dodatność sił nieustająca,
Co, idąc ciągle, zaledwo się trąca,
To jeszcze rzeczy dla świata zakryte –
Zakryte laurem, lub oliwnym drzewem,
Nad ruinami przysionków bez celu,
I nie ma taki minister portfelu,
Który by wiedział: co jest Bożym gniewem?...
VI
I nie są wojny - nie są uprzedzone,
Aż gniew ów Boży wybuchnie koniecznie,
Aż gdzieś kruszcową wyszczerbi koronę,
Zaświta wszystkim stanom obosiecznie,
Posady wstrząśnie skłamanych pierw gmachów,
Strach z śmiechu robiąc, lub śmiechy ze strachów.
- Byt aż wszelaki poduma o celu,
Czas, o wieczności myśląc, brew nasroży,
Minister szukać aż pocznie w portfelu,
Co by to było? tak zwany: Gniew Boży?!
Twierdząc, że jeśli Epok nie ma wieczność,
A Miłość granic nie ma, to obiedwie
Tylko są bladym pomysłem zaledwie:
A przeto Boży-gniew - jest to... konieczność!
VII
Nie nalanego uczciwie kielicha
Męty ostatnie, plama na dnie licha,
Którą na nowo odszlachetnić trzeba
Golgotą wtórą i setną Golgotą,
Krwi wytryśnięciem szturmując do nieba –
Oto więc wojny - skąd są? po co? - po to.
VIII
Lecz ty, co pytasz: „Skąd? po co?” - tyś jeszcze
Człowiek - tyś rycerz - inni, o tym wcale
Nie rozmyślając, ukryli błąd w chwale,
Jak kryją nicość w rymach mierni wieszcze - -
Oni!... skądkolwiek są... zawsze Wandale,
Z hordami w zmowie zbrodni telegrafem,
Którego celem strach, siła jest trafem!
IX
Z tego - i słowa bywają przed wojną,
Które po wojnie krew na sobie noszą;
Prawda wciąż jako Minerwa jest zbrojną,
Ani jej tylko raz w rok zbroję noszą - -
Szczęsny! kto z twarzą doczeka spokojną,
Aż róg zatrąbi - i z spokojną twarzą
Odpozna siebie, że był tylko - strażą!
- Kto w gniewie świętym bez szału u-cela,
Siły swe trzymać nawyknąwszy w dłoni,
Ten - poznał siebie i nieprzyjaciela;
Zbraknie mu nieraz czasu, jadła, broni,
Polegnąć może... sprawy nie uroni!
X
Pobojowisko za niego od-strzela
W przeszłość i w przyszłość walką obosieczną
Aż zacnych-serca słusznie się zatwardzą,
Miłość się cofnie z ziemi w sferę wieczną
I - oto biada tym, co nią pogardzą.
- Tu jest dopiero dzień-sądu - dzień-sądu –
Gdy miłość z ziemskich nizin się oddali,
Wytrwać nie mogąc sobą wśród nierządu -
A przeto nierząd jakoby ocali
I moc mu nada - uzna go jakoby
Czymś pracowitym, jak duch stwierdza groby!...
XI
Wiedzże więc, za co ja cię nienawidzę,
Niewolo!... wiedzcież wy, czemu? - Wandale!
Oto, iż dla was serce mieć się wstydzę,
Od życia progu żyć nie mogąc wcale,
Od dziecka musząc klnąć - od pierwszej chwili
Zaczątków-serca już serca nie mając,
Lecz coś, co jakby miecz dobyć się sili –
Coś, o czym, że jest, wiem, was odpychając;
- Coś, co jest wielką nienawiścią pierwéj,
Niżli na miłość wyróść mogło w nerwy,
A jednak taką być musi!... przeklęci!...
Wy! - zacnej rozrość się nie dawszy chęci,
Ducha-świętego zbójcę lub kramarze,
Bogu nim wyznam to... sam pierw ukarze.
XII
Niech wie, kto rycerz, kto człowiek; niech zna to,
Co się zwać godzi rzeczywiście wojną:
Sokrat był w boju i w boju był Plato,
I Archimedes z postawą spokojną;
Pitagor kreślił plan potyczki walnej,
Cezar w gwałtownym marszu do Hiszpanii
Poemat pisał...* - gdy ten wiek realny
* Ten Juliusza Cezara poemat zaginął dlatego, iż następne rządy uznały go za niebezpieczny. Platonowi wygranie bitwy, Sokratesowi ważny udział, a Pitagorowi plan należał.
Dziś stał się jednej niewolnikiem manii.
- „Nabij i zabij!” - krzyki dwa... a więcéj
Cóż?... niezachwiany cyrkiel i rutyna;
Strzaskanych ramion jakie sto tysięcy,
Lecz nigdy na czas spożyta przyczyna!
Wojnę z poezji zdarto starożytnéj,
Nie wwiódłszy pod znak Chrześcijaństwa szczytny,
I - jest ni z jednym, ni z drugim sztandarem.
Kongres-pokoju wynajdą - i zasną...*
Każda myśl wyższa troszkę jest ciężarem –
Lub się utrzymać nie śmie mocą własną
W tym dziewiętnastym wieku Chrześcijaństwa,
Co zrobił postęp taki znamienity,
Że już nie pomni nikt Druzów tyraństwa
Dla stokroć większych tyraństw między Scyty.
* Kongres-pokoju był wielką myślą, ale się jej przerażono, nic nie zrobiwszy – wprowadzono natomiast principium nieinterwencji, principium połowiczne, bo jedynie zaprzeczne; szczególniejsze principium, które tylko zaprzecza!
- Gładzi się jedno drugim i jest ślisko
Na scenie, która krwi wciąż pragnie nowéj;
Śmiałżebyś orzec, że to koczowisko,
Nie zaś odwieczny zastęp Chrystusowy;
Że - serce ludzkie stawa się pomału
Czasów wahadłem, już nie wiecznym listem –
Kazuistyczne a bez Ideału,
Jak historyczno-polityczny system;
Że żołnierz jest już zakonnikiem-szału
W dnie ostateczną obwołane trąbą,
Gdy prozy-zbytek tłustej iść nie może,
A kłamstwa-demon spada hekatombą...
I to - nazywa się Historia?... Boże! -
XIII
Jest przyrodzony-gniew we krwi człowieka,
Jak elektryczność w powietrzu... gniew taki,
W roty ujęty, gdy sygnałów czeka
Muzyką, wódką, grozą... to- żołdaki!
- Na lat epokę młodzież on wywleka
Od matek łona - i aż wyczłowieczy
Tak, że pułk ojcem jej, odwach - kościołem -
Człowiek, co rany tam czyści i leczy,
Już czynownikiem... już nie archaniołem;
Kobieta? - żartem; przyjaźń, wdzięczność, miłość?...
Pojęcie każde szersze lub myśl wzniosła ? -
Są śmiesznym w marszach zbytkiem, jak otyłość!
-Oto... gdzie? horda-średniowieczna wzrosła!...*
* Duch, o którym patrz w Ewangelii: Legios – przeciwny; Logos – odporny.
- Tam... idąc dalej, wreszcie DALEJ nie ma...
Bo zapał-święty nie rodzi się z chuci
Ni z gróźb - on właśnie że wzgardził obiema.
Tam się nie idzie dalej, aż się wróci!...
- Lecz hordy owe, hordy pierwsze, szczere,
Ludzkości żywą nie bywały częścią;
Te? wziąwszy prawną na siebie literę,
Pełnić jej nie chcą duchem, wolą - pięścią;
Literę przyjmą, by odepchnąć Erę!...
I węzeł kłamstwa uczynią takowy,
Gordyjski węzeł... że wódz go poszuka
Kulą we wnętrzu swej szlachetnej głowy:
Świat - wspomni o nim, żołdactwo go sfuka!
- Lecz mów-że z nimi o nich lub o Bogu,
Lub o ojczyźnie: gdy im dwakroć razy
Myśleć nie wolno: przez cynizm-nałogu,
Co spodlą każdą treść - i przez ukazy!!
- Na grobie Korffa** dziś, jako na progu
** Mowa jest o JW. Baronie Korff, pułkowniku wojsk nieprzyjacielskich i najezdnych w Polsce, męż który niedawno życie sobie ukrócił.
Świątyni, pierw nim łzę polską spostrzeżeni,
Sołdat winien by klęknąć, wstać rycerzem!...
XIV
Jest Gniew i drugi, gniew nadprzyrodzony,
Który nie ze krwi powstawa szalonéj -
Ani gra w ciele jak skry elektryczne...
Gołębia kształt ma, żądło ma mistyczne...
- Gdy serce, dłużej cierpiąc, już byłoby
Nie sercem, ale - podłości organem;
Gniew ten powstawa - i równie jest DOBY
Gniewem, jak serca - i razem jest stanem
I czasem - trudno odgadnąć, skąd mierzy?...
Z godzin szeregu?... z szeregu żołnierzy?...
- On mścić się - pastwić się on nie potrafi,
Iż człeczym nie jest, lecz upadłym z góry,
Jak piorun, który popod ziemię trafi,
Rękojeść mając wyżej niż są chmury...
Marek-Aureli pisał o tym gniewie
Do senatorów rzymskich, mądrych ludzi,
Lecz senat o nim dzisiaj żaden nie wie,
Pokąd się w łunach i krwi nie przebudzi!...
MODLITWA MOJŻESZA
Z hebrajskiego i z Vulgaty przełożona tak, jak ją
podaje Dawid w LXXXIX psalmie
I
Pierw, nim szczyt gór ucieczką bywał,
Pierw, nim ziemia i świat są stworzone,
Nim się wszczęły wieki nieskończone:
Tyś nas ku sobie wzywał,
Uchrono pewna Twoich sług –
Ty sam - Bóg.
II
Człowieka któż? obraca w prochy...
Korzcie się, wskazując, ludzkie syny,
Wieków-tysiąc komu pierzcha płochy,
Jak wczorajsze godziny -
Czasów-krok, jako nocnych-wart
Ślad, komu start?...
III
One Mu jak ranne kwiaty są,
Które o południu rozkwitnęły –
Lecz z wieczora pod cięciem kosy drżą:
- I zwionęły!
Gniew Twój, o! Panie, nas pożera,
Osłupia nas Twoich łask ubytek;
Grzech się przed Twym wzrokiem rozpościera -
I błąd z tajemnych skrytek
Wychodzi istnie jak na dłoń,
W Twych blasku skroń.
V
Dni nasze jak słów mijają dźwięk –
Siedemdziesiąt lat zwykłemu człeku,
Osiemdziesiąt rzadziej - a wszystko jęk!
Najpiękniejsza część wieku
- Nim ta nić tok roztarga swój –
Ból, albo znój!...
VI
Gniewu Twego któż zgadł ogromność,
Lub kto? w przerażeniu mocen bywa
Wy-roz-poznać tyle swą ułomność,
Ile Cię przez nią zbywa?!...
VII
Oto, okaż nam już prawicę,
Ażebyśmy mądrość sercem wzięli –
Pokądże odwracać zechcesz lice
Od sług swych, swych czcicieli?
VIII
Byliśmy z rana przepełnieni
Miłosierdziem Twym, i po dnie całe,
I po wszystek czas roz-płomienieni
Twą śpiewaliśmy chwałę.
IX
Ilekolwiek-bo dni żałobą,
Lat jak wiele?... było nam ciężarem –
W zamian się wydało jakby próbą,
Jakby szczęścia odmiarem...
X
Wejrzenia Twe oby nad nami
Twych już były utwierdzeniem czynów
W pokoleniach, których służbami
Wywiedź na jaśnią synów.
XI
Światłość Twoja ku nam gdy za-dni,
Dopiero rąk naszych wtedy wstaną
Dzieła - sprawa się wskroś u-zasadni:
Będzie wyprostowaną.
1864 [marca]