FABULIZM DARWINA
I
Romans w Dancie (// Paradiso) objął teodyceę - w Walterskocie historię - w J. P. Rychterze filozofię - indziej dotknął polityki, nawet prawa. Fabulizm w Darwinie jest okresem bajki.
Stanowczy* ogół czytelnictwa dzisiejszego, to jest: Czytelnicy-Kali-grafii, jedni i jedyni mogą Darwina za egzegetę przyrody poczytywać. On bardzo dobrze wiedział, że ma do czynienia ze społecznością tak skamieniałą w pychę, iż gilotyna bezskutecznie wyszczerbiłaby się na niej, i że pyłem popiołu rzucić jej na czoło, to tylko jak pudr na perukę - ale odnieść ją do Małpy... to zastanowi się!* "Stanowczy" - czytaj stan-Owczy, Stan-owczy!.
Zaś jak uczyni umysł np. Ezopa (który do dziś jest jeszcze tajemniczym), umysł Lafontaine'a lub Darwina, a jak wykreśliłaby egzegeza? - to obejrzmy na przykładzie następującym.
*
Darwinowi potrzeba było wypowiedzieć muzykalną inteligencję pająków i onychże estetyczne w tym względzie usposobienie, kreśli więc fabuli-styczny obraz pająka - artysty muzyckiego. Według egzegezy wszelako rzecz się tak ma - i zdziwiony byłem, że tego nie postrzeżono...
Nić pajęczyny, jakbykolwiek obszernego płótna pajęczego, ostatecznie jest utwierdzona w piersi jego. Gdy uwikła się mucha w tę sieć, drżą nici, podając sobie wibracje, i dobiegają wnętrza piersi, a pająk wraz jest wyciągniętym, czyli wybiega. Tak samo czyni i fortepianista grając ku pajęczynie, której struny odpowiadają wibracjami strunom poruszonym we fortepianie i, pająka piersi gdy dobiegają, za płuca go wyciągają na zewnątrz. Muzykalne przeto usposobienie pająka jest takież same, jak przy wiązanie--serdeczne istoty przywiązanej... na sznurku!
1882
II
Zaniechałem rzec, iż byłem bardzo pięknie zrozumianym przez Anglika i że powiedziano mi potem, jak dalece zdanie moje o Darwinie dzieli. To jest bardzo cenne, takie świadectwo.
Treścian zdania mego o Darwinie jest ten:
Szpada pierwszego konsula, Bonapartego, przyniosła Kamyk Rozety i egip-tologię; szpada Anglii w Indiach przyniosła nam sanskryt i filologijny ustrój; też z Indów Awanturą zetknięcie się dało parabolijny indyjski pogląd na biologię i jej proces.
Darwin jest w błędzie, bo jest wielki Anglik na polu, na którym patriotyzm nie ma co robić. Ale to jest wielki Anglik. Wszyscy zauważyli, że Darwin bardzo przebiegle rzecz swą przedstawiał. Inaczej być nie mogło, bo każda kartka wyjęta z jego dzieł jest genialna i prawdziwa... a wszystkie kartki razem zebrane są niedołężne i błędne. Religia jego ogranicza się na jednej tylko precepcie, którą katolicki Kościół wygłasza raz na rok: memento quia pufois es. Atoli on to robi serio - nie żartem; jest mąż żadnej fanfaronady religijnej!
Lat temu kilkaset kto pomyślił, że romans rozszerzy się na taką rozległość estetyczną, iż świat przykryje bibułą swoją. Kto to pomyślił lat temu paręset?
Nie inaczej mniemanie moje jest, że apolog wyogromnił się w rzeczy Darwina i że umiejętnie czytający (to jest ci, na których zwykle każdy autor oczekuje) wiedzą i widzą, że delficka bajka do zenitu swego doprowadzona jest Darwinowym arcydziełem.
1882