w kontekście wyrazów (0 oznacza kontest fiszki).

LXI. BOGOWIE I CZŁOWIEK
1

Dziś autorowie jak Bóg:
Dość jest, że tchną, wnet arcydzieło wstawa;
W skrzydlany lot posuwa ciężki pług,
Trud jest jakoby zabawa!

2

Nie samo już słońce rzuca cień
Wawrzynów - skłania je i wiatr życzliwy;
Dwadzieścia lat sławy za jeden dzień
Dając - za dzień jeden szczęśliwy!

3

I od Wirgiliusza kształtnych pień
Zalatują jeszcze ludzkie natchnienia...
On! dwadzieścia lat pracy dał za dzień,
Za jeden dzień stworzenia!




LXII. ZAPAŁ


Powiadają - że piękne były owe wieki
Gdy ogień-święty wznosił się złotym filarem,
A Rzym od białych dziewic wyglądał opieki,
Dziewic zasiadających, jak Senat, z Cezarem.
Wtedy i Drujd, i horda Litwy tajemnicza
Klęła kozła swojego pod grzechów ciężarem,
A czoła jej ozłacał żywy płomień Znicza.
Lecz z świętym-ogniem stało się jak z Niebios darem
Po legendowych wiekach - przyszły historyczne,
Ogień-boski za-przestał być Dziejów skazówką.
(Natomiast - tanie mamy zapałki-chemiczne,
Które gdy zręcznie ujmiesz - obrócisz w dół główką
I o obuwie potrzesz?... płomyk wraz wybucha,
A Turki palą fajkę z długiego cybucha!...)




LXIII. PRAC - CZOŁO

Pracować musisz" - głos ogromny woła -
Nie z potem dłoni lub twojego grzbietu
( prac-początek, doprawdy, że nie tu),
Pracować musisz z potem twego czoła!

-Bądź sobie, jak tam chcesz? - realnym człekiem:
Nic nie poradzisz!... każde twoje dzieło,

Choćby się z trudów herkulejskich wszczęło,
Niedopełnionem będzie i kalekiem...

-Pokąd pojęcia-pracy korzeń jeden

Nie trwa? - dopóty wszystkie tracą zgoła;
Głos grzmi nad tobą: „Postradałeś Eden!"

Grzmi dookoła: „Pracuj! z potem czoła!"
*

Najprostszy cieśla, co robi toporem,
Choćby on nie wiem jak był pracowity -
I choćby cieśli tyryjskich był wzorem -
Jeżeli w duszy smutek ma ukryty
Lub trumnę ciosze, gdy dławi go żałość,
Łzy własne widząc w żelaza połysku,
Wyrobić musi pierw: umysłu-stałość -
Bez której nie ma sił, ciągu ni zysku.

Więc prac początek, pierwsza prac litera,
Nie tam, gdzie wasza dziś realna-szkoła
Uczy - zarówno płytka, jak nieszczera:

Pracować musisz zawsze z potem czołam!

*

Reformatorów zbierz wszystkich i nagle
Spytaj ich, co jest pracy abecadłem ?
Zacząć mam z czego ? gdy na skały wpadłem
Lub wiatr ustąpił, zerwawszy pierw żagle -
Od czego zacząć? czy - od dłoni-potu ?
Lub ramion-potu ?... gdy brak i narzędzi,
Gdy wkoło otchłań, a ty - na krawędzi:
Zacznij... by w głowie nie było zawrotu -
Więc głos ogromny znów jak pierwej woła:

Musisz pracować z potem twego czoła!"

*

Spustoszałemu powiedz Narodowi:
Niech się zbogaci jak może najprędzej,
A mając posag, resztę postanowi,
Do-rychtowawszy [do onych pieniędzy]

[Końca brak.]




[LXIV.] CO SŁYCHAĆ?

Jeżeli ten list wierszem piszę, to z przyczyny
Prozaiczniejszej niźli prozą-gadaniny -
I czynię jak ów doktor, wolny od pustoty,
Co wtedy tylko tańczył, gdy miał brać na poty.
- Wkrótce albowiem wszystko Ludzkość z-użyteczni:
Ludzie będą, dla wprawy w gimnastykę, grzeczni;
Jak kichnie kto}... będzie to hasłem dla sąsiada,
Że Bursa stoi słabo i że renta spada -
Jak poprawi krawatę, prosty z tego wniosek,
Że wiele jest o cenach bawełny pogłosek.

Jak się masz" - będzie stawką, abądź zdrów" - wykrętem;

Panny będą rachować Fijołki z procentem ;

Arbuzy pójdą w górę; Kapusta czerwona

Zburczy Różę stołistną, że nie oceniona,

I każe jej do chwastów wdzięczyć się za płotem ;

Niezapominkę zmięsza z błotem, jak nic-potem !

Z Słonecznikiem, choć ten jest osobą stateczną,

Zajdzie w ulotną sprzeczkę, ale niebezpieczną,

Którą on zniesie, patrząc w niebo jak astronom.

Na Hijacynty gorzej wpadnie niż ekonom

I nie wstrzyma jej kuzyn Pasternak, ni Czosnek,

Sławny z rozsądku, błahych nieprzyjaciel piosnek -

On, co jeszcze na puszczy, z Cebulą do wspólki,

Ledwo że nie zbuntował Mojżeszowe pułki,
Radząc, by lud w nim uznał rzecz nad wolność starszą
I wrócił wielbić Czosnek z amnestią monarszą.

Lecz Ogrodnik cóż na to?... - poskrobie się w głowę
I uda, że nie słyszy, bo ma w domu krowę.

Pisałem w Paryżu 1865

* [LXVII.] KRZYŻ I DZIECKO
1

-Ojcze mój! twa łódź

Wprost na most płynie

Maszt uderzy!... wróć...

Lub wszystko zginie.

2

Patrz ! jaki tam krzyż,

Krzyż niebezpieczny

Maszt się niesie w z-wyż,

Most mu poprzeczny -

3

-Synku! trwogi zbądź:
To znak-zbawienia ;

Płyńmy ! bądź co bądź -

Patrz, jak ? się zmienia...

Oto - wszerz i w z-wyż

Wszystko - toż samo.
*

-Gdzież się podział krzyż?

*

-Stał się nam bramą.
1866



LXVIII

[Brak tytułu i całego początku. Dochowało się tylko 6 wersów ostatnich:]

3

( -

----------------------------------------)

)

Niewiasta igłą krzyż na piersiach kole,
Co, gdy uczynią?... im starczy!

4

Lecz nikt nie pomni: kto ? kiedy ? lub po co ?
Znak ów sprowadził... a krzyże
Sterczą na skałach i w zorzach się złocą,
I morze im stopy liże.




LXIX. POCZĄTEK BROSZURY
POLITYCZNEJ...

Nie trzeba robić z pokoleń ofiary,

one nie tylko: dalszym ciągiem;

Strona jest, z której człek rodzi się stary,

Choć kształtowanym urasta posągiem.

Przenosić w drugich swą własną zawziętość

Godzi się tyle... ile czcisz ich świętość.

Lecz jeśli mniemasz, że Ty - tworzysz człeka,

Jak Bóg, na obraz Twój?... to rad bym wiedział,

Czemu jest Czasów i pokoleń przedział?...

Skąd postęp? czemu? się go w dali czeka...

Nie trzeba robić się karykaturą
Twórcy - mniemając o naszym planecie,
Że on wszech-świata środkiem, albo górą;
Gród zaś ojczysty, że - najpierwszym w świecie,
A w grodzie jeszcze, że nad geniusz wszelki -

Sąsiad, z którym się wypienia butelki.

*

Nie trzeba siebie, wciąż siebie, mieć środkiem,
By, mimowiednie, się nie stać wyrodkiem -

Nie trzeba myśleć, że jest podobieństwo
Być demokratą - bez Boga i wiary
(Czego jak świat ten nie bywało stary!)

Ni bez wyznania że bywa męczeństwo.

*

Nie trzeba kłaniać się Okolicznościom,
A Prawdom kazać, by za drzwiami stały;
Przedawać laury starym znajomościom,

Myśląc, że dziej ów-rytm zgłuszą tymbały!

*

Nie trzeba stylu nastrajać ulicznie
Ni Ewangelii brać przez rękawiczkę;
Być zacnym ckliwo, być podłym praktycznie,
Zapełniać próżnię-sensu przez potyczkę,
I rejterować... lubo - heroicznie!...



LXX. LAUR - DOJRZAŁY

1


Nikt nie zna dróg do potomności,

Jedno - po samodzielnych bojach;

Wszakże w Świątyni jej nie gości

W tych, które on wybrał, pokojach.

2

Ni swoimi wstępuje drzwiami,
Lecz które jemu odemknięto -
A co? w życiu było skrzydłami,
Nieraz w dziejach jest ledwo piętą!...

3

Rozwrzaskliwe czasów przechwałki,
Co, mniemałbyś, że trąb graniem ? -
To padające w urnę gałki...
Gdy cisza jest głosów-zbieraniem.




LXXI. CZAS I PRAWDA

Iluż? ja świeżych książek widziałem skonanie -
W samej wiośnie ich życia!... a nie były tanie,
I kiedy je składano, czekał świat, by wyszły,
Przewidując wzruszenie, albo oklask przyszły;
I kiedy je sznurówką zejmano w poszyty,
Świat szeptał, jak w alkowach przed balem kobiéty.
A gdy wyszły ?... zostały porwane - a potem
Chwila cieniu i ciszy, jak bywa przed grzmotem,
Lecz czułeś, że znienacka światło się rozpostrze,
I wiew kart, i jak po nich biegło noża ostrze,
Czułeśa w dni niewiele słyszałeś, co chwila,
W rozmowach sąd, i w którą się stronę przechyla,
I jak przerwany bywa wniesieniem herbaty;
Na wsi ? - przejażdżką, w mieście - kupnem nowej szaty;
A w tydzień już się same okładki tych książek
Odchylają, jak krańce używanych wstążek,
Gdzieniegdzie i pył leci, jak w popielną-środę,
Na niebotyczny ustęp, na skrzydlatą odę,
I słychać... że ktoś chyłkiem wzmiankował niechcący
O pewnej innej książce, wyjść wkrótce mającéj.

- Tak jest dziś tu i owdzie... lecz u nas ?... wychodzą
Książki?... za późno - czyny ?... za wcześnie się rodzą,
Co jeśli potrwa?... Męże będą mieli siły
Nienarodzonych wnuków, a rozum? - mogiły!


*

Towarzystwo-uczonych niebawem w tej mierze
Gdzieś - kiedyś - się zgromadzi, skoro składki zbierze,
I dnia tego feuilleton zaświta w Poznaniu,
Poświęcony onemu rzeczy sprawozdaniu,
A który czytać będzie dobry Obywatel
Także - przez poświęcenie... (nie dla czczych bagateli).
Wtedy - sam Długosz wyjdzie; „Kurierek" zamieści:
Z Berlina. Słychać... krążą niewątpliwe wieści,
Jakkolwiek owym wieściom Męże-zaufania
Przeczą - i rozdzielone krążące zdania."
- Lecz nie śpi korespondent-„Czasu"... ten wymaca
Grunt prawdy i firmament przekreśli jak raca,
Po obłokach-tłumaczeń pozłoci rzęsisto,

By wszystkimi orzeknąć języki - myśl czystą!

*

W każdym kraju inaczej Prawda się udziela,
Lubo wszędzie jednego ma nieprzyjaciela,

A tym jest kłamstwo, tudzież lenistwo i pycha,
I nerwów-wstręt, co, aby mieć pokój, ucicha,
Mało dbając (choć prawie to wiedzy-zarodkiem),
Że bywa słowo pierwej celem niźli środkiem,
I że dziś Język kształcąc, nie zgadujem wcale,
Jakie ? głosić nim będą wesela lub żale
Za lat sto... że więc radość, że boleść, że modła
Dlatego się w lakonizm zawrzeć nie umieją,
wzdychają za przyszłych, łkając jako źródła,
Do których inni przyjdą, w dzbany swe naleją
I będą pić, ochłodę wyczerpując z dzbana;
Lub - nie znalazłszy źródeł, pójdzie im z ust - piana!




LXXII. SZLACHCIC

Zygmunt* (nieboszczyk) raz mówił mi żartem.
Nie pół-uśmiechu, lecz stilusa wartym,
Twierdząc, że mimo opóźnionej pieczy,
Kto dziś się jeszcze w dzieje [nasze wczyta,
Powie o polskiejpospolitej rzeczy":
Niepospolita!"]

[Tu brak ok. 38 wersów.]

Gdy czar słów jego i wzięcie urzeka,

Nie znawstwem ludzi, jakby ziarna w plewie,

Lecz - znajomością siebie... i Człowieka!

* Zygmunt - autor Irydiona.




LXXIII. GRZECZNOŚĆ
1

Znalazłem się był raz w wielkim Chrześcijan natłoku.
Gdzie jest biuro lasek, płaszczów i marek;
- Każdy za swój chwytał się zegarek,
Nie ufając bliźniej ręce i oku!...

2

Jeden tylko Mąż zwrócił moją uwagę:
Z przezornością albowiem szczególniejszą
Łączył wdzięk i względność, i powagę,
W niczym od chrześcijańskiej nie zimniejszą -

3

Któż jest ? - pytam - tyle uprzejmy dla gości

Wśród podejrzewających się bliźnich owych?"
**********

(Był to strażnik figur-woskowych
Z pobliskiego Muzeum-ciekawości!...)




LXXIV. BOHATER

1

Czy już nie wróci czas siły-zupełnéj
Ani ma jeszcze zasłynąć
Wiek, gdy po Runo ważono się płynąć
Ze złotej uwite wełny?...

2

Lec na kolchidzkiej tkaniny kobierce
Nikt-że już więcej nie pragnie ?
Lub, bohaterów czulsi spadkobierce,
Woląż się ująć za jagnię?...

3

Smoka czy wielki łeb dziś wyzwie kogo,

Rykiem otrębując turniej;

Lub jest-że, kto by rad go potrzeć nogą

I wynieść się nadeń górniej ?...

4

Czy ramion marmur - czy muszkułów granie
I cało-strojność budowy

Nie ma już więcej nic za powołanie
Nad strawność dobrą? byt zdrowy?


5

Bohaterowie wszak od wieków w wieki
Kraj zdobywają zaklęty -
I od Achilla mniej bywa kaleki,
Kto nie wyzuł z ostróg pięty!...

6

Miałażby słodycz chrześcijańska, nowa,
Zawistnym być Męstwa druhem ? -
Gdy ona raczej, jako białogłowa
Wierna - współ-zwycięża duchem!

7

Miałażby włosów srebrność księżycowa
Wyzwalać z Dziejów-zaciągu ? -
Lecz starość, w czas swój, bywa więcej zdrowa
Od bark greckiego posągu.

8

Mojżesz - wiek blisko przeżywszy, powstawa
Wyswobodzicielem ludu -
Heroizm czysty wcześnie nie dostawa,
I nie dostawa - bez cudu!

9

Owszem - śmierć sama i jej piekieł-krater
Cóż ?... - rzecz wielka lub licha:

W miarę do tego, jak? jaki bohater?
Dopełnił swego kielicha -

10

Niechże więc Kolchów wiek sobie nie wraca,
Współczesność w równej mam cenie:
Heroizm będzie trwał, dopóki praca;
Praca? - dopóki stworzenie!...




LXXV. IDEAŁ I REFORMY

1

Słynny Monarcha, nieco Mędrzec przy tym,
Jako był Trajan lub Marek Aureli,
W swojej warowni i w kraju podbitym
Tak się użalał na obywateli:

2

Czemuż ? ich sama nie prowadzi Cnota,
Sama Wzajemność nie administruje,
Gdy ten ma prawdy więcej, owy - złota;
Wiedzy lub pracy... gdy wszystkim brakuje!

3

O! jak potężne wzrosłoby stąd ciało
(Monarcha mówił), gdyby - w każdej chwili
I zło się zbytkiem dobra prostowało;
Wszyscy słuchaliby - wszyscy ( ).

[Końca brak.]




LXXVII

[Początku i tytułu utworu brak.
Dochowało się tylko dziewięć ostatnich wersów:]


Lapońscy wzięli księdza w swe obroty.
Że łzę narodu zniżył do wilgoci,

Kładąc - pomiędzy stanu-kwestie: poty!..

*

Trwał taki zamęt sto lat... Lecz znów wróci.
Nim w Chrześcijaństwie zaświta wiek-złoty
I ponad drobiazg herbów-narodowych
Herb-Portugalii w obłokach umieści...
(To jest: na tarczy pięć ran Chrystusowych
I rozrzucone srebrników trzydzieści...)




LXXVIII. STYL NIJAKI

Szkoła-stylu kłóciła się z szkołą-natchnienia,
Zarzucając jej dziką niepoprawność. - Ale!...
Potomni nie tylko grobami z kamienia,
Ciosanymi cierpliwym dłutem doskonale:
oni pierw Współcześni, których przeznaczenia
Od do-raźnego w chwili że zależą słowa;
Przestawa być wymowną spóźniona wymowa!




LXXIX. RÓŻNOŚĆ - ZDAŃ

(POD WIZERUNKIEM ALFREDA DE MUSSET)

Jedni twierdzą, że Mus set mistrza nie ma,
Nowe wniósłszy sztuki prawidło;
Drudzy - że naśladowcą jestBerghema
(Który malował ślicznie... bydło!...).




LXXX. WIELKIE SŁOWA

1

Czy też o jedną rzecz zapytaliście,

O jedną tylko, jakkolwiek nienowa!

To jest: gdzie ? papier przepada jak liście,
Pozostawując same wielkie-słowa...

2

Gdzie? tych słów-wielkich jest wspólna kraina,
Jedna dla ludzi wszystkich i taż sama,
Która nie kończy się, lecz wciąż zaczyna -
Dla nas Ojczyzna dziś, jak dla Adama!

3

Sfera słów-wielkich, jakich nieraz parę
Przez zgasły wieków przelata dziesiątek

I wpierw uderza cię, niż dajesz wiarę,
Godząc - jak strzały ordzewionej szczątek -

4

Ktoś je lat temu wypowiedział tysiąc,
Lecz one dzisiaj grzmiąi ty , za stosem

Ksiąg drukowanych, gotów byłbyś przysiąc,
Że - bliższe ciebie myślą i głosem!

5

Czy wy spytaliście tylko o tyle -
Tylko o jedną ksiąg tajemnicę,
Z trupimi głowy na skrzydłach motyle,
Którym w ruiny stawię żółtą świecę?...

6

Czy zapytaliście, czemu Cicero ?

Paweł ? lub Sokrat ? tych słów rzekłszy parę,

Żyją... do dzisiaj cię za piersi bierą,

A ty, choćbyś im nierad, dawasz wiarę.

7

Księgi zaś twoje, mimo złote wargi
Kart z pargaminu, i twoje dzienniczki
Z elektrycznymi okrzyki lub skargi
Gasną - jak ckliwe o południu świeczki ?

8

I wrzeszczysz: „Dzisiaj!" - ty, gdy twa korona
Dzisiaj jest w rękach, co z dawna umarły:
Jak gałąź, włosy wziąwszy Absalona,
Skrzypiąca jemu i hufcowi: „Karły!"



LXXXI. KOLEBKA PIEŚNI

(DO SPÓŁCZESNYCH LUDOWYCH PIEŚNIARZY)

I

Gdzie ton i miara równe przedmiotowi,
Gdzie przedmiot się harmonią dostraja,
Tam jest i pieśń, i rym - jak kto je powie -
Tam z-siedmia się brzmienie i tam się z-traja,
I spadkuje się same ku końcowi...

II

- Umiej słowem wrócić ich wygłos-pierwszy-

To jest całą wrażeń tajemnicą:

Rzym?... we wnętrzu leży, nie w końcach wierszy,

Jak i gwiazdy nie tam , gdzie świécą!*


* Wiadomo jest każdemu, że ani slońce, ani gwiazdy nie tam, gdzie oczom patrzącego być się wydają.


III

Podobnież i pieśń gminna to nie jest to,
Co wy dziś zrobiliście z niej
Płynność słów ? - to - oko błysłe łzą,
To - ciepły dech, nie zawołanie: „Tchnij!..."
Tak - wywęźla się kwiatu pąk i tak ptaszę
Coraz bystrzej i pełniej widzi dzień,
Nim nad rozpękłą wzięci czaszę -
Wrażenia pierw mając przez swój-rdzeń!


iv

Stąd to nie nasze - pieśni nasze,

Lecz Boskiego coś bierą w się;

Stąd, choć ja śpię... nie ja to śnię - co? śnię:

Ludzkości-pół na globie współ-śni ze mną;

Dopomaga mnie - i cicho, i głęboko,

I uroczyście, i ciemno:

Jak - wszech-oko!...

v

Tam to wszczęła się pieśń gminna, jakby z dna
Uspokojonej na skroś głębi
Czerpiąc tok swój i jęk gołębi;
- A Bóg sam zna!...




LXXXII. ŚMIERĆ

1

Skoro usłyszysz, jak czerw gałąź wierci,

Piosenkę zanuć lub zadzwoń w tymbały;

Nie myśl, że formy gdzieś podojrzewały;

Nie myśl - o śmierci...

2

Przed-chrześcijański to i błogi sposób
Tworzenia sobie lekkich rekreacji,
Lecz ciężkiej wiary, że śmierć: tyka osób,
Nie sytuacji --

3

A jednak ona, gdziekolwiek dotknęła,
Tło - nie istotę, co na tle - rozdarłszy,

Prócz chwili, w której wzięła - nic nie wzięła:
- Człek - od niej starszy!




LXXXIII. SENS - ŚWIATA1

Do uczty gdy z gwarem siadano za stół,
Mnie jednemu zbrakło siedzenia:
Tłumaczy to zwyczaj, bym za złe nie wziął,
Wróżąc, traf taki - ożenia!

2

Więc - toast podniosłem, lecz stało się znów,
Że wlano mi ostatek wina.
(Co zwyczaj wykłada za fawor u wdów,
Lub że możesz mieć wkrótce syna!...)

3

Płynąłem za morze... skąd puścił ktoś wieść,
Że się rozbił okręt w podróży

Wiele stąd tłumaczeń, lecz spólna ich treść
Długi i błogi żywot wróży.

4

Sens z tego, że dziwnie przewrotnym jest świat:
Bo gdy nie masz miejsca, to cię żenią,
A skoro pogrzebią - dodają sto lat,
A gdy zapominają - cenią!




LXXXIV. CZEMU

Próżno się będziesz przeklinał i zwodził,
I wiarołomił zawzięciu własnemu -
Powrócisz do niej - będziesz w progi wchodził

I drżał, że - może nie zastaniesz?... czemu!...

*

Sam sobie będziesz słówkiem jednym szkodził,
Nie powierzonym, prócz tobie jednemu.
Będziesz się bez niej z nią kłócił - i godził,

I wrócisz wątpiąc, czy zastaniesz?... czemu!

*

Szczęśliwi przyjdą, jak na domiar złemu:
Kołem osiędą - chwilki nie będzie,

By westchnąć szczerze... ach! czemu i czemu
Przyszli szczęśliwi ? rozparli się wszędzie,
Wszędzie usiedli z czołem rozjaśnionem -

Dom napełnili - stali się Legionem!...

*


Przeczekasz wszystkich?... to - dwóch ci zostanie,
A jeden w progu jeszcze ma pytanie
I choć, na zegar pojrzawszy, się sroży,
Ty - nawyknąłeś już nie ufać jemu:
Wróci i znowu kapelusz położy,

I rękawiczki zdejmie jeszcze - - czemu ?

*

chwila przyjdzie, gdy wyjść ? - lepiej znaczy,

Niżeli zostać po obojętnemu;

Wstaniesz - i pójdziesz, kamienny z rozpaczy,

I nie zatrzymasz się, precz idąc - - czemu?

*

A księżyc będzie, jak od wieków, niemy,
Gwiazda się żadna z miejsca nie poruszy -
Patrząc na ciebie oczyma szklistemi,
Jakby nie było w Niebie żywej duszy:
Jakby nie mówił nikt Niewidzialnemu,
Że trochę niżej - tak wiele katuszy!
I nikt, przed Bogiem, nie pomyślił: czemu ?




LXXXV. DO ZESZŁEJ...
(NA GROBOWYM GŁAZIE)

Sieni tej drzwi otworem poza sobą
Zostawwzlećmy już dalej!...
Tam, gdzie jest Nikt i jest Osobą:

- Podzielni wszyscy, a cali!...

*

Tam - milion rzęs, choć jedną łzą pokryte;
Kroć serc, łkających: „Gdzie Ty ?"

- Tam - stopy dwie, gwoźdźmi przebite,

Uciekające z planety...
*****************

Tam - milion moich słów; tam - lecą i te.




LXXXVI. PAMIĘCI
ALBERTA SZELIGI HRABI POTOCKIEGO -
PUŁKOWNIKA - ZMARŁEGO NA KAUKAZIE

Mówiłeś: „Wspomnij!..." - gdy żegnałem Cię -

Niechże Ci będzie lekką ziemia wschodnia:

Ziemia Kaukazu, gdzie lud w błogim śnie,

Gdzie imiębrata" - „gościa" - lubprzechodnia" -

Oznacza jednę myśl... nie trzy... nie dwie!...

*

Wieluż? umarło od spomnianych chwil -
A wielu? Ciebie i mnie zapomniało,
Gdy między grobem Twym a mną?... świat-mil*
Legł - i umarł głos mój, jak Twe ciało:

- Choć-ból to równy (jeśli: „Człek jest styl"**).

*

Lecz ja nuciłem zawdy strojem tym,
Co mało-baczyć śmie na ludzkie głosy:
To - stać mię jeszcze i dla Cię na rym,
Którego w ziemię cień - światłość w niebiosy
Przeszłacześć Tobie!... przebaczenie im...

* Świat-mil-między Kaukazem a Północną Ameryką.
** L'homme c'est le style - reszta objaśnień w Pamiętnikach kasztelana Kajetana Koźmiana, w rozdziale pod
nazwą Potockiego.





LXXXVII. OMYŁKA

Sukces bożkiem jest dziś - on czarnoksięstwo
Swe rozwinął jak globu kartę;
Ustąpiło mu nawet i Zwycięstwo

Starożytne - wiecznie coś warte!

*

spostrzeże ten tłum u swej mogiły,
obłędna ta spostrzeże zgraja:
Że - Zwycięstwo wytrzeźwia ludzkie siły,
Gdy Sukces, i owszem... rozpaja!...




LXXXVIII. DZIENNIK I EPOS

Treści cudne smakiem a ciemne czasy
I ciągłe postępu zdobycze
Uczyniły, że dziś Mecenasy...

Ależ i Mecenasowicze!...

*

Gdzie na pięćset umie czytać pięciu,
Gdzie na pięciu czterech zapał kłamie,
Dedykować tam konieczna Księciu,

Kanclerzowi, lub dowcipnej Damie...

*

Horacego misterny, acz drobny, rym
Gdyby się nie perlił w złotym sygnecie,
Minąłby go Cezar, z Cezarem Rzym,

Z Rzymem wiek... i pokolenie trzecie!

*

Lecz formy - co nad falą czasów
Jeśli same jak słońce nie jaśnieją?

Nie wyzłoci ich pierścień Mecenasów...
**************

Tak - z Dziennikiem, tak - z Epopeją!