w kontekście wyrazów (0 oznacza kontest fiszki).

DO PISZĄCYCH


Póki w cienistych kniejach buja rześka łania,
I z lekkością marzenia suwa się po lesie,
Póty oko zachwyca - lecz gdy wiatr rozniesie
Garstkę spaczonych kości, które pleśń osłania,
Któż ten widok podziwi ? Tak samo myśl człeka:
Zrazu wiele ma krasy, lecz gdy się rozsypie
W garść spaczonych wyrazów, które znów poszczypie
Pióro zatrutym żądłem - i tak porozwleka
Po bladych stepach księgi - cóż z tej pastwy gadu
Zostanie powabnego ?...

Kwiat od kropli jadu
Zwarzy się i przepadnie; lecz gdy przyjdzie rosa.
Otworzy modre oko i przyćmi Niebiosa!
Kto więc myślą pisarza chce się uradować,
Ten niechaj przytuli do łona swej duszy,
I niechaj obejmie uczuciem - a wzruszy
Martwe znaki - że wreszcie nie zechcą tamować
Głosu swego, i będą kwilić jako stada
Na wpół zbudzonych ptaków promieniem jutrzenki,
A poznamy dopiero, jak to myśl upada
Na siłach, jak to płacze, kiedy w sukienki
Czarnych głosek obleką...


Gdybym zrzucił ciało

I z kości się wyłamał, gdyby pozostało

Ścierwo w błocie, a dusza jeszcze miała oczy

Dla świata - to bym może jaki hymn proroczy

Wielkim głosem zanucił - ale gdy tak słaby

I tak maluczki jestem - skądże wezmę siły

Ku temu ? -..Bo choć myśli, jak najemne draby,

Klną dziko i wołają, by im zapłaciły

Słowa moje, lecz słowa?... blaszki pozłacane,

Mdłym dźwiękiem gadające! grosze połamane,

Fałszywe!... ha! ubóstwo, nędza to szalona,

Gdy nawet słów brakuje, gdy otumaniona

Dusza, co począć, nie wie - albo raczej może

Wie wszystko - i do Ciebie woła: „Pomóż, Boże!"


Takie to zgraje marzeń tu i owdzie rosną,

Jak kępy żółtej trawy ocuconej wiosną;

Takie to bole człowiek póty cierpi, póty,

Póki nie zdziała czego, póki nie zakuty

W czyn swój, marnieje tylko, albo się sposobi,

Albo się uczy robić wprzódy, nim co zrobi.


Myśl z dźwiękiem butne harce wiedzie bez ustanku,

A snadż inaczej pieśni wcale by nie było!

Więc plączą się widziadła - niby na krużganku

Wysokim stojącemu - gdy tak jakoś miło,

Tak mdło uczucia grają, a spadzistość bliska

Drażni oczy, a poręcz zgniłym próchnem śliska

Drażni serce - i tylko niebo wycieplone,

Tylko samotna chmura, jak ślepy kaleka,

Bez toru zabłąkana - tylko okroplone,

Ciche drzewa - snem marzeń zachwycają człeka. .


My więc, dla których pióro, jak proporczyk biały,

Powolnym wiatrem wzdęty, nie skalany jeszcze,

Tak drżąco się rozwija... my, bez blasku chwały

I bez niecnoty blasku - nasze czucia wieszcze

Pieśnią Bogarodzicy chrzcijmy - a bez końca

Walczmy, od wschodu słońca do zachodu słońca!